Stany magazynów gazu ziemnego w Europie są na najniższym poziomie od ponad dekady. W skali całego kontynentu ich wypełnienie – według danych Gas Infrastructure Europe – wynosi ok. 64 proc. (wobec łącznej pojemności magazynów na poziomie ok. 1/5 rocznego zapotrzebowania na surowiec). Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał DGP, aby zagwarantować bezpieczne przejście sezonu grzewczego o tej porze roku, poziom w magazynach powinien sięgać 80 proc. Szczególnie krytyczna jest sytuacja w krajach, które mają być odbiorcami gazu z Nord Stream 2. W Austrii magazyny wypełnione są w zaledwie 42,5 proc., w Holandii – 44 proc., a w Niemczech – 56,5 proc.
Skąd ta gazowa susza? Przyczyny zaistniałej sytuacji są złożone. W zeszłym roku, kiedy ceny paliwa były niskie, a dostępność wysoka, kraje UE zrezygnowały ze znacznej części zakontraktowanych dostaw LNG. Teraz dynamicznie odbijające po COVID-19 gospodarki azjatyckie ściągają z rynku lwią część skroplonego gazu z rynku spotowego, a drugi co do wielkości dostawca gazu dla Europy, Norwegia, prowadził prace utrzymaniowe na infrastrukturze przesyłowej. Wszystko to dzieje się po jednej z najchłodniejszych od lat zim na naszym kontynencie, która przetrzebiła gazowe zapasy, i w obliczu odbudowującego się po pandemii popytu na paliwa. Dodatkowym czynnikiem, w przypadku UE, jest też odchodzenie od węgla, które w wielu krajach oznacza wzrost zapotrzebowania na gaz.
Treść całego artykułu można przeczytać w środowym wydaniu DGP albo w eDGP.
Współpraca Maciej Miłosz, Michał Potocki
Reklama