Sytuacji polskiego ciepłownictwa, zwłaszcza tego samorządowego w małych i średnich miastach, nie trzeba diagnozować. Ta diagnoza jest znana od lat: uzależnienie od węgla, brak pieniędzy na inwestycje oraz domyślny kierunek transformacji energetycznej z gazem ziemnym jako paliwem przejściowym w roli głównej.

Ostatnie kilka kwartałów wywróciło całą energetykę do góry nogami, co postawiło komunalne ciepłownictwo w jeszcze trudniejszej sytuacji. Problemem stały się nie tylko ceny węgla, ale również jego dostępność. Do tego bardzo wysoki koszt uprawnień do emisji CO2 oraz kiepskie perspektywy gazu ziemnego, który ze swego rodzaju dźwigni transformacji stał się największym energetycznym problemem Unii Europejskiej.

Transformacja w czasach kryzysu

Jak wobec tego przeprowadzić transformację ciepłownictwa w sytuacji, gdy przed tegorocznym sezonem grzewczym podstawowym problemem było przede wszystkim to, czy ciepło w ogóle popłynie do odbiorców? A jeśli popłynie, to czy ludzi będzie stać na jego zakup?

Reklama

Zmasowana akcja importu węgla z innych kierunków niż Rosja przez PGE i Węglokoks, gwarancje państwowych banków dla spółek ciepłowniczych na zakup paliwa oraz rekompensaty dla wytwórców ciepła na pokrycie kosztów powyżej cen ustalonych w rządowej ustawie mrożącej ceny ciepła sieciowego dla gospodarstw domowych – to ratunkowe działania rządu na sezon grzewczy 2022/2023.

Co będzie dalej? Bez konsekwentnej strategii państwa i ogromnych pieniędzy na inwestycje w kolejnych latach będą pewnie potrzebne kolejne awaryjne i doraźne działania. Tymczasem zaprezentowany pod koniec maja przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt „Strategii dla ciepłownictwa do roku 2030 z perspektywą do 2040 r.” podtrzymuje scenariusz transformacji opartej przede wszystkim na gazie.

Z kolei perspektywy dla finansów publicznych są mało optymistyczne, bo w obliczu gospodarczej recesji państwo bierze na siebie dźwiganie kosztów związanych z łagodzeniem kryzysu energetycznego, choć ledwo co zaciągało długi na ratowanie gospodarki w pandemicznych lockdownach. Do tego dochodzą koszty wprowadzonych w minionych latach transferów socjalnych i zablokowany dostęp do nowych środków unijnych z powodu sporu z Komisją Europejską o zasady praworządności.

Kro próbuje przecierać alternatywne ścieżki? Jak wyglądają ciepłownie przyszłości? Czy efekt uświęca finansowe środki? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Tomasz Elżbieciak, WysokieNapiecie.pl