Niespotykane szaleństwo cenowe na rynkach surowców i sprzyjający eksportowi niski kurs złotego to czynniki korzystne z punktu widzenia wyników KGHM. Czy tak dobre rezultaty uda się utrzymać w dłuższej perspektywie?
Oczywiście chcielibyśmy, aby nasze działania wspierane korzystnymi trendami w otoczeniu były stałą tendencją. Nasze plany na ten rok są ambitne, na razie - z początkiem roku mamy sprzyjające nam otoczenie makroekonomiczne. Zapotrzebowanie na miedź jest jeszcze większe, co znajduje odzwierciedlenie w cenach na światowych rynkach. Utrzymujemy, a nawet przekraczamy poziomy produkcji założone w naszych planach.
Wiemy jednak, że taka sytuacja nie musi trwać wiecznie - minione dwa lata udowodniły nam, jak bardzo szybko mogą zmienić się warunki działania. Wojna w Ukrainie akurat nie wpływa znacząco na nasz biznes, bo nie jesteśmy uzależnieni od łańcuchów dostaw ze Wschodu. Musimy jednak uważnie przyglądać się sytuacji, która może wpływać na warunki makroekonomiczne, np. inflacja, które oczywiście wpływają na naszą działalność. Nie mogę stwierdzić, że w 2022 r. powtórzymy wynik z poprzedniego. Tego nie wiem, choć zakładamy, że będzie dobrze.
Bezpośrednich połączeń z rosyjskim czy ukraińskim rynkiem wprawdzie nie ma, ale spowolnienie gospodarcze jest już realnym scenariuszem. A gdy część przemysłu stanie, np. z powodu braku chipów czy problemów z palladem, to nie będzie też chwilowo zapotrzebowania na miedź. Te zależności widać na przykładzie firm motoryzacyjnych.
Reklama
Tak, część przemysłu motoryzacyjnego stoi, ale rozwijają się firmy, które w jeszcze większym stopniu potrzebują miedzi - np. rynek samochodów elektrycznych i hybrydowych rośnie. Znamienne jest powstawanie fabryki Tesli pod Berlinem - już ona sama znacznie wpłynie na wzrost popytu na miedź w Europie.
KGHM będzie dostarczał miedź dla Tesli?
Tego nie wiemy, ale podaż jest ograniczona. Nowy gracz z ogromnym zapotrzebowaniem będzie musiał kupować od tych, którzy już są na rynku. Tu wracamy do sytuacji całego rynku - w przypadku miedzi elastyczność podaży nie jest nieograniczona, a popyt rośnie szybko. Będzie zatem narastać konkurencja o surowiec. A w związku z tym bardzo możliwe, że ceny nadal będą na bardzo satysfakcjonującym nas poziomie. Widać to też na przykładzie niklu, którego ceny wystrzeliły na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę. Sami mamy co do tego metalu bardzo poważne plany - dysponujemy całkiem obiecującym złożem w Kanadzie i zamierzamy jak najszybciej przystąpić do jego eksploracji.