Utworzenie nowego podmiotu jest przewidziane w nowelizacji przepisów dotyczących sektora bankowego, nad którymi pracuje w tej chwili rząd. Chodzi o uruchomienie „systemu ochrony instytucjonalnej” w bankach, czyli – jak wyjaśniono w uzasadnieniu projektu – spółki „mającej na celu poprawę ich wypłacalności i zapobieganie upadłości, a także wsparcie przymusowej restrukturyzacji prowadzonej przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny”. Impulsem do powołania takiego podmiotu stała się pandemia. „(…)Nie da się przewidzieć wszystkich scenariuszy i zagrożeń dla stabilności systemu finansowego, z tego względu istotne jest, by prawodawca zapewnił wszelkie możliwe i skuteczne mechanizmy, które pozwolą przygotować się na przyszłe, jeszcze niezidentyfikowane zagrożenia” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

– Pomysł ma sens z racji celu: redukcji ryzyka systemowego w sektorze – ocenia w rozmowie z DGP Leszek Skiba, prezes Banku Pekao.

Nowy podmiot mógłby dysponować kapitałem rzędu 3 mld zł. Banki uczestniczące w systemie ochrony mają zasilać go kwotą odpowiadającą przynajmniej 0,3 proc. zgromadzonych środków gwarantowanych. Jak wynika z danych BFG na koniec listopada ub.r., wartość tych środków minimalnie przekraczała bilion złotych (ogólna wartość depozytów klientów w bankach była o połowę wyższa). Uwzględnia to również pieniądze zgromadzone w bankach spółdzielczych, które mają już swoje systemy ochrony.

Reklama

Nowy mechanizm ma być dobrowolny. Projekt przewiduje jednak dwie zachęty: pierwsza polega na możliwości obniżenia składek banków na prowadzony przez BFG system gwarantowania depozytów. Drugą byłoby zaliczenie wydatków na system ochrony w koszty uzyskania przychodów instytucji.

Analogiczne systemy ochrony instytucjonalnej funkcjonują już od kilku lat w zrzeszeniach banków spółdzielczych.

Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na eDGP