"Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły wszystkie wnioski taryfowe od największych spółek zajmujących się sprzedażą i dystrybucją energii elektrycznej. Rozpoczęliśmy ich analizę" – poinformował prezes URE Rafał Gawin na platformie Twitter w piątek na profilu urzędu.

Wyższe koszty, nowe taryfy

Reklama

Zaznaczył, że w przedłożonych przez spółki energetyczne taryfach oceniane są koszty uzasadnione. Wyjaśnił, że są to tzw. koszty niezbędne, które musi ponieść spółka, aby "w części, która jest regulowana, mogła prowadzić działalność w sposób, który nie prowadzi do strat".

"Dzięki uprawnieniu do weryfikacji oraz zatwierdzenia finalnej wysokości taryf, regulator chroni odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła przed nieuzasadnionym wzrostem cen, a spółkom zapewnia stabilność prowadzenia działalności gospodarczej" – stwierdził Gawin.

Podwyżki cen energii rozłożone w czasie

Prezes URE podkreślił, że "niezależnie od tego, czy podwyżki wyniosą 50, 60 czy 70 proc., będą to wzrosty trudne do zaakceptowania przez społeczeństwo". W jego ocenie odmrożenie taryf w sposób rozłożony w czasie zamiast jedną decyzją "wydaje się lepszym rozwiązaniem". Wskazał, że chroni to odbiorców przed szokiem cenowym związanym z kilkudziesięcioprocentową podwyżką.

Do końca 2023 r. obowiązują wprowadzone przez rząd regulacje zamrażające ceny prądu, które zabezpieczają odbiorców w gospodarstwach domowych przed wzrostem opłat za energię, do określonych limitów zużycia. Dotychczas nie wiadomo, czy system zostanie przesłużony na 2024 r. i w jakiej formie.

Energia droższa nawet o 50 proc.

We wtorek prezes URE przekazał, że bez dalszego mrożenia cen rachunek za energię w przyszłym roku może być potencjalnie wyższy o ponad 50 proc. Stwierdził, że przepisy w sprawie ewentualnego dalszego mrożenia cen energii powinny być przyjęte jak najszybciej, najlepiej w grudniu, ewentualnie na początku przyszłego roku.

ra/ drag/