Energetyka atomowa w najbliższych dekadach ma się stać podstawą polskiej energetyki – może nie ze względu na zainstalowane moce, ale na stabilizującą rolę dla całego systemu. To siłownie jądrowe będą – jak by powiedzieli energetycy – pracowały w podstawie – zmniejszając lub zwiększając produkcję energii, w zależności od tego, z jaką intensywnością będzie pracował sektor OZE (mówiąc wprost, czy będzie wiał wiatr, czy świeciło słońce).
Polityka Energetyczna Polski 2040 przewiduje, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1–1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2–3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o łącznej mocy od 6 GW do 9 GW, z czego cztery o łącznej mocy przynajmniej 3,9 GW mają zostać uruchomione przed 2040 r . Jak zauważają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego przekładać się to będzie na ok. 16 proc. produkcji energii elektrycznej netto w 2040 r. Tyle wystarczy, by ustabilizować system.
Obecnie wśród oferentów technologii rozpatrywane są spółki z Korei Południowej, Francji i USA. Ostateczny wybór oferenta technologii ma nastąpić na przełomie 2021 r. i 2022 r., a budowa pierwszego bloku rozpocząć się w 2026 r.
Rządowe plany to jedno, ale w ostatnich tygodniach bardzo mocno zainteresowały się poszczególne firmy, zarówno duże spółki Skarbu Państwa – jak PKN Orlen czy KGHM, ale też i prywatne, jak należący do Michała Sołowowa Synthos czy Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. A to świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że technologie atomowe nie są domeną państwa, dostępne są również dla firm, choć oczywiście tylko tych bardzo dużych.
Reklama
Drugi wniosek jest jeszcze bardziej optymistyczny – zainteresowanie firm świadczy o tym, że polski atom nie jest tylko projektem politycznym, lecz czysto biznesowym. Energochłonne przedsiębiorstwa kalkulują, że przy obecnych wzrostach cen energii warto mieć własne źródło zasilania. Nawet gdyby działało ono jedynie na własne potrzeby, to znacząco zmniejszy zapotrzebowanie z krajowej sieci energetycznej, efektem będzie mniejszy popyt i niższe (lub wolniejszy wzrost) cen.
W przypadku biznesu mówimy o zainteresowaniu małymi reaktorami, które zdają się być przyszłością energetyki jądrowej. Small Modular Reactors – SMR to jednostki produkujące energię elektryczną, które osiągają całkowitą moc do ok. 300 MW, w odróżnieniu od tradycyjnych elektrowni jądrowych są wytwarzane seryjnie i dostarczane w całości na miejsce eksploatacji. Pozwala to wykorzystać efekt ekonomiczny skali produkcji seryjnej oraz uzyskać relatywnie krótki czas budowy. To zmniejsza koszty inwestycji i w znacznym stopniu ogranicza problemy z infrastrukturą sieciową – mówiąc kolokwialnie nie trzeba budować długich sieci przesyłowych z jednej dużej siłowni, można postawić kilka mniejszych, tam gdzie są potrzebne.
W zależności od potrzeb można też tworzyć małe i większe kompleksy energetyczne. Małe reaktory mogą występować pojedynczo lub w grupie kilku modułów oddawanych sukcesywnie do eksploatacji, przez co cała inwestycja jest łatwiejsza do sfinansowania. Może się również okazać szybsza w realizacji – np. w swoim porozumieniu Orlen i Synthos zakładają, że SMR mogą powstać w Polsce już na początku lat 30., w 2031 r., czyli jeszcze przed planowanym oddaniem do użytku pierwszego reaktora dużej elektrowni jądrowej.
Dlaczego firmy przymierzają się do małych reaktorów SMR? Bo wiele wskazuje na to, że to właśnie ta technologia da energetyce jądrowej nowy oddech. Bardzo kapitałochłonne duże projekty są możliwe do udźwignięcia praktycznie jedynie przez największe firmy i najbogatsze państwa. SMR daje duże i uzasadnione nadzieje na redukcję tych kosztów.
Na świecie jest obecnie wdrażanych ok. 50 projektów małych reaktorów jądrowych, będących na różnych etapach realizacji. Najdalej zaszły Chiny (CNNC) i Rosja (Rosatom). Demonstracyjny blok dwóch reaktorów HTR-PM (Chiny) o mocy 210 MWe jest w trakcie budowy. Prace nad nim zostały rozpoczęte w 2012 r.
Duże nadzieje z tą technologią wiążą również Stany Zjednoczone. Niedawno amerykański Departament Energii zdecydował o wydaniu 1,3 mld dol. na budowę pierwszej amerykańskiej elektrowni jądrowej opartej na małych reaktorach. Instalacja ma dysponować mocą 720 MW i powstanie w Idaho. Zaakceptowano długoletni mechanizm wsparcia dla spółki Carbon Free Power Project (CFPP), która ma zbudować elektrownię opartą na reaktorach SMR od firmy NuScale. Będzie to pierwszy tego typu projekt w Stanach Zjednoczonych.