Jak poinformowało wietnamskie ministerstwo przemysłu i handlu, rozwój odnawialnych źródeł energii będzie w najbliższym dziesięcioleciu rządowym priorytetem. Choć opublikowany w lutym projekt Narodowego Planu Rozwoju Energetycznego na lata 2021-2030 zakłada czasowe zwiększenie ilości energii uzyskiwanej z węgla, to władze nie rozważają budowy kolejnych elektrowni węglowych.
Wcześniej wielu ekspertów wyrażało wątpliwości na temat planu, który zakłada korzystanie z węgla przez kolejną dekadę. Projekt przewiduje jednak także powiększenie udziału w wietnamskim miksie energetycznym energii wiatrowej i słonecznej. Do 2030 roku władze w Hanoi chcą zwiększyć moc elektrowni słonecznych z obecnych 16,6 do 18,6 gigawatów, a wiatrowych z 0,6 do 18 gigawatów. Zapowiedziano także dalszą rozbudowę infrastruktury, w tym budowę nowych linii wysokiego napięcia łączących największe miasta.
Prawie 100-milionowy kraj, gdzie w szybkim tempie rośnie popyt na energię elektryczną, w coraz większym stopniu jest uzależniony od importu węgla. Według amerykańskiego resortu energii w 2020 roku 53 proc. elektryczności produkowanej w Wietnamie wytwarzano z tego surowca. Na drugim miejscu są hydroelektrownie, które pokrywają 26 proc. zapotrzebowania, choć ich działanie utrudniają okresowe susze i niedobory wody. 5 proc. pozyskuje się z innych źródeł odnawialnych, a 16 proc. pochodzi z gazu ziemnego.
Władze Wietnamu obawiają się globalnego wzrostu temperatur, do którego przyczynia się zwiększona emisja gazów cieplarnianych. Jak napisał w czwartek w portalu VNExpress ekspert ds. transformacji energetycznej Nguyen Dang Anh Thi, od 2010 roku w Wietnamie wzrosła ona dwukrotnie. Jak ocenił, na negatywne skutki zmian klimatu, w tym wzrost poziomu mórz i ekstremalne zjawiska pogodowe, będzie narażonych co najmniej 50 mln Wietnamczyków.
W opublikowanym w 2018 roku raporcie Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu umieścił Wietnam na liście dziewięciu krajów najbardziej narażonych na skutki globalnych zmian klimatu. W styczniu premier Nguyen Xuan Phuc ocenił, że na adaptację do nich kraj w ciągu 10 lat będzie potrzebował 35 mld USD.