Emitująca duże ilości CO2 elektrownia Emile-Huchet, jedna z ostatnich elektrowni węglowych we Francji, miała zostać definitywnie zamknięta pod koniec marca. Jednak rząd zmienił decyzję i zdecydował o jej ponownym otwarciu w celu zabezpieczenia dostaw energii elektrycznej kraju w czasie wojny na Ukrainie i niedoborów energii jądrowej produkowanej przez koncern EDF.

Ponowne otwarcie elektrowni jest sprzeczne z zobowiązaniami prezydenta Emmanuela Macrona, który obiecał w czasie kampanii wyborczej zamknięcie wszystkich siłowni węglowych we Francji.

Elektrownia będzie potrzebowała ponad 500 tys. ton węgla, co pozwoli przy pełnej mocy wytworzyć do 600 megawatogodzin (MWh)energii i zasilić jedną trzecią gospodarstw domowych w regionie Grad East we Francji.

Reklama

We Francji nadal działa jeszcze jednak elektrownia węglowa - w Cordemais w departamencie Loara Atlantycka. Jest obsługiwana przez EDF.

W poniedziałek siłownie węglowe wytwarzały około 3 proc. energii elektrycznej w kraju, w porównaniu do prawie 60 proc. energii jądrowej i od 5 do 10 proc. energii wiatrowej.

Firma GazelEnergie, która obsługuje elektrownię w Saint-Avold, aby uruchomić zakład, musiała ponownie zatrudnić pracowników, którzy przeszli na emeryturę lub odeszli z pracy na specjalnych warunkach i z dużymi odprawami.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)