Jak zaznaczył Kurtyka budowanie neutralności energetycznej na skróty, czyli przerzucenie wszystkich emisyjnych elementów produkcji na zewnątrz, będzie miało swoje długofalowe konsekwencje dla przemysłu i dla miejsc pracy. "Wydaje mi się, że nie o taki model jako Europejczycy powinniśmy się starać, tylko raczej taki który będzie inspiracją, w którym domkniemy ten model biznesowy, żeby on był bardziej atrakcyjny niż obecne technologie kopalne" - powiedział.

Wskazał, że to co jest istotne w transformacji energetycznej, to sprawiedliwa transformacja, która skupia się na odbiorcach, dla których koszty muszą być akceptowalne. "Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przyśpieszyć, stąd 20-letnia perspektywa w Polsce, bo szybciej bardzo trudno jest uruchomić pewne procesy gospodarcze, przemysłowe i społeczne" - wyjaśnił. "Mamy jeszcze w pamięci trudne nagłe zmiany transformacyjne w latach 90- tych" - dodał.

Podczas swojego wystąpienia szef resortu klimatu i środowiska wyjaśnił, że w kontekście transformacji energetycznej musimy przyzwyczaić się do świata, w którym technologie będą nas zaskakiwać. "Przełamanie takiego punktu zwrotnego, jeżeli chodzi o producentów i konsumentów powoduje nagle masę krytyczną, która eksploduje"

Jak wyjaśnił, coś podobnego wydarzyło się w Polsce w obszarze fotowoltaiki. "Jeszcze dwa lata temu firmy produkujące i instalujące panele ledwie wiązały koniec z końcem, w ubiegłym roku nastąpił taki boom, że dziś jest to już przemysł o wartości 10 mld zł i ponad 2 tys. megawatów zainstalowanej mocy" - dodał.

Wskazał, że taka sama rewolucja odbywa się w obszarze elektromobilności. Jak zaznaczył, producencie samochodów inwestycją w rozwój napędów bateryjnych, które stają się one coraz tańsze i będą coraz bardziej dostępne.