- Przyjęcie projektu to dobra wiadomość, bo w końcu po latach przepychanek w tej sprawie rząd zrobił konkretny krok w kierunku dostosowywania polskiego prawa do rozwiązań obowiązujących w Unii Europejskiej - komentuje Sylwia Majcher, edukatorka ekologiczna i autorka książek o ekologii. - Musimy zrozumieć, że butelki, które leżą na ulicy, traktujemy jak śmieci, a jest to waluta, która będzie bardzo pożądana. Niemcy policzyli, że osoba, która zbiera butelki w przestrzeni publicznej i potem umieszcza je w odpowiednich pojemnikach, może w przeliczeniu zarobić nawet 8 tysięcy złotych. Także na pewno będą chętni, żeby ten porządek za nas zrobić. Oczywiście część z nas też będzie systematycznie zbierać butelki, by odzyskać chociaż parę groszy. Dzięki systemowi kaucyjnemu zmieni się także sposób postrzegania pustych butelek. Ludzie zaczną je traktować jako coś, co opłaca się przetworzyć, a nie tylko jako nieprzydatny odpad - dodaje.
Polacy chcą systemu kaucyjnego
Z kolei Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste przypomina badania opinii, w których od lat niezmiennie ok. 90 proc. ankietowanych Polaków opowiada się za wprowadzeniem systemu kaucyjnego. - Ustawa rozwiązuje też problem zanieczyszczania, bo pozwala zebrać ponad 90 proc. opakowań wprowadzonych na rynek. W rezultacie nie trafią one nad rzeki czy do parków, tylko z powrotem do recyklerów - podkreśla przedstawiciel stowarzyszenia.
Jaka będzie procedura oddawania pojemników i uzyskiwania zwrotu pieniędzy? Do każdej objętej kaucją butelki doliczone będzie 50 groszy. Oznacza to, że za napój zapłacimy więcej, ale po wypiciu butelkę będzie można zwrócić do sklepu. Nie trzeba będzie przy tym przedstawiać paragonu zakupu napoju.
Zdaniem rozmówców, procedura oddawania butelek przede wszystkim nie powinna nastręczać trudności, które będą blokowały uczestnictwo ludzi w systemie. - Automaty powinny być dostępne w miejscach, w których robimy codzienne zakupy. Nie tylko w sklepach wielkopowierzchniowych, ale też w tych małych - mówi Sylwia Majcher.
W Polsce oddawać będzie można trzy rodzaje butelek: z tworzyw sztucznych jednorazowego użytku o pojemności do 3 litrów, szklane wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra oraz puszki metalowe o pojemności do 1 litra. - Te przepisy uwzględniają większość opakowań. Chodzi głównie o opakowania jednorazowe dobrej jakości, czyli te, które da się przetworzyć i odzyskać. Dlatego dobrze, że w systemie zostały ujęte puszki aluminiowe - komentuje Sylwia Majcher. - Szkoda jednak, że zabrakło małych, szklanych butelek, tzw. małpek, których w Polsce każdego dnia do południa wykorzystuje się 3 miliony. Potem lądują one na trawnikach, a spokojnie mogłyby być poddawane recyklingowi. Niestety przeciwko włączeniu ich do systemu kaucyjnego protestowali przedstawiciele handlu i producenci opakowań szklanych.
W przyjętym projekcie ustawy jest zapis, że system powinien być obowiązkowy wyłącznie dla sklepów powyżej 200 metrów kwadratowych. To, w opinii Sylwii Majcher, ograniczenie dostępności. - Za granicą system działa w każdym, nawet mniejszym sklepie. Bierzmy pod uwagę, że klienci są leniwi, mają nawet problem, by oddawać do PSZOK-u śmieci, które nie mieszczą się w pięciu frakcjach. Więc jeśli ktoś ma pakować do samochodu butelki, by je zwrócić, to powinien móc to zrobić w najbliższym sklepie. Myślę, że to jest kluczem do sukcesu. Im więcej będzie ułatwień, a system dostępniejszy, tym efekt końcowy będzie lepszy. A o to przecież chodzi, by śmieci wracały do obiegu - mówi i dodaje, że system powinien spełniać jeszcze jeden warunek - być bezparagonowy, by nie produkować jeszcze więcej śmieci.
Handel zgłaszał uwagi do systemu
Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste wspomina z kolei, że ustawa jeszcze do niedawna budziła obawy u przedstawicieli handlu. - Były bardzo silne głosy, że system będzie za drogi. Zwłaszcza duże sieci handlowe podnosiły, że koszty będą ogromne i wyniosą około miliona złotych na sklep, co przyczyni się do zwiększenia inflacji. Analizując zasady działania systemów kaucyjnych w innych krajach oraz polskie realia, obaliliśmy wszystkie te argumenty, mimo że handlowcy usilnie próbowali rozpowszechnić swoją narrację. Sklepy nie będą musiały ponosić żadnych dodatkowych kosztów z tytułu wprowadzenia systemu, bo opłaty wnosi wyłącznie operator systemu. To przedsiębiorcy wprowadzający na rynek napoje w opakowaniach płacą za automaty i ich funkcjonowanie, prąd czy pensję pracownika - mówi Piotrowski.
Przedstawiciel stowarzyszenia domniemywa, że argumenty przedstawiane przez sieci handlowe wynikały z ich polityki i sprzecznych z ustawą interesów. - Coraz częściej słyszy się, że duże sieci handlowe zbierają opakowania. Proponują klientom na przykład kwotę 20 groszy za butelkę w formie bonu, który można wykorzystać w tym samym sklepie. Część sieci ma w swoich grupach kapitałowych na zachodzie Europy recyklerów, którzy będą produkować u siebie tworzywa sztuczne z surowców pochodzących z recyklingu z Polski. W ten sposób sieci uzyskają za granicą tani surowiec, który będzie się sprzedawał niczym świeże bułeczki. To dla sieci handlowych świetny interes, bo zatrzymują klienta, który chce zwrócić butelki w trosce o środowisko i zarabiają na sprzedaży plastiku - wyjaśnia Piotrowski.
Badania pokazują, że ok. 70-80 proc. konsumentów robi zakupy tam, gdzie może oddać opakowania. - Jeśli Polacy będą mogli oddać butelki i puszki tylko w dużych sklepach, to przestaną chodzić do małych punktów handlowych - mówi Filip Piotrowski. - W rezultacie małe sklepy, czyli tradycyjny handel, który do tej pory świetnie sobie w Polsce radził, może bardzo mocno stracić. Niewprowadzanie ustawy kaucyjnej było więc bardzo korzystne dla interesu dużych sieci handlowych, bo klienci chętniej ich odwiedzali, tym samym eliminując konkurencję - tłumaczy.
Ustawa kaucyjna a inne przepisy
W Polsce i na arenie międzynarodowej proceduje się obecnie wiele przepisów, które wprowadzają proekologiczne regulacje. Zdaniem ekspertów od ekologii, te wszystkie zmiany muszą być spójne i skorelowane ze sobą. - Chodzi na przykład o odpowiedzialność producenta za opakowania czy między innymi to, że nakrętki do butelek będą musiały być do nich przytwierdzone. W życie wchodzi także przepis mówiący o tym, że do 2029 roku butelki muszą powstawać w 90 proc. z tworzywa z recyklingu. Jeszcze inna regulacja to unijna dyrektywa Single Use Plastic, którą Polska wdraża z trzyletnim opóźnieniem. Ten zbiór przepisów ma zmniejszyć ilość plastiku w oceanach - wymienia Sylwia Majcher.
- Często się o tym zapomina, ale także i branża napojowa bardzo potrzebuje wprowadzenia ustawy kaucyjnej - wtóruje Filip Piotrowski. - Zgodnie z zapisami m.in. dyrektywy Single Use Plastic na przemysł nałożono bardzo wysokie normy zebrania z rynku opakowań PET - 77 proc. Do tego musi mieć też wysokie wskaźniki zawartości recyklatu w nowych opakowaniach - od 2025 r. 25 proc., a od 2030 r. aż 30 proc. Tego nie da się zrobić w Polsce inaczej niż poprzez system kaucyjny, bo nie mamy w naszym kraju tyle czystego materiału, który nadaje się do ponownego wykorzystania. Efekt będzie taki, że polska branża napojowa będzie co roku ponosiła ponad miliardowe straty. Z jednej strony będą musieli płacić kary do Komisji Europejskiej za niespełnienie poziomów recyklingu. Z drugiej strony kwoty za bardzo drogi recyklat z Europy Zachodniej z tych krajów, w których system kaucyjny już działa. Ale te kraje same też będą potrzebowały recyklatu, by również spełnić swoje poziomy jego zawartości w nowo produkowanych butelkach - przyznaje rozmówca.
To w konsekwencji mogłoby wpłynąć na wzrost inflacji, bo, jak ocenia Filip Piotrowski, koszty, które poniosą producenci napojów, zostałyby przerzucone na konsumentów. - Będą musieli gdzieś ten miliard odzyskać, więc automatycznie podniosą oni ceny - mówi.
Jako przykłady państw, które z powodzeniem wprowadziły system kaucyjny, eksperci wymieniają m.in. Litwę. Tam, po dwóch latach od początku obowiązywania ustawy, osiągnięto ponad 90-procentowy poziom zbiórki opakowań. Z kolei na przykładzie Słowacji, Malty czy Litwy zaobserwowano, że wdrożenie systemu nie jest bezpośrednim bodźcem inflacyjnym. - Wzrost cen napojów po wprowadzeniu kaucji wynosił średnio jeden grosz. To są koszty samego funkcjonowania opakowania w systemie - wylicza Filip Piotrowski.
Rośnie świadomość ekologiczna społeczeństwa
Ustawa kaucyjna, choć wydaje się istotną zmianą, to jednak kropla w morzu proekologicznych działań dotyczących plastikowych opakowań, które konieczne są w dzisiejszym świecie. - Przede wszystkim stopniowo zmienia się mentalność ludzi i to jest najważniejsze - mówi Sylwia Majcher. - Przykładowo dzisiaj wstydem jest podać jedzenie w plastikowym pudełku z plastikowymi sztućcami. Oczywiście część restauracji tak wydaje dania, bo ma zapasy pojemników sprzed kilku lat. Natomiast jeśli kupuje się nowe opakowania, to ze względów wizerunkowych i także prawnych restauratorzy wybierają te ekologiczne. Dzięki zainteresowaniu takimi produktami, ich cena stopniowo spada.
A co dalej będzie działo się z uchwalonym przez rząd projektem ustawy kaucyjnej? Teraz zbiór przepisów trafi do notyfikacji do Komisji Europejskiej. Możliwe, że będzie to pełna notyfikacja techniczna, która zajmuje 3 miesiące. Prawdopodobnie więc dopiero we wrześniu, tuż przed wyborami parlamentarnymi, ustawa trafi do Sejmu.