W 2023 r. polskie ciepłownictwo systemowe zużyło blisko 12 mln ton węgla. Transformacja tego sektora jest często oceniana jako trudniejsze wyzwanie niż dekarbonizacja elektroenergetyki. Tymczasem – jak przypomniała podczas panelu „Ciepłownictwo w obliczu wyzwań” na Energy Days w Katowicach Monika Gruźlewska, dyrektorka Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej – na poziomie unijnym toczą się kluczowe dyskusje nad strategią dla ciepłownictwa i chłodnictwa oraz nad rewizją dyrektyw wpływających na branżę. Równolegle w Polsce trwają prace nad aktualizacją Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) oraz nad przyszłą strategią dla ciepłownictwa.

– Moment jest istotny – podkreśliła.

Brak strategii i niepewność inwestorów

Choć projekt aktualizacji KPEiK został opublikowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska latem, po rekonstrukcji rządu odpowiedzialność za dokument przejęło Ministerstwo Energii, które zapowiada jego zmiany i publikację ostatecznej wersji pod koniec roku. Polska wciąż nie przyjęła też krajowej strategii dla ciepłownictwa.

– To duży problem ze względu na to, że każda inwestycja musi być bankowalna. Musimy pokazać, że realizujemy pewną politykę państwa, zmierzamy w określonym kierunku i nie działamy na oślep – tłumaczył podczas dyskusji Krzysztof Zamasz, wiceprezes i dyrektor handlowy Grupy Veolia w Polsce.

Mariusz Michałek, wiceprezes PGE Energia Ciepła, zwracał uwagę, że stabilność regulacyjna jest warunkiem wyboru technologii.

– Sam gaz nie pozwoli nam utrzymać systemów efektywnych po 2028 r. – zaznaczył.

Uznanie systemu za efektywny jest kluczowe z punktu widzenia unijnej dyrektywy EED, bo warunkuje dostęp do finansowania. Kryteria efektywności będą się zaostrzać: rosnąć ma udział OZE i ciepła odpadowego, a tradycyjna kogeneracja (czyli jednoczesne wytwarzanie ciepła i energii elektrycznej) zostanie zastąpiona wysokosprawną. Z czasem i ta forma wykorzystania paliw kopalnych będzie mogła odgrywać coraz mniejszą rolę w efektywnym systemie ciepłowniczym, zwłaszcza po 2035 r.

Transformacja wolniejsza niż w innych sektorach

Anna Mielcarek, dyrektorka Departamentu Rynków Energii Elektrycznej i Ciepła w Urzędzie Regulacji Energetyki zauważyła, że transformacja ciepłownictwa przebiega nieco wolniej niż w innych sektorach.

– Obserwujemy to na bazie sprawozdań i analiz, które są nam przedkładane, chociażby o systemach efektywnie energetycznie. Obecnie nie ma ich za dużo, jest to nieco ponad 20 proc. systemów – mówiła Anna Mielcarek.

Projekt KPEiK przewiduje dwa scenariusze. Bardziej ambitny, aktywnej transformacji (WAM) zakłada, że udział odnawialnych źródeł energii w ciepłownictwie i chłodnictwie wyniesie 36,7 proc. w 2030 r. i niemal 68 proc. w 2040 r. Główną rolę miałyby odegrać gazy odnawialne (24 proc.), pompy ciepła (21 proc.) i biomasa (10 proc.). Scenariusz zachowawczy (WEM) przewiduje większe znaczenie biomasy – 21 proc. w 2040 r. Obecnie odpowiada ona za ponad 90 proc. OZE w ciepłownictwie systemowym.

Minister energii Miłosz Motyka informował, że korekta KPEIK może polegać m.in. na zwiększeniu roli biomasy w porównaniu do aktualnego kształtu dokumentu.

– Biorąc pod uwagę sygnały, jakie płyną do nas ze strony samorządowców oraz przedsiębiorstw, które podjęły już decyzje inwestycyjne o transformacji aktywów ciepłowniczych w kierunku biomasowym, założenia projektu KPEiK wydają się nie doszacowywać potencjału tej technologii – mówił w wywiadzie dla DGP.

Jak jednak zauważyli paneliści podczas Energy Days, niepewne pozostaje podejście UE do tego paliwa. Wiadomo natomiast, że elektryfikacja ciepłownictwa i spadek znaczenia kogeneracji wpłynie na bilansowanie systemu elektroenergetycznego. Jak podkreślił Mariusz Michałek, zamiana kogeneracji na technologie Power to Heat oznacza przekształcenie producenta w znaczącego odbiorcę energii.

Gaz (jeszcze) stosunkowo łatwo dostępny

PGE Polska Grupa Energetyczna planuje odejście od węgla do 2030 r., początkowo zastępując go gazem, a następnie źródłami bezemisyjnymi.

Na jednostki gazowe (obok m.in. OZE i magazynów energii) stawia również Grupa ORLEN i dotyczy to także ciepłownictwa.

– Gaz jest wybierany przez sektor energetyczny ze względu na to, że jest dziś paliwem stosunkowo łatwo dostępnym i łatwym do transformacji. Jest również bardziej efektywny w wytwarzaniu niż inne źródła – mówił Michał Olszewski, wiceprezes zarządu ORLEN Termika.

Inną zaletą jest elastyczność – instalacje gazowe są w stanie uruchomić się w kilkanaście minut, a nie w kilkanaście godzin jak jednostki węglowe. Michał Olszewski zauważa jednak, że rosnący popyt może windować ceny, a dostępność surowca nie jest gwarantowana.

– Nie chcemy popełnić tego samego błędu, jaki popełniono na etapie tworzenia systemów ciepłowniczych, czyli tworzenia monokultury – stwierdził.

Dlatego w systemach Termiki obok gazu rozwijane są jednostki Power to Heat, instalacje biomasowe, sector coupling i wykorzystanie ciepła odpadowego.

Veolia natomiast planuje odejść od węgla do 2030 r. Kieruje się nie tylko z aspektami środowiskowymi, ale także bezpieczeństwem dostaw. Kryzys energetyczny po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, gdy w kraju zabrakło węgla, pokazał skalę wyzwań. Dywersyfikacja źródeł ciepła pomoże ograniczyć podobne ryzyko w przyszłości.

W procesie transformacji nie można zapominać o jeszcze jednym. Jak podkreślał Marcin Staniszewski, prezes TAURON Ciepło, ciepłownictwo ma charakter lokalny. Dlatego niezbędny jest również udział lokalnych społeczności w całym procesie zmian, a ostateczna cena ciepła musi być akceptowalna przed Odbiorców.

HA

Partner relacji

ikona lupy />
Materiały prasowe