Jaki jest kontekst nowego raportu? To wojna, zmiany klimatu i szalejące ceny. W tej trudnej sytuacji wydawałoby się, że jeszcze bardziej niż zwykle potrzebne jest rzetelne, niezależne i dobrze finansowane dziennikarstwo. Raport pokazuje jednak, że w wielu krajach nie ma warunków na to, aby dziennikarstwo odegrało istotna rolę. Ludzie na ogół nie ufają mediom, wiadomości ich nie angażują, a do tego bycie dziennikarzem przestaje się po prostu opłacać.

Media społecznościowe opierają się na algorytmach, czyli na sposobie sortowania postów w kanale użytkowników na podstawie trafności, a nie czasu publikacji

Najbardziej uderzające wnioski w tegorocznym raporcie dotyczą zmieniającego się charakteru mediów społecznościowych, częściowo wyróżniający się malejącym zaangażowaniem w tradycyjne sieci, takie jak Facebook oraz wzrostem znaczenia TikTok-a i innych kanałów wideo. Pomimo rosnącej fragmentacji kanałów i dowodów na to, że niepokój społeczeństwa związany z dezinformacją oraz algorytmami jest niemal rekordowo wysoki, nasza zależność od tych pośredników nadal rośnie. Dane pokazują, wyraźniej niż kiedykolwiek, jak duży wpływ na tę zmianę mają nawyki najmłodszych pokoleń, które dorastały w mediach społecznościowych i obecnie większą uwagę zwracają na influencerów lub celebrytów niż na dziennikarzy, nawet jeśli chodzi o wiadomości. Media społecznościowe opierają się na algorytmach, czyli na sposobie sortowania postów w kanale użytkowników na podstawie trafności, a nie czasu publikacji, więc użytkownicy otrzymują tylko te, które według pewnego zapisanego kodu są tym czego szukają. „Jest się czym martwić” – mówi Richard Fletcher, autor badań „The Truth Behind Filter Bubbles” dla Reuters Institute.

Produkt rynkowy – news

Reklama

News to produkt mediów tradycyjnych i nowych, warto dodać – produkt rynkowy. Jego treścią może być dosłownie wszystko: przedmiot, osoba czy zdarzenie. Jest to zarazem przekaz odznaczający się nowością, bliskością terytorialną, tematyczną i kulturową, użytecznością, nasyceniem faktografią oraz dramatyzmem. Fenomen newsa polega na tym, że z kilku subiektywnych i przeciwstawnych wypowiedzi może powstać zobiektywizowany przekaz. A zatem nie ma newsów albo tylko konserwatywnych, albo tylko lewicowych, albo tylko liberalnych. Jest jedynie news przygotowany dobrze lub źle. Niepoliczalne wydarzenia, zanim staną się treścią newsa, muszą podlegać selekcji, kategoryzacji, ocenom i weryfikacji. Sensem przekazu takiej informacji jest bowiem sprawdzanie jej prawdziwości albo fałszywości, kontrola zgodności z prawdą. Weryfikacja jest tym, co odróżnia profesjonalny przekaz i profesjonalne dziennikarstwo od dziennikarstwa nieprofesjonalnego.

Internet i media społecznościowe z jednej strony umożliwiają nam łączność z ludźmi i dzielenie się swoim życiem z innymi, z drugiej – utrudniają wolny przepływ informacji

To, co dziś się obserwuje w procesie komunikowania, szczególnie za pośrednictwem nowych mediów, to rosnący problem braku weryfikacji. A tymczasem nowe media stały się nieodłączną częścią życia społecznego i publicznego. Są wykorzystywane do ułatwiania wymiany produktów rynkowych – wszystkiego, co może być oferowane na rynku dóbr materialnych, usług produktów naukowych czy spraw życia publicznego.

Internet i media społecznościowe z jednej strony umożliwiają nam łączność z ludźmi i dzielenie się swoim życiem z innymi, z drugiej – utrudniają wolny przepływ informacji. Zamykamy się w swego rodzaju bańkach filtrujących (filter bubble – zjawisko opisane w książce Elia Parisera o tym samym tytule). Bańka filtrująca symbolizuje stan intelektualnej albo ideologicznej izolacji odbiorcy. Izolacja ta powstaje, gdy karmimy się albo jesteśmy karmieni przez media tylko takimi informacjami, z którymi się zgadzamy, poszukujemy i akceptujemy. Internet sprawuje nad nami kontrolę i „podsuwa nam” to, w co mamy wierzyć i jak myśleć. Można powiedzieć za Orwellem: „Wielki Brat patrzy”.

Bańki filtrujące

Na konferencjach poświęconych mediom słowami kluczowymi jest dzisiaj przepływ informacji, dostęp do nich i wolność w ich wyborze. Ale za tym stoją wpływy, pieniądze i interesy. Dlatego szefowie mediów nie zrezygnują dziś z utrzymywania baniek filtrujących, bo filtrowane są zarówno informacje biznesowe, jak i polityczne. Mark Zuckerberg mówi, że niepokoją go bańki filtrujące, ale nic nie może zrobić. W manifeście „Building Global Community” pisze, że bańki filtracyjne to „jedna z dwu najczęściej dyskutowanych kwestii”. Ale tylko dyskutowanych… W tym samym czasie Facebook tworzy, podtrzymuje i zamyka w bańkach filtracyjnych społeczności na rynkach telewizorów i skarpetek, samochodów i aparatów fotograficznych, a także na rynkach o podobnym widzeniu świata.

Bańka powstaje na dwa sposoby: poprzez samopersonalizację (self-selected personalization), a także poprzez preselekcję (preselected personalization). Samopersonalizacja odnosi się do wyborów czynionych dobrowolnie i niejako podświadomie – wolimy te, a nie inne media, teksty, audycje, programy. Żeby zdobyć informację, kupujemy tę albo inną gazetę (także w wersji online), oglądamy ten, a nie inny kanał telewizyjny, unikamy tamtych audycji, odrzucamy tę książkę. Jest to wynik naszych poglądów, zainteresowań konkretnymi tematami etc.

Preselekcja to sytuacja, w której to algorytmy podejmują za nas decyzje o wyborze danego newsa; poza naszą świadomością. Ten rodzaj selekcji informacji wciąga odbiorcę do bańki filtrującej. Nie wyklucza to tego, że potem my sami dokonujemy jakiejś selekcji, ale już nie w obrębie hipertekstu, w obrębie przygotowanych i podsuniętych przez algorytm tekstów i obrazów.

Facebook tworzy, podtrzymuje i zamyka w bańkach filtracyjnych społeczności na rynkach telewizorów i skarpetek, samochodów i aparatów fotograficznych, a także na rynkach o podobnym widzeniu świata

Bańki wciągają nas tam, gdzie my sami chcemy dać się wciągnąć. Wystarczy, że klikniemy na hasło „Stambuł”, a już po chwili mamy w Internecie kilkanaście linii lotniczych i kilkadziesiąt hoteli w Stambule. Wystarczy, że poszukamy na Facebooku albo na Twitterze jakiegoś tekstu publicznego, a już po chwili będziemy dostawać teksty o podobnym zabarwieniu.

Gdy społeczeństwo jest podzielone, zatomizowane, dokonywane zaś wybory informacji i opinii są coraz ostrzejsze oraz radykalniejsze, to bańki filtrujące zamykają i wzmacniają poglądy oraz postawy odbiorców, wykluczają inne poglądy. Nie zdajemy sobie sprawy, że każdy nasz krok, każda wysłana wiadomość oraz mail, każde zdjęcie nie ujdzie uwagi „Wielkiego Brata”. On śledzi nas, lokalizuje, czyta nasze teksty, pyta i oczekuje feedbacku, bo dzięki reakcji, nacechowanej silnymi emocjami, buduje większe zasięgi.

Możliwości dezinformacji – fake newsy

Człowiek zamknięty w kręgu akceptowanych przez siebie informacji i opinii, bez możliwości wyjścia ku innym opiniom, tematom i punktom widzenia, to ostatecznie człowiek sterowalny, prowadzony przez życie za pomocą produkcji, przekazów społecznych, kulturowych i politycznych, obmyślanych i wykonanych w konkretnych okolicznościach oraz w konkretnym celu, dostępnych na ekranie smartfona, w mediach społecznych, a także na platformach medialnych. Można z nim zrobić wszystko i jeszcze więcej. Kenneth J. Georgen, profesor w Swarthmore College, który opisuje dyskurs obywatelski jako „język beznamiętnego obiektywizmu i szacunku dla wszystkich stron debaty”, twierdzi, że bańki filtrujące demolują język dyskursu obywatelskiego. Z kolei Barack Obama, były prezydent USA, zauważa: „Dla zbyt wielu z nas bezpieczniej jest wycofać się do własnych baniek, czy to w naszych dzielnicach, czy kampusach uniwersyteckich, czy miejscach kultu lub naszych kanałach w mediach społecznościowych, w otoczeniu ludzi, którzy wyglądają jak my i mają te same poglądy polityczne oraz nigdy nie kwestionują naszych opinii”.

Pozostawanie w bańce informacyjnej chroni odbiorcę przed tym, czego nie akceptuje i co odrzuca, jednocześnie skazuje go na niewidzialną indoktrynację jego własnymi poglądami i obsesjami. Bill Gates dostrzega w bańkach filtrujących rodzaj obozów, w których ludzie nie mają dostępu do dokładnych informacji. Tworzą bowiem społeczności o podobnych poglądach i żywią się błędnymi informacjami tam zgromadzonymi. „A zatem, jeśli nie znasz innych społeczności, to nie rozumiesz innych punktów widzenia” – przyznał Bill Gates, były prezes Microsoftu, w wywiadzie dla pisma „Quartz”.

Pozostawanie w bańce informacyjnej chroni odbiorcę przed tym, czego on nie akceptuje i co odrzuca, jednocześnie skazuje go na niewidzialną indoktrynację jego własnymi poglądami i obsesjami

W 2016 r. najważniejszym słowem Oxford English Dictionary było „post-truth” (postprawda), słowo opisujące świat, w którym fakty nie mają znaczenia, a liczą się tylko emocje i osobiste przekonania. W 2017 r. niezwykłą karierę zrobiło słowo „fake news” (nieprawdziwa informacja), narzędzie kłamstwa. Fałszywy news, rozpowszechniany głównie za pośrednictwem nowych mediów, nawiązuje do faktoidu, wprowadzonego do języka komunikacji w 1973 r. przez Normana Mailera. „Washington Times” określił faktoid jako „coś, co wygląda na fakt, może nawet być faktem, ale faktem nie jest”. Podobnie jest z fake newsem, który wygląda na newsa, ale w treści jest kłamstwem. Umiejętność rozróżniania prawdy od fałszu jest fundamentem demokracji w społeczeństwie informacyjnym.

Fake newsy, rozumiane jako celowa, umyślna dezinformacja, o dużo większym niż w epoce przed internetem, polu rażenia, są tematem zainteresowania Komisji Europejskiej w Brukseli. Komisja powołała High-Level Expert Group on Fake News dla rozpoznania problemu fałszywych newsów, dezinformacji online i wolności słowa. Grupa ekspertów ma znaleźć sposoby na ograniczenie produkcji i rozpowszechniania fake newsów. Eksperci mają świadomość, że rozpowszechnianie fałszywych przekazów w sieci jest związane z działalnością biznesową czy publiczną.

Tim Berners-Lee, współtwórca World Wide Web (WWW), mówi, że fałszywe newsy w fałszywym środowisku baniek filtracyjnych są najbardziej szkodliwym trendem Internetu. Fake newsy są podstawową karmą odbiorców zamkniętych w bańkach. W konsekwencji odbiorcy zatrzaskują się w nich i tam w spokoju konsumują wyłącznie ulubioną przez siebie strawę informacyjną. Ta sytuacja jest szkodliwa zarówno dla jednostek, jak i dla społeczeństwa, gdyż może podważyć dyskurs obywatelski. Bańki filtrujące nie chronią przed złymi wyborami i przed fake newsami. Wręcz przeciwnie. Bańka może uczynić ludzi bardziej podatnymi na propagandę, manipulację i kłamstwa. Widomość, która łomocze się w bańce, najczęściej nie jest najnowsza, bywa, że już jest znana. Bywa, że jest rytuałem, czyli komunikacją bez informacji. „A jak napisał w 2011 r. Eli Pariser, autor bestsellera New York Timesa >>The Filter Bubble: What the Internet Is Hiding from You<<, świat zbudowany ze znanego to świat, w którym nie ma się czego uczyć”.

Autorka wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

Magdalena Rakowska, Departament Edukacji i Wydawnictw NBP
ikona lupy />
Obserwator Finansowy - otwarta licencja / obserwatorfinansowy.pl