- Nie mam żadnych wątpliwości, że obecny zarząd i rada nadzorcza nie gwarantują wykonania obecnego układu z wierzycielami – mówi Marcin Kubiczek. – Chciałbym przede wszystkim ustalenia stanu majątku i sytuacji finansowej Capitei, a to chyba nie jest tak wiele? – dodaje syndyk. Jego zdaniem tych danych nie znamy, bo kontrolę nad GetBackiem/Capiteą cały czas sprawują osoby powiązane z Abrisem, do niedawna kontrolującym spółkę. To pod rządami Abrisu i wybranej przez fundusz rady nadzorczej GetBack upadł w 2019 roku. Spółka zawarła układ z wierzycielami, na mocy którego większość z nich otrzyma zwrot 25 proc. środków, pożyczonych GetBackowi w formie obligacji.

Radosław Barczyński, obecny prezes Capitei, jest wg. Kubiczka powiązany z Abrisem, bo trafił do rady nadzorczej spółki jeszcze w 2018 roku, wprost z rady wierzycieli. W 2020 roku Barczyński przeszedł do zarządu, a od początku 2021 roku jest prezesem Capitei. Abris sprawował kontrolę nad GetBackiem do października 2000 roku.

Capitea: wniosek nieuzasadniony

Reklama

Zdaniem Radosława Barczyńskiego, wniosek złożony przez syndyka jest bezzasadny i nie poprawi sytuacji wierzycieli, którym Capitea od ponad trzech lat wypłaca raty układowe.

- Jednym z istotnych argumentów podnoszonych przez syndyka był ten, że rzekomo nie sprawdziliśmy i nie dochodzimy roszczeń wobec Abrisu i osób, które nadzorowały Capiteę z ramienia głównego akcjonariusza. Kiedy przedstawiliśmy przed sądem konkretne argumenty i dokumenty, w tym opinie prawne wskazujące, że Spółce nie przysługują takie roszczenia, to w ostatnich pismach procesowych syndyk ograniczył się już do zarzutu, że rzekomo nie zweryfikowaliśmy, czy Spółce przysługują takie roszczenia, a nie że ich nie dochodzimy – potwierdził więc, że takich roszczenia Spółka nie ma. W rzeczywistości z pierwotnego wniosku syndyka niewiele już zostało i jego argumentacja sprowadza się do stwierdzenia „odbierzmy zarząd aby sprawdzić, bo pewnie jakieś nieprawidłowości w Captei są” – mówi Barczyński. I dodaje, że syndyk tych rzekomych nieprawidłowości wskazać nie potrafi, bo ich nie ma, także w zakresie prowadzenia działalności windykacyjnej.

GetBack/Capitea działa na rynku wierzytelności – kupuje pakiety przeterminowanych długów od instytucji finansowych, firm telekomunikacyjnych czy energetycznych i stara się jak najwięcej z nich odzyskać od wierzycieli. W maju 2018 roku firma upadła, bo przeinwestowała i nie była w stanie pokrywać kosztów swojej działalności. Na początku 2019 roku zawarła układ z wierzycielami, który uprawomocnił się rok później. Pokrzywdzonych zostało ok. 9 tys. posiadaczy obligacji, którzy kupili papiery dłużne spółki o wartości ok. 2,5 mld zł. Ale nieodwracalne straty zanotowało też kilka tysięcy akcjonariuszy, ze względu na załamanie kursu akcji na giełdzie. Notowania GetBack zostały zawieszone w połowie kwietnia 2018 roku i nic nie wskazuje na to, żeby kiedykolwiek zostały odwieszone.

Barczyński wyjaśnia, że nie jest w żaden sposób powiązanym z Abrisem i wyjaśnia okoliczności wejścia do rady nadzorczej GetBack w 2018 roku, bezpośrednio z rady wierzycieli, w której pracował nad propozycjami układowymi dla GetBack.

- Wejście do rady nadzorczej Getback miało miejsce po utracie przez radę wierzycieli faktycznego wpływu na tok postępowania układowego. Spowodowane to było błędną rekomendacją prawnika doradzającego wówczas radzie wierzycieli - który zresztą obecnie jest pełnomocnikiem pana Kubiczka w postępowaniu o odebranie zarządu własnego - żeby dopuścić do otwarcia przez sędziego zgromadzenia wierzycieli, zamiast jego odroczenia, nim rada wierzycieli przygotuje ostateczne propozycje układowe. Okazało się, że zgodnie z przepisami prawa, po otwarciu zgromadzenia wierzycieli, nawet jeśli będzie odbywało się w kilku terminach, tak jak w tym przypadku było, rada wierzycieli – podobnie jak i kurator – traci możliwość modyfikowania własnych propozycji układowych. Oznacza to, że rada wierzycieli GetBack po otwarciu zgromadzenia wierzycieli w sierpniu 2018 roku została de facto pozbawiona wpływu na tok postępowania układowego. Przedstawiciele wierzycieli otrzymali możliwość objęcia dwóch miejsc w radzie nadzorczej, na co wyraziłem zgodę – chciałem mieć jakikolwiek wpływ na to jak zostaną w tym postępowaniu zabezpieczone interesy wierzycieli. Nie wiązało się to z żadnym wynagrodzeniem – wyjaśnia Barczyński.

Głównym akcjonariuszem GetBack pozostaje spółka DNLD, która ma 60 proc. akcji. Na skutek zamian właścicielskich zapoczątkowanych w październiku 2020 roku, obecnie 50 proc. udziałów posiada Paulina Pietkiewicz, która od 2019 roku do maja 2023 była członkiem zarządu Capitei, a od 2015 współpracowała z Abrisem. Jedną trzecią udziałów w DNLD posiada Barczyński.

Jeśli sąd uzna wniosek syndyka, to jego konsekwencją będzie usunięcie obecnego zarządu Capitei i ustanowienie zarządcy sądowego.

- Mój wniosek poparła Prokuratura Regionalna w Warszawie, która cały czas prowadzi śledztwo w sprawie udziału osób powiązanych z Abrisem w upadku GetBack. Prokuratura postuluje, żeby w razie przyjęcia wniosku o zmianę układu zarządcą przymusowym został inny podmiot niż obecnie pełniący funkcję nadzorcy wykonania układu, a także chce zmiany kuratora dla obligatariuszy. To dość znamienne, bo wskazuje, że Prokuratura również nie ma zaufania do podmiotów nadzorujących wykonanie układu w GetBack – mówi Kubiczek. Dodaje, że jego wniosek został poparty w całości także przez dwa stowarzyszenia grupujące osoby, które nabyły obligacje GetBack, oraz przez dwóch byłych przewodniczących rady wierzycieli.

Syndyk wskazuje, że podejmując w 2019 roku decyzję o przyjęciu układu sąd we Wrocławiu nie znał wszystkich okoliczności upadku GetBack, a kolejne pojawiły się już później, w trakcie realizacji układu. Według Kubiczka Capitea nie realizuje planu restrukturyzacyjnego, który jest podstawą wykonania układu. Zdaniem syndyka spółka samowolnie dokonała zmiany planu, ale także tego zmodyfikowanego planu nie realizuje.

Wypłata układu szybsza od planu

Radosław Barczyński podkreśla, że spółka realizuje układ nawet nieco szybciej, niż zakładał to plan restrukturyzacyjny.

- Spłaciliśmy w całości 700 mln wierzytelności nieobjętych układem. Z 600 mln zobowiązań układowych przekazaliśmy wierzycielom niemal 140 mln zł, a kolejne 170 mln zł mamy już zabezpieczone w formie gotówkowej, co łącznie gwarantuje już spłatę ponad 50% kwoty rat układowych. Gdyby ktoś na początku realizacji układu powiedział mi, że będzie on w połowie 2023 roku na takim etapie zaawansowania, to nie uwierzyłbym - mówi Barczyński.

Spółka regularnie wypłaca raty układowe szybciej od założonego w układzie planu. O wypłaci siódmej raty poinformowała 11 lipca br., choć miała na to czas do końca września 2023 roku. Wypłata ostatniej, 16. raty, zaplanowana jest na marzec 2028 roku.

Działania obecnego zarządu Capitei popiera m.in. Sebastian Buczek, prezes i główny udziałowiec Quercus TFI. Quercus jest największym krajowym wierzycielem spółki, który na dzień zawarcia układu miał obligacje GetBack o wartości 80 mln zł. Cześć papierów dłużnych posiadanych przez Quercusa była zabezpieczona, ale firma zgodziła się na największą w gronie wierzycieli finansowych reedukację zobowiązań GetBack, a obecnie jest w całości wierzycielem układowym. Sebastian Buczek uważa, że obecna sytuacja jest najlepszym rozwiązaniem dla posiadaczy obligacji GetBack.

- Uważam, że są duże szanse na to, aby osoby posiadające obligacje mogły odzyskać nie 25 proc., a nawet 30 proc. posiadanych środków. Jednak aby to było możliwe, spółka powinna móc spokojnie pracować nad odzyskami z portfeli wierzytelności i roszczeniami, bo przed spółką jest wciąż sporo poważnych wyzwań i istotnych czynników ryzyka. Będzie mogła się z nimi uporać wyłącznie wtedy, gdy jej działalność nie zostanie zdestabilizowana nieodpowiedzialnymi (a być może podejmowanymi w złej wierze) działaniami, podważającymi wiarygodność spółki i jej kadry – mówi Buczek.

Do działań destabilizujących działalność Capitei Buczek zalicza m.in. wniosek syndyka Idea Banku.

- Nie chcę deklarować konkretnych liczb, ale jest szansa, że jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, to uda się wypłacić wierzycielom więcej niż zadeklarowane w układzie 25 proc. Kiedy z posiadanych portfeli wierzytelności wyegzekwujemy kwoty niezbędne do spłaty układu, portfele te zostaną sprzedane. Wiadomo, że to będą to wtedy relatywnie „stare” portfele, ale dalej będą generować odzyski więc z tego źródła powinny pojawić się dodatkowe kwoty. Jest jasna deklaracja nadzorcy wykonania układu, że wszystkie dodatkowe pieniądze wygospodarowane przez spółkę trafią do wierzycieli, nie do akcjonariuszy – mówi Barczyński.

Prócz zwykłej działalności operacyjnej, źródłem zaspokojenia wierzycieli mogą być roszczenia Capitei wobec podmiotów, których działania przyczyniły się do upadku GetBack. Na drodze postępowań cywilnych spółka domaga się ok. 700 mln zł. Chodzi m.in. o pozew wobec Altus TFI i zarządzanych przez firmę funduszy, w którym Capitea domaga się zwrotu 207 mln zł z tytułu zakupu akcji firmy EGB. W tej sprawie sąd zgodził się na ustanowienie zabezpieczenia w kwocie ponad 130 mln zł. Niemal 300 mln zł Capitea chce uzyskać od firmy Deloitte, które w przeszłości była audytorem spółki. Ponad 200 mln zł Capitea domaga się od firmy KPMG, doradzającej w procesie przejmowania EGB. Układ z wierzycielami zakładał, że z tytułu roszczeń Capitea odzyska i wypłaci posiadaczom obligacji 100 mln zł.

- Szanse na podwyższenie poziomu spłat upatrujemy przede wszystkim w skutecznym dochodzeniu roszczeń na wyższą kwotę niż założone 100 mln zł – mówi Barczyński.

Plan restrukturyzacyjny Capitei zakłada, że spółka nie będzie już nabywała nowych pakietów wierzytelności. W praktyce oznacza to, że po spłacie zobowiązań układowych i sprzedaży obecnie posiadanych pakietów wierzytelności, nie będzie już prowadziła działalności operacyjnej. Barczyński deklaruje jednak, że jeśli do czasu realizacji układu nie zakończą się sprawy cywilne i karne, w których Capitea jest stroną, to firma będzie w dalszym ciągu funkcjonować i przekazywać wierzycielom ewentualne wywalczone odszkodowania.

Kto destabilizuje Capiteę?

Barczyński deklaruje, że zamierza definitywnie i ostatecznie wyjaśnić wątek rzekomych roszczeń spółki wobec Abrisu i powiązanych z nim osób, których działania miały spowodować wystąpienie szkód po stronie GetBack.

- Zabraliśmy wszystkie dokumenty dotyczące działań podmiotów i osób związanych z Abris, jakimi dysponujemy. Otrzymaliśmy oferty trzech kancelarii prawnych, które gotowe były zbadać ten materiał, pod kątem identyfikacji ewentualnych roszczeń wobec Abrisu i związanych z nim osób. W porozumieniu z nadzorcą wykonania układu wybraliśmy już jedną z kancelarii – na podstawie wyników przeprowadzonego przez nią audytu podejmiemy decyzję co do dalszych działań – mówi prezes Capitei.

Paweł Pasternok, członek rady nadzorczej Capitei i pracownik Quercusa, został oddelegowany do sprawowania indywidualnego nadzoru nad realizacją audytu roszczeń przysługujących Capitei, w tym potencjalnie wobec Abrisu oraz związanych z nim osób.

Barczyńki ocenia, że celem wniosku syndyka Idea Banku jest destabilizacja działalności spółki. A takie działania – w opinii Barczyńskiego – leżą w interesie osób, od których Capitea dochodzi roszczeń na drodze sądowej. Dlatego przypuszcza, że syndyk może współpracować m.in. z Piotrem Osieckim, głównym akcjonariuszem Altus TF. Na Osieckim (zgadza się na podawania nazwiska) ciążą zarzuty karne w związku ze sprzedażą GetBack spółki EGB za kwotę 207,6 mln zł w maju 2017 roku.Zdaniem prokuratury kwota miała być celowo zawyżona.

- Wniosek o otwarcie postępowania o zmianę układu złożyłem samodzielnie, po analizie dostępnych dokumentów, bez jakiegokolwiek wpływu osób trzecich. Nie mam żadnych relacji towarzyskich czy biznesowych z Piotrem Osieckim, jak również nie jestem i nigdy nie byłem jego pełnomocnikiem, ani doradcą – mówi Marcin Kubiczek, pytany o ewentualną współpracę z Piotrem Osieckim.

I dodaje, że insynuacje ze strony Capitei o wpływie Osieckiego na jego wniosek w sprawie zmiany układu pojawiły się, bo przygotowane przez Kubiczka ekspertyzy ekonomiczne w latach 2019-2020 były wykorzystywane przez Osieckiego w postępowaniach. Ponieważ jednak Kubiczek sporządził je na 2-3 lata przed tym, jak został wyznaczony syndykiem Idea Banku, nie mogę one mieć żadnego związku z obecną sytuacją.

„Przedstawienie w artykule prasowym nieprawdziwej informacji, jakobym wnioskując o otwarcie postępowania o zmianę układu w Capitei, działał na rzecz interesów Piotra Osieckiego i Altusa lub czynienie jakichkolwiek sugestii w tym zakresie będzie bezprawnym naruszeniem moich dóbr osobistych” – napisał Kubiczek w osobno wysłanym oświadczeniu, które zaadresował także do redaktora naczelnego Dziennika Gazety Prawnej. Dodaje, że jeśli jego wniosek o zmianę układ zostanie przejęty. nie zakłóci to w żaden sposób bieżącej działalności Capitea, wypłaty pieniędzy wierzycielom, ani nie sprawi, że znikną pozwy cywilne, w tym przeciw Altusowi.

Także Katarzyna Szwarc, obrońca Piotra Osieckiego, jednoznacznie odcina się od przypuszczeń, że mógłby on współpracować z Marcinem Kubiczkiem w celu destabilizacji funkcjonowania Capitei.

- Piotr Osiecki nie współpracował i nie współpracuje z syndykiem Idea Bank panem Marcinem Kubiczkiem. Wnioski jakoby reprezentowani przeze mnie Altus lub Piotr Osiecki mieli jakikolwiek interes w rzekomej destabilizacji działalności Capitea stanowią wyłącznie insynuacje powielane bezrefleksyjnie na podstawie pomówień aktualnych reprezentantów Capitea, chroniących z pewnością własne interesy, nie zaś interesy Spółki i jej wierzycieli. Obserwując ujawnione już publicznie fakty dotyczące działalności obecnych reprezentantów Capitea, trudno mi zgodzić się z tezą jakoby ustanowienie niezależnego zarządcy sądowego mogło naruszać interesy Capitea, a w szczególności jej wierzycieli. Przeciwnie – napisała w odpowiedzi na pytania Katarzyna Szwarc.

- W interesie Piotra Osieckiego i podmiotów powiązanych, w tym Altusa, jest niezakłócona działalność Capitea, pozwalająca również na zaspokojenie roszczeń tych podmiotów, w tym przysługujących po zakończeniu toczącego się bezzasadnego sporu, w związku z bezprawnym zajęciem majątku tysięcy klientów, zdeponowanego w pozwanych przez Capitea funduszach – dodała prawniczka.