Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, europoseł Janusz Lewandowski, poseł KO Tadeusz Aziewicz oraz marszałek woj. pomorskiego Mieczysław Struk są przeciwni przejęciu Energi przez PKN Orlen. To zamach na lokalną gospodarkę - oświadczyli na konferencji przed siedzibą Energi w Gdańsku.

Dulkiewicz, Lewandowski, Aziewicz oraz Struk na poniedziałkowej konferencji prasowej przed siedzibą Energi w Gdańsku wyrazili swoje zaniepokojenie w związku z prawdopodobnym przejęciem spółki przez koncern paliwowy PKN Orlen. Prezesi obu spółek zapewniali w piątek, że w fuzji widzą szansę na rozwój Pomorza.

Według Lewandowskiego "PiS zachowuje się na Pomorzu jak kolonizator na obcym terytorium". "Zawłaszcza nasze aktywa gospodarcze, zawłaszcza instytucje i symbole Solidarności, bo jest to region niepokorny" - podkreślił europoseł.

Lewandowski odniósł się również to sprawy fuzji Lotosu i Orlenu. Jego zdaniem nie wpłynie to na umocnienie obu firm na rynku. "Nie powstanie z tego żaden champion europejski, tylko zwyczajny monopol krajowy" - zaznaczył polityk. Jak ocenił, będzie to szkodliwe zarówno dla klientów koncernów, jak i dla Pomorza oraz gospodarki krajowej. "Partii rządzącej zależy na łączeniu spółek skarbu państwa po to, by móc nimi zarządzać centralnie z Warszawy" - podkreślił.Aziewicza uważa, że kupno akcji Energi przez Orlen jest próbą załatania dziury budżetowej, kosztem jednej z największych spółek w regionie. "Jest to kolejny po Lotosie zamach na fundament pomorskiej gospodarki. Jest to jakaś forma karania Pomorza, bo PiS tutaj przegrywa wybory" - ocenił poseł KO.

Zdaniem Mieczysława Struka, Prawo i Sprawiedliwość ponosi odpowiedzialność za spadające ceny akcji Grupy Energa. Jak zaznaczył, miały się do tego przyczynić zaangażowanie Energi w budowę elektrowni węglowej w Ostrołęce oraz często zmieniający się prezesi spółki. "Apelujemy o rozsądek, aby chaotyczna polityka energetyczna przestała w Polsce istnieć" - oświadczył Struk.

Reklama

Dulkiewicz zauważyła, że łączenie jednej z największych spółek na Pomorzu z PKN Orlen nie wpisuje się w plan zrównoważonego rozwoju regionów, który ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Według niej próba sprzedaży akcji Energi w cenie 7 złotych jest "ograbianiem obywateli, skarbu państwa, a także samorządów". "Jest to dla nas kolejny przejaw centralizacji Polski, lekceważenia regionów i lokalności. Samorządowcy mówią temu zdecydowane nie" - podkreśliła prezydent Gdańska

W czwartek 5 grudnia prezes PKN Orlen Daniel Obajtek wezwał do sprzedaży akcji Grupy Energa. Podkreślił, że planowana transakcja wpisuje się w jego strategię, która zakład budowę silnego multienergetycznego koncernu, w tym dalszy rozwój energetyki, także w obszarze źródeł odnawialnych.

Podczas piątkowej konferencji zorganizowanej w siedzibie Energi prezesi obu spółek zapewniali, że po przejęciu przez PKN Orlen spółki Energa z siedzibą w Gdańsku pozostanie ona w regionie i pod względem podatkowym zachowa pełną odrębność, co oznacza dalsze wpływy do lokalnego budżetu. "W przejęciu Energi widzimy duże szanse dla rozwoju Pomorza" - zapewnili.

Obajtek podkreślił, że fuzja oznacza m.in. wymierne korzyści dla jej pracowników oraz społeczności lokalnych". "Pracownicy z branży energetycznej zatrudnieni w Energa, których deficyt jest mocno odczuwalny na rynku, uzupełnią zespół specjalistów pracujących w Grupie Orlen. Zwiększą się też ich możliwości rozwojowe, dzięki zatrudnieniu w silnej, zdywersyfikowanej, międzynarodowej Grupie. Z punktu widzenia podatkowego, Grupa Energa zachowa pełną odrębność, co oznacza dalsze wpływy do regionalnego budżetu" - zapewnił prezes Orlenu.

Zarząd Energi analizuje warunki wezwania oraz konsekwencje ekonomiczno-finansowe dla grupy Energa - poinformowała w poniedziałek spółka, komentując wezwanie PKN Orlen do kupna jej akcji. Zgodnie z przepisami spółka przekaże swoje stanowisko najpóźniej dwa dni robocze przed rozpoczęciem przyjmowania zapisów.

>>> Czytaj też: Białoruś gotowy do manewrów z NATO. "Naszym strategicznym sojusznikiem jest Rosja"