Autorzy raportu zwrócili uwagę, że problem dotyczy wielu dziedzin - od ulg podatkowych na produkcję wołowiny w Amazonii do rządowego wsparcia dla korzystania w niezrównoważony sposób z wód gruntowych na Bliskim Wschodzie. Oszacowano, że subsydia przeznaczone na działania przyczyniające się do zanieczyszczania wód, zapadania gruntów i wylesiania, mogą odpowiadać za 2 proc. światowego PKB. Zaznaczono zarazem, że znaczna część z 1,8 bln USD mogłaby zostać przeznaczona na wsparcie polityki korzystnej dla przyrody.

Według dokumentu, większość z tej kwoty trafia do sektora paliw kopalnych (620 mld dolarów), rolnictwa (520 mld dolarów) i leśnictwa (155 mld dolarów). Autorzy raportu wskazali, że niemożliwe było dokładne oszacowanie dofinansowania, jakie otrzymuje przemysł wydobywczy w skali globalnej. Podejrzewa się jednak, że są to miliardy dolarów.

W publikacji wezwano rządy do wspólnego uzgodnienia na wiosennym spotkaniu COP15 w chińskim mieście Kunming w sprawie bioróżnorodności celu, jakim byłoby zlikwidowanie w ciągu dekady subsydiów szkodzących środowisku. Wyrażono też nadzieję, że zostanie podpisane "porozumienie paryskie na rzecz przyrody".

Reklama

Christiana Figueres, była sekretarz wykonawcza Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC), zareagowała z entuzjazmem na raport wskazując, że dotacje dla przedsiębiorstw wiążą się z wielkim ryzykiem. "Przyroda zanika w alarmującym tempie. Nigdy wcześniej nie żyliśmy na planecie zróżnicowanej biologicznie w tak małym stopniu. Dotacje, które mają szkodliwy efekt dla środowiska, powinny zostać przeznaczone na ochronę klimatu i przyrody a nie finansowanie naszego własnego wymierania" - podkreśliła.

Zeszłoroczny raport ONZ ujawnił, że prawie 90 proc. rządowych dotacji udzielanych sektorowi rolniczemu ma szkodliwy efekt - zagraża zdrowiu ludzi, podsyca kryzys klimatyczny, niszczy przyrodę oraz pogłębia społeczne nierówności wykluczając drobne przedsiębiorstwa rolne.