Większość państw Unii Europejskiej przedstawiła swoje projekty planów klimatycznych do 2030 r. Teraz przyszedł czas na bardziej ambitne, długoterminowe plany dotyczące rozwoju OZE, wykraczające poza ten okres – powiedziała Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii, otwierając panel dyskusyjny i dodała, że w latach 30. XXI wieku musimy w znacznym stopniu zdekarbonizować energetykę. Inaczej, jak zauważyła nie staniemy się neutralni węglowo. Do tego natomiast potrzeba, jak oceniła, pełnego wachlarza niskowęglowych, neutralnych rozwiązań technologicznych, ale też inwestycji, w tym w zasoby ludzkie. Co więc należy zrobić? Jak powiedziała Kadri Simson konieczne jest odblokowanie potencjału przybrzeżnych i morskich farm wiatrowych. Ale też trzeba pracować nad nowymi rozwiązaniami i je wdrażać w życie. Jednym z nich jest sekwestracja dwutlenku węgla CCS, czyli wychwytywanie i składowanie. To rozwiązanie może odegrać kluczową rolę w branży produkcji cementu czy nawozów. Przyszłością jest też energia jądrowa.

Unijna komisarz zwróciła uwagę na to, że państwa Europy Środkowej mają dużo do zrobienia w zakresie poprawy efektywności energetycznej w sektorze budownictwa.

– Jest to też region Europy, gdzie ciągle w dużym stopniu są wykorzystywane paliwa kopalniane. Wygaszanie ich użycia musi nastąpić, dla osiągnięcia neutralności węglowej. To oczywiście bardzo trudne, dlatego coraz więcej funduszy UE przeznacza na to, by kraje te wspomóc w tym procesie – zaznaczyła i dodała, że potrzebne są też nowe rozwiązania legislacyjne i fundusze, które pomogą wdrażań nowe rozwiązania technologiczne.

– Od 1 czerwca 2025 r. możemy spodziewać się nowego pakietu rozwiązań legislacyjnych. Jesteśmy dziś na poziomie prac koncepcyjnych – dodała. Zwróciła uwagę, że nowy Parlament Europejski będzie miał misję przygotowania solidnych podstaw finasowania transformacji energetycznej w UE na kolejną perspektywę finansową, ponieważ obecna kończy się 2027 r.

Polska ma plan

Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska zgodził się z tym, że sektor energetyczny czekają duże wyzwania. Dużo większe niż inne gałęzie gospodarki. Zgodził się też z tym, że konieczne będzie w związku z tym stosowanie nowych technologii, które nie tylko zapewnią zeroemisyjność, ale będą także wychwytywać dwutlenek węgla. Przypomniał również, że według wstępnej wersji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), Polska zakłada redukcję emisji CO2 o 35 proc. , do poziomu około 288 mln t ekwiwalentu CO2 w stosunku do poziomu z 1990 r.

– Projekt został wysłany do Komisji Europejskiej, celem akceptacji. Zakłada scenariusz tego, co uda się osiągnąć w Polsce, jeśli ograniczymy się do tego, co już dzisiaj mamy w naszym kraju, czyli przy obecnie występujących możliwościach – dodał

W tym scenariuszu udział OZE w miksie energetycznym będzie wynosił 50 proc. w 2030 r. Wiceminister stwierdził jednak, że szykowany jest też drugi scenariusz, czyli nowe narzędzia polityki klimatyczno-energetycznej. Druga część KPEiK ma zostać wysyłana do konsultacji publicznych w czerwcu. Potem w ciągu miesiąca kompletny dokument trafi do Komisji Europejskiej.

– Zaraz potem ruszą prace nad polityką energetyczną Polski czy rewizją obecnej– poinformował Krzysztof Bolesta, zauważając, że unijny cel redukcji emisji dwutlenku węgla na 2030 rok to 55 proc.

– Musimy więc dołożyć ten drugi scenariusz, który nas wstawi na ścieżkę implementacji Fit 55. Choć pierwszy jest ambitny. W energetyce szybciej już się nie da przeprowadzać zmian. Dlatego mówimy w UE, że teraz powinniśmy się skoncentrować na implementacji Fit for 55, a nie na wyznaczaniu kolejnych celów, bo to może zupełnie wywrócić nas na obranej drodze – zaznaczył.

Szczególnie, że jak dodał Krzysztof Bolesta, realizację celów UE dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych utrudnia fakt, że w Centralnej i Wschodniej Europie trudno już zawiązać koalicję z innymi państwami w tym zakresie. Kiedyś było wspólne stanowisko. Dziś, każde państwo obrało już swoją drogę i postawiło na wybrane technologie. W przypadku Polski mowa o atomie, OZE, magazynach energii.

Kwestię scenariusza dla Polski z perspektywy PGE Polskiej Grupy Energetycznej rozwinął jej prezes, Dariusz Marzec. Według niego, w okresie dojścia Polski do zeroemisyjności podstawą energetyki będzie energetyka konwencjonalna oparta na węglu. Jego zdaniem największym wyznawaniem będzie uzgodnienie z rządem, w jakiej koncepcji energetyka konwencjonalna ma doprowadzić do tej nowej epoki, jak powinna funkcjonować.

– A pewne jest to, że nie będzie mogła dłużej działać na zasadach rynkowych. Dlatego rolę stabilizowania systemu musi przejąć rząd – powiedział Dariusz Marzec.

Jak podkreślał Dariusz Marzec PGE już obecnie jest liderem produkcji zielonej energii w Polsce. Obecnie w portfelu operacyjnym PGE znajduje się 2 530 MW mocy zainstalowanej w 21 farm wiatrowych, 29 elektrowniach wodnych przepływowych, 4 elektrowniach szczytowo-pompowych oraz 33 farmach fotowoltaicznych. PGE Energia Odnawialna jest liderem w lądowej energetyce wiatrowej, hydrolektrowniach szczytowo-pompowych, i ma trzecie miejsce w przepływowych. Moc zainstalowana elektrowni solarnych wynosi 126 MW.

Prezes PGE wskazał, jakie są kluczowe kierunki rozwoju z perspektywy grupy, która dziś jest największym producentem zielonej energii w Polsce.

– Jest to rozwój morskiej energetyki wiatrowej – podkreślił Dariusz Marzec i wymienił projekt Baltica 2, realizowany z partnerem duńskim, który ma już komplet pozwoleń budowlanych – dla części lądowej, części morskiej oraz morskiej infrastruktury przyłączeniowej. Ostatnie niezbędne pozwolenie na budowę – dla części morskiej farmy wiatrowej – otrzymano 14 lutego 2024 r. Morska farma wiatrowa Baltica-2 będzie zlokalizowana ponad 30 km w głąb morza, na wysokości Ustki i Łeby. Uruchomienie planowane jest w 2027 roku.

Baltica 2 to jeden z dwóch – obok Baltica 3 – etapów morskiej farmy wiatrowej Baltica. Zakończenie budowy etapu Baltica 2 o mocy 1,5 GW, planowane jest do końca 2027 r. Z kolei farma Baltica 3 o mocy 1 GW ma być gotowa do 2030 r. Łączna moc 2,5 GW morskiej elektrowni rozwijanej przez PGE i Orsted ma zapewnić energię w ilości wystarczającej do zaspokojenia potrzeb prawie 4 mln gospodarstw domowych w Polsce.

Dariusz Marzec powiedział, że upłyną jednak lata zanim energia wiatrowa stanie się wiodąca. Podkreślił, że główną determinantą czasu realizacji tych inwestycji będzie natomiast zdolność grupy do finansowania takich projektów.

– Bałtyk jest natomiast bardzo dobrym morzem do budowania farm wiatrowych. Jest bowiem płytki i burzliwy. To też dobre miejsce, bo nie jest drażliwe społecznie, tak jak ląd, gdzie wiatraki budzą sprzeciw mieszkańców, jeśli powstają stosunkowo blisko zabudowań – dodał Dariusz Marzec, mówiąc, że spółka myśli już o kolejnych tego rodzaju projektach. Czy powstaną również w kooperacji, tego nie wiadomo.

– Na razie sa one potrzebne, bo zdobywamy doświadczenie w tym obszarze. Synergia daje też dzielenie się kosztami – wyjaśnił.

Poza tym, jak powiedział prezes PGE, spółka stawia na energetykę lądową, fotowoltaikę, magazyny energii niezbędne dla zapewnienia optymalne wykorzystanie energii pochodzącej z pogodozależnych OZE,. Zgodnie ze Strategią Grupy PGE r. ma ona rozwijać kolejne instalacje słoneczne. Krokiem w tym kierunku jest zawarcie umów na budowę 14 farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 180 MW. Nowe instalacje powstaną do 2026 r. Ich wartość rynkowa to 180 mln euro. Będą w stanie zasilić w zieloną energię blisko 90 tys. gospodarstw domowych.

– Chcemy pozostać największym dostawcą i producentem zeroemisyjnej energii w kraju – zaznaczył Dariusz Marzec, podkreślając, że dążenie do neutralności musi uwzględniać to, by europejska gospodarka pozostała konkurencyjna na tle światowej.

– Energia z nowych źródeł nie może być więc droga dla użytkowników, którymi są osoby indywidualne i przemysł. Trzeba pamiętać o zachowaniu tego celu przy zakładanych inwestycjach – powiedział prezes PGE.

Współpraca to wyzwanie

Przedstawiciele resortów Litwy i Słowacji, biorący udział w dyskusji przyznali, że współpraca międzynarodowa może być utrudniona, mimo, że dla każdego z krajów priorytetem jest zeroemisyjność i uniezależnienie się od dostaw surowców z Rosji.

– Agresja Rosji na Ukrainę pokazała dobitnie, gdzie są nasze największe obszary wrażliwości. Dlatego wysiłki państw dziś koncentrują się na finalizowaniu krajowych planów transformacji energetycznej. My również stawiamy na dekarbonizację – powiedział Kamil Sasko, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Słowacji. Dlatego kraj ten ma w planach inwestycje prowadzące do utworzenia wydajnej i pewnej infrastruktury oraz źródeł dostaw energii, oczywiście przy utrzymaniu się na ścieżce zrównoważonego rozwoju, by UE zachowała globalnie konkurencyjność.

– Koncentrujemy się na produkcji lokalnie energii z wiatru i słońca. Stawiamy na źródła geotermalne i wodoru. Wspieramy też projekty budowy interkonektorów czy rozwój energetyki jądrowej – wymienił, przyznając, ze każdy kraj musi szukać swojego sposobu na uniezależnienie się od dostaw z Rosji i osiągnięcie neutralności energetycznej.

Albinas Zananavicius, wiceminister energetyki Litwy, podkreślił, że była ona pierwszym krajem w Europie, który odciął tę pępowinę jednym ruchem. I dodał, że na dywersyfikację dostaw energii Litwa postawiła już w 1999 r. W 2014 r. nastąpiło otwarcie terminala regazyfikacyjnego w Kłajpedzie. Dzięki temu poziom uzależnienia Litwy od Rosji w 2021 r. był najmniejszy spośród państw bałtyckich i wynosił ok. 49 proc.

– Idziemy dalej do przodu – zaznaczył i wspomniał o powstaniu siedem lat temu NordBalt – podmorskiego interkonektora łączącego litewską Kłajpedę ze szwedzkim Nybro, o długości 450 km. Dwa lata temu nastąpiło natomiast uruchomienie komercyjnego przesyłu gazu nowym gazociągiem łączącym Polskę z Litwą, tzw. GIPL. Gazociąg GIPL o długości 508 km połączył gazowe systemy przesyłowe Polski i Litwy, którymi zarządzają operatorzy Gaz-System oraz AB Amber Grid.

– Teraz stawiamy na zwiększanie mocy energetycznych wewnętrznie, czyli stawiamy na energetykę lokalną – dodał, wskazując, że Litwa potrzebuje rozwinąć rynek składowania energii z OZE której jest już eksporterem kiedy są słoneczne dni.

– Inwestujemy więc w infrastrukturę akumulatorów energii zintegrowanych z siecią elektroenergetyczną. Dążymy też do coraz większej jej smartyfikacji i wydajności – przyznał.

Albinas Zananavicius powiedział też, że Litwa już zastanawia się nad tym, w co inwestować po 2040 r. Kandydatem jest, jak przyznał energetyka jądrowa.

Elektrownie jądrowe

Podczas dyskusji podkreślano znaczenie energetyki jądrowej w dochodzeniu do zeroemisyjności. Unijna komisarz ds. energii potwierdziła, że UE stawia na promowanie czystych technologii. Jej zdaniem jednak, energetyka jądrowa nie wymaga dotacji. Wystarczy dać inwestorom pewność, że mogą rozwijać takie inwestycje. Wiele zależy też od nastawienia społeczeństwa. Przypomniała przy tej okazji, że ze 100 reaktorów w Europie połowa zbliża się do końca użytkowania. Wymagać wiec będzie nakładów, które są niezbędne dla zapewnienia ich bezpieczeństwa dla otoczenia. I nawiązała do katastrofy elektrowni jądrowej w Japonii, w Fukushimie, po której w wielu miejscach Europy zdecydowano się zamknąć tego rodzaju obiekty.

Zwróciła natomiast uwagę, że nie będzie czystej technologii bez przesyłu. Dlatego konieczne jest wsparcie inwestycji w tym obszarze.

– Nasze sieci dystrybucji się starzeją. 40 proc. z nich do końca dekady będzie miało ponad 40 lat. W ich modernizacji konieczne będzie też inwestowanie środków publicznych – przyznała.

Dodała też, że Unia Europejska przyszłości upatruje biometanie i wodorze, który ma zastąpić rosyjski gaz. Jest więc kluczowy dla przebiegu procesu dekarbonizacji przemysłu ciężkiego i transportu. W tym obszarze realizowanych jest wiele inwestycji. Środki na ich wsparcie pochodzą z Funduszu Innowacyjnego. To największy unijny program finansowania na rzecz wdrażania innowacyjnych technologii neutralnych emisyjnie. Jego szacunkowy budżet wynosi 40 mld euro i pochodzi z dochodów ze sprzedaży na aukcji uprawnień w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji w latach 2020–2030. Powstał więc Europejski Bank Wodoru, którego celem jest odblokowanie inwestycji prywatnych w UE i w państwach trzecich poprzez sprostanie wyzwaniom inwestycyjnym, zlikwidowanie luki w finansowaniu i powiązanie przyszłych dostaw wodoru odnawialnego z konsumentami. Pierwsza aukcja Europejskiego Banku Wodoru otrzymała 132 oferty od 17 państw europejskich, które zwróciły się o ponad 15-krotność dostępnego budżetu w wysokości 800 mln euro.

W drodze pierwszej procedury przetargowej przyznano w efekcie prawie 720 mln euro na siedem projektów dotyczących wodoru odnawialnego w Europie. Zwycięscy oferenci planują łącznie wyprodukować 1,58 mln ton wodoru odnawialnego w ciągu dziesięciu lat, co pozwoli uniknąć ponad 10 mln ton emisji CO2. Wybrane projekty zlokalizowane są w czterech krajach europejskich: Hiszpanii, Portugalii, Norwegii i Finlandii.

Krzysztof Bolesta wskazał, że energetyka jądrowa jest uwzględniona w polskim miksie energetycznym. Trwają prace i analizy na temat jej rozwoju. Przypomniał, że wysłany na początku marca tego roku do Komisji Europejskiej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt KPEiK zakłada do 2030 r. redukcję emisji gazów cieplarnianych o 35 proc. wobec 1990 r. Polska deklaruje osiągnięcie do 29,8 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto. Dla produkcji energii elektrycznej założono, że udział OZE może sięgnąć 50,1 proc., dla sektora ciepłownictwa i chłodnictwa dokument przewiduje 32,1 proc. udziału OZE, a udział energii odnawialnej w transporcie – 17,7 proc. Powiedział, ze to bardzo ambitne cele, w dążeniu do neutralności klimatycznej i wdrażaniu Fit 55.

Krzysztof Bolesta zauważył, że w Europie jest klub nuklearny i neutralny. Trzeba natomiast oba te cele łączyć, by osiągnąć sukces w transformacji.

Litwa to jeden tych, krajów, który zrezygnował z energetyki jądrowej. Ostatnią elektrownię zamknięto w 2009 r.

– Była podstawowym źródłem dostaw energii. W efekcie z eksportera netto energii staliśmy się importerem netto. I nadal nim jesteśmy, mimo, że powstała po zamknięciu elektrowni luka została w dużej mierze zasypana – powiedział Albinas Zananavicius, przyznając, że stan techniczny reaktora wymagał podjęcia takiego kroku, który okazał się bodźcem do rozwoju innych źródeł energii, modernizacji potencjału wewnętrznego, skorzystania z nowoczesnych technologii, dzięki czemu dziś kraj może oferować niskie ceny energii. Przyczyniła się do tego budowa interkonektorów z sąsiednimi krajami.

– Nadal stawiamy na stabilne dostawy energii, dlatego wciąż rozważamy wdrażanie nowych rozwiązań w dziedzinie energetyki. Mamy wytyczone cele na najbliższą dekadę. Na razie nie wracamy do energetyki jądrowej – powiedział Albinas Zananavicius.

Z kolei Słowacja idzie w kierunku atomu, który łączy z innymi odnawialnymi źródłami energii. Jest to dla tego kraju klucz do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Na Słowacji działają już dwie elektrownie jądrowe, które produkują średnio 53 proc. energii elektryczne. Jak powiedział Kamil Sasko, kolejne są w budowie. Po realizacji obecnie prowadzonej inwestycji elektrownie będą zapewniać 75 proc. potrzebnej energii. Przedstawiciel Słowacji przyznał, że dziś problemem jest uzależnienie się od Rosji w zakresie dostaw paliwa do reaktorów jądrowych. Dlatego podejmowane są też wysiłki na rzecz dywersyfikacji dostawców. Tym samym celem jest posiadanie, co najmniej dwóch alternatywnych dostawców paliwa jądrowego.

Kamil Sasko dodał, że Słowacja jest zainteresowana współpracą przy budowie reaktorów jądrowych z innymi krajami, w tym z Polską, która na razie raczkuje w tym obszarze.

– A ma ambitne cele. Dlatego możemy służyć wsparciem, bo mamy doświadczenie i know-how – zwrócił uwagę. Zaznaczył też, że przy rozwoju nowych źródeł energii, w tym jądrowej nie można zapominać o szkoleniu kadr. Bez nich transformacja się nie powiedzie.

Warto dodać, że PGE otrzymała decyzję zasadniczą, wydaną przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, dotyczącą budowy elektrowni jądrowej w regionie konińskim. Zgodnie z planem dwa reaktory o łącznej mocy zainstalowanej 2800 MW dostarczą rocznie 22 TWh energii, co odpowiada 12 proc. obecnego zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce. To przedsięwzięcie będzie realizowane wspólnie z ZE PAK i koreańską firmą KHNP. Ma powstać w 2035 r. Zgodnie z pierwotnymi planami władz, w Polsce miałyby powstać trzy duże elektrownie jądrowe.

PA
ikona lupy />
Materiały prasowe