Właściciel restauracji opublikował decyzję Sanepidu, opatrzoną datą 12 lutego, na facebookowym profilu lokalu. Wskazano w niej, że kara administracyjna została nałożona za "niedostosowanie się do obowiązku czasowego ograniczenia prowadzenia działalności polegającej na przygotowaniu i podawaniu posiłków i napojów gościom siedzącym przy stołach lub gościom dokonującym własnego wyboru potraw z wystawionego menu, spożywanych na miejscu".

Służby epidemiologiczne wskazały w uzasadnieniu, że codzienne kontrole lokalu - od 8 do 18 stycznia - potwierdzały, iż jest on otwarty dla gości w trybie stacjonarnym. Notatki policjantów wskazywały, że posiłki do konsumpcji były podawane gościom do stołów.

Zdaniem Sanepidu, przedsiębiorca nie zastosował się do obowiązujących obostrzeń. Jako podstawę przywołał rozporządzenia rządowe dotyczące wprowadzenia stanu epidemii i zachowania się w jego trakcie. Wynika z nich, że restauracja mogła wydawać posiłki i napoje jedynie na wynos lub dostarczając je do klienta.

Sprawę prowadzi powiatowy Sanepid w Cieszynie.

Reklama

Decyzja otrzymała rygor natychmiastowego wykonania. Przysługuje od niej odwołanie do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Katowicach. Nie wstrzymuje to jednak obowiązku zapłaty. Właściciel może wystąpić o wstrzymanie rygoru natychmiastowego wykonania kary.

Lokalny portal informacyjny beskidzka24.pl, powołując się na słowa właściciela restauracji, podał w czwartek, że nie zamierza płacić kary.

"Jak wyjaśniał w wywiadzie dla naszego portalu, jego zdaniem prawo stoi po jego stronie. W Polsce bowiem nie został wprowadzony stan wyjątkowy. Obostrzenia wprowadzane są jedynie na podstawie rozporządzeń rządowych. W jego opinii kłóci się to z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. Restaurator powołuje się przy tym na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Ten orzekł w sprawie fryzjera, ukaranego za ostrzyżenie klienta, że Sanepid nie może nakładać kar na podstawie tylko rządowego rozporządzenia. Dlatego przedsiębiorca liczy, że podobny wyrok zapadnie także w jego sprawie” – podał portal.

Właściciel restauracji zorganizował już publiczną zbiórkę, której celem jest zgromadzenie funduszy na – jak wskazał - pomoc prawną. Limit został wyznaczony na 30 tys. zł. Dotychczas zebrana została połowa tej kwoty.

Restauracja jest jedną z pierwszych otwartych placówek gastronomicznych w trybie stacjonarnym.