Drugi co do wielkości eksporter ropy naftowej na świecie może być zmuszony do ograniczenia wydobycia o 3 mln baryłek dziennie w kwietniu – ostrzegła w środę Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), ponieważ największe koncerny naftowe, domy handlowe i firmy spedycyjne unikają eksportu, a popyt w Rosji spada. Przed inwazją na Ukrainę Rosja pompowała około 10 mln baryłek ropy dziennie, z czego eksportowała około połowy – podaje CNN.

„Konsekwencje potencjalnej utraty eksportu rosyjskiej ropy na rynki światowe są nie do przecenienia” – stwierdziła MAE w swoim comiesięcznym raporcie. Kryzys może spowodować trwałe zmiany na rynkach energetycznych.

Kanada, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Australia zakazały importu rosyjskiej ropy, co ma wpływ na około 13 proc. rosyjskiego eksportu. Jednak działania wielkich koncernów naftowych i światowych banków, które po inwazji Moskwy przestały utrzymywać z nią kontakty, zmuszają Rosję do oferowania swojej ropy z ogromnym upustem cenowym.

Duże zachodnie koncerny naftowe zrezygnowały ze wspólnych przedsięwzięć i partnerstwa w Rosji oraz wstrzymały nowe projekty. Unia Europejska ogłosiła we wtorek zakaz inwestowania w rosyjski przemysł energetyczny.

Reklama

MAE, która monitoruje trendy na rynku energii w najbogatszych krajach świata, stwierdziła, że rafinerie starają się znaleźć alternatywne źródła dostaw. Mogą być zmuszone do ograniczenia działalności w momencie, gdy światowi konsumenci odczuwają skutki wzrostu cen benzyny.

Kto dostarczy ropę?

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie to jedyni producenci dysponujący znacznymi wolnymi mocami produkcyjnymi. Oba kraje należą do 23-osobowej koalicji OPEC+, w skład której wchodzi również Rosja. W ostatnich miesiącach OPEC+ zwiększyła swoje wspólne wydobycie o skromne 400 tys. baryłek dziennie, ale często nie udaje jej się osiągnąć własnych celów.

Ambasador Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Stanach Zjednoczonych powiedział w zeszłym tygodniu, że jego kraj popiera zwiększenie wydobycia, ale od tego czasu inni urzędnicy twierdzą, że kraj ten jest przywiązany do porozumienia OPEC+. Ani ZEA, ani Arabia Saudyjska nie wykazały do tej pory chęci sięgnięcia do swoich rezerw. Jeśli główni producenci nie zmienią kursu i nie otworzą szerzej kurków, światowe rynki będą niedostatecznie zaopatrzone w drugim i trzecim kwartale 2022 roku – ostrzegła agencja.

Zachód próbuje nakłonić Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie do zmiany kursu. Brytyjski premier Boris Johnson odwiedził w środę kraje Zatoki Perskiej, aby omówić z przywódcami obu państw sposoby zwiększenia dyplomatycznej i gospodarczej presji na Rosję. Rząd brytyjski poinformował w oświadczeniu, że przywódcy omawiali „wysiłki na rzecz poprawy bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenia niestabilności cen energii i żywności”.

Niestabilne rynki

Globalne rynki energii były niezwykle niestabilne w następstwie inwazji Rosji. Nieco ponad tydzień temu cena ropy Brent skoczyła powyżej 139 dolarów za baryłkę. Analitycy ostrzegali, że ceny mogą osiągnąć poziom 185, a następnie 200 dolarów – inwestorzy stronili od rosyjskiej ropy, co jeszcze bardziej podniosło inflację i spowodowało ogromne obciążenie dla gospodarki światowej. Jednak od tego czasu nastąpił gwałtowny zwrot. Kontrakty futures na ropę Brent, światowy benchmark, spadły o prawie 30 proc. od szczytu. Po raz pierwszy w tym miesiącu spadły poniżej 100 dolarów za baryłkę, a we wtorek straciły kolejne 6,5 proc.

Kryzys może przyczynić się do ogromnych zmian na rynkach energii

Jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy złagodzą sankcje nałożone na te dwa kraje, w końcu mogą pojawić się dodatkowe dostawy z Iranu i Wenezueli. Wydaje się, że rozmowy na temat porozumienia nuklearnego z Iranem utknęły w martwym punkcie, ale porozumienie wciąż może zostać osiągnięte.

W zeszłym tygodniu Unia Europejska przedstawiła plany ograniczenia importu gazu z Rosji w tym roku poprzez znalezienie alternatywnych dostawców, przyspieszenie przejścia na energię odnawialną, zmniejszenie zużycia poprzez poprawę efektywności energetycznej oraz wydłużenie okresu eksploatacji elektrowni węglowych i jądrowych.

Tymczasem Arabia Saudyjska prowadzi rozmowy z Pekinem, aby część sprzedawanej przez siebie ropy naftowej wycenić w juanach – podał dziennik „Wall Street Journal”. Takie rozwiązanie osłabiłoby dominację dolara amerykańskiego na światowych rynkach energii i pogłębiło więzi Rijadu na Dalekim Wschodzie.