– Ciepłownictwo komunalne stoi przed ogromnym wyzwaniem – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Poważnie obawiamy się, w jaki sposób będziemy mogli realizować te zadania. Obecne warunki prawne i finansowe nie uwzględniają sytuacji kryzysowych, były tworzone w czasach, gdy nie spodziewano się aż takich turbulencji, z jakimi mamy obecnie do czynienia – przekonuje.
Nie ukrywa, że zdaniem samorządów w tej sprawie powinna nastąpić interwencja państwa. – Jeżeli rząd nie podejmie współpracy ze stroną samorządową, nie znajdą się jakieś mechanizmy ochronne, to jesień i zima będą bardzo trudne. Między innymi w tej sprawie chcemy spotkać się z minister klimatu Anną Moskwą – mówi Marek Wójcik.
Według szacunków branży ciepłowniczej deficyt węgla dla tego sektora wyniesie ok. 2,5 mln ton. – To skutek wojny i embarga na rosyjski surowiec, które oczywiście popieramy. Brakujący węgiel trzeba będzie jednak zakupić na światowych rynkach i przetransportować, a możliwości przeładunkowe polskich portów są ograniczone – zaznacza Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. I podkreśla, że w tej sytuacji pojawiają się trzy problemy. – Zapewnienie wystarczającego wolumenu węgla z zagranicy, zaspokojenie możliwości logistycznych (statki, porty, rozładunek), a także drastyczny wzrost cen węgla – wymienia.
Tymczasem Polska Grupa Górnicza informuje, że prowadzi obecnie rozmowy biznesowe z przedstawicielami firm sektora ciepłowniczego w celu renegocjacji i uaktualnienia kontraktów na dostawy węgla kamiennego. Rzecznik spółki Tomasz Głogowski zapewnia, że PGG S.A. ma na uwadze interes społeczny i dochowa wszelkich starań, aby skutki społeczne zmian w kontraktach z ciepłownictwem okazały się minimalne. Jak wyjaśnia, „aktywność PGG S.A. w obszarze kontraktów jest konsekwencją zmian, które zaszły wobec górnictwa w Polsce od zeszłego roku”. – Z chwilą objęcia PGG S.A. finansowaniem przez Skarb Państwa – w ramach tzw. nowego systemu wsparcia do 2030 r., będącego częścią programu transformacji górnictwa, czyli odchodzenia od węgla do 2049 r. – ustała możliwość utrzymywania przez spółkę kontraktów długoterminowych, a PGG S.A. zobligowana jest do zawierania umów w krótszych terminach z cenami rynkowymi – tłumaczy.
Reklama
Drugim elementem, dodaje Głogowski, jest wzrost kosztów produkcji w górnictwie. Szczególnie wyraźny (o 61 proc. rok do roku) dotyczy kategorii materialnego zabezpieczenia produkcji, czyli: cen materiałów, w tym wyrobów stalowych (+ 78 proc.), cen energii elektrycznej i gazu (+ 75 proc.) oraz cen usług i pozostałych kosztów (+ 39 proc.).
Według Jacka Szymczaka ciepłownie – wraz z wypowiedzeniem przez PGG dotychczasowych umów – dostały propozycje nowych. – Zakładają one znaczną podwyżkę – ok. 30 zł za GJ, podczas gdy wcześniej było to ok. 13 zł. Dobre jest to, że cena ma być stała, a nie ruchoma, jak wcześniej chciała PGG. Poza tym cena węgla z importu jest dużo wyższa – powyżej 60 zł za GJ, do czego trzeba doliczyć koszty transportu – wylicza.
Wszystko to, jego zdaniem, przełoży się na rosnące ceny ciepła dla mieszkańców. – Węgiel odpowiada bowiem za ok. 70 proc. sektora ciepłowniczego, kilkanaście procent to gaz, który również gwałtownie drożeje. Podobnie sytuacja wygląda w sprawie uprawnień do emisji CO2 – tłumaczy. – W rezultacie wzrost cen ciepła wyniesie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu procent. Pamiętajmy jednak, że podwyżki dla mieszkańców wymagają akceptacji Urzędu Regulacji Energetyki – mówi szef IGCP.
Jaką formę mogłaby w tej sytuacji przybrać interwencja państwa? – Postulujemy, by np. BGK mógł udzielać gwarancji kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw ciepłowniczych, które nie mają możliwości finansowania zakupu paliwa na warunkach rynkowych – postuluje Jacek Szymczak.