Eksperci PIE zwrócili uwagę, że w krajach Europy Wschodniej kryzys nakłada się na istniejące wcześniej problemy strukturalne i może prowadzić do ich pogłębienia. Gospodarki krajów rozwijających się, jak zaznaczyli, są w większym stopniu narażone na ucieczkę kapitału zagranicznego czy załamanie cen kluczowych towarów eksportowych niż rynki krajów rozwiniętych.

"W konsekwencji, pandemia COVID-19 może prowadzić do długotrwałego spowolnienia wzrostu, poważnego zwiększenia niezadowolenia społecznego w regionie, a także stwarzać ryzyko dla polskiego eksportu" - napisali w najnowszym wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".

Jak przypomniano, w 2019 r. sprzedaż towarów do wschodnich sąsiadów stanowiła ok. 6 proc. wartości polskiego eksportu. Spośród krajów Europy Wschodniej największym odbiorcą polskiej produkcji jest Rosja, będąca na 7. miejscu pod względem wartości eksportu z Polski. Do Rosji sprzedawano przede wszystkim maszyny i urządzenia mechaniczne, elektryczne oraz ich części oraz produkcję chemiczną. Z kolei Ukraina zajmuje 16., a Białoruś 24. miejsce na liście obiorców polskiego eksportu - zaznaczył PIE.

Analitycy podkreślili, że prognozy głównych międzynarodowych organizacji dot. rosyjskiej gospodarki zostały obniżone w stosunku do poprzednich prognoz na ten rok. Np. według czerwcowych przewidywań Międzynarodowego Funduszu Walutowego rosyjski PKB skurczy się w tym roku o 6,6 proc. (w kwietniu przewidywano zmniejszenie PKB o 1,1 proc.), a w 2021 r. ma nastąpić odbicie PKB Rosji o 4,1 proc. "Dla Rosji kryzys związany z pandemią COVID-19 jest dotkliwy przede wszystkim ze względu na uzależnienie od wpływów z eksportu surowców energetycznych" - wyjaśnili. Spadek zapotrzebowania na ropę i gaz na świecie przełożył się na obniżenie się cen surowców, a w konsekwencji na spadek rosyjskich dochodów budżetowych (ok. 40 proc. wpływów pochodzi z eksportu ropy i gazu). "Na obniżenie prognoz rosyjskiej gospodarki wpływa także zawarcie w kwietniu porozumienia OPEC+ w sprawie ograniczenia wydobycia ropy" - przypomnieli.

Dodali, że międzynarodowa izolacja spowodowana rosyjską agresją wobec Ukrainy pogarsza perspektywy szybkiego wyjścia z kryzysu. "Rosja ma jednak możliwości do finansowania deficytu budżetowego z dużych rezerw finansowych zgromadzonych w poprzednich latach oraz niewielki dług publiczny, jedynie 14 proc. PKB" - zauważyli.

Według PIE załamanie gospodarcze przekłada się na wyraźne pogorszenie nastrojów społecznych - deklarowany poziom poparcia dla prezydenta Putina w rosyjskim społeczeństwie jest najniższy od 20 lat. "Poparcie dla polityki prezydenta deklaruje 60 proc. badanych" - zaznaczyli, powołując się na sondaże Centrum Lewady.

Zdaniem ekspertów załamanie na rynku paliwowym ma też negatywne konsekwencje dla Białorusi. Przetwórstwo ropy naftowej jest najważniejszą gałęzią tamtejszej gospodarki (ok. 10 proc. PKB kraju), co sprawia, że Mińsk jest uzależniony od koniunktury na rynkach międzynarodowych; udział eksportu w białoruskim PKB wynosi ok. 70 proc. PKB Białorusi obniży się o 4 proc. w tym roku, a w 2021 r. wzrośnie o 1 proc. - prognozuje cytowany przez PIE Bank Światowy. Analitycy podkreślili, że recesja gospodarcza oraz lekceważenie przez władze pandemii COVID-19 budzi na Białorusi niezadowolenie - wskazują na to np. czerwcowe, największe w ostatnich latach protesty społecznych w tym kraju.

PIE zwrócił uwagę, że z trudną sytuacją gospodarczą boryka się też Ukraina, gdzie pandemia nie ustąpiła i nie zmniejszyła się jeszcze wyraźnie liczba nowych zachorowań. Prognozy Banku Światowego mówią o obniżeniu ukraińskiego PKB o 3,5 proc. w 2020 r. i wzroście o 3 proc. w 2021 r. "Sytuacja gospodarcza na Ukrainie będzie zależna od sukcesów w zwalczaniu epidemii i koniunktury międzynarodowej, która wpływa na sytuację wewnętrzną ze względu na znaczący udział eksportu w produkcji przemysłowej i rolnej, a także zależność od dochodów migrantów zarobkowych" - ocenili analitycy. (