Braki kadrowe w budżetówce są coraz większym problemem

Sytuacja na rynku pracy jest obecnie dynamiczna. Z jednej strony coraz częściej mówi się o tym, że czas rynku pracownika dobiega końca i coraz częściej możemy słyszeć o zwolnieniach grupowych pracowników. Z drugiej jednak są grupy pracodawców, które nieustająco borykają się z brakami kadrowymi, a rządzący wciąż podejmują próby poprawienia ich warunków pracy, aby zachęcić odpowiednio wykwalifikowane osoby do podjęcia zatrudnienia. Prawo pracy przechodzi obecnie jedną z największych w reform ostatnich lat, a jej efektem ma być m.in. skrócenie czasu pracy i zmiany w zakresie wymiaru urlopu wypoczynkowego. Jednak czy to będą wystarczające działania? Dyskusja na ten temat jest burzliwa i prowadzi niekiedy do zaskakujących wniosków.

Z największymi brakami kadrowymi borykają się obecnie bez wątpienia jednostki budżetowe. Są to pracodawcy, którzy z jednej strony poszukują dobrze wykształconych pracowników o wysokich kompetencjach i odpowiednim doświadczeniu, a z drugiej zaś nie mają zbyt dużej swobody w kształtowaniu warunków pracy i płacy, bo te są znaczenie bardziej szczegółowo uregulowane przepisami prawa, niż w przypadku zatrudnienia na tzw. rynku prywatnym. Dotyczy to w szczególności wysokości wynagrodzenia, która w przypadku jednostek budżetowych, w tym jednostek samorządowych, pozostawia wiele do życzenia.

Bezpłatne posiłki i długa przerwa obiadowa

W ostatnich latach, korzystając z dobrej sytuacji na rynku pracy, wielu doświadczonych pracowników podjęło decyzję o zmianie pracy i kontynuują swój rozwój zawodowy w pracodawców, u których mają możliwość negocjowania warunków płacy i pracy, a w szczególności wysokości wynagrodzenia. To sprawiło, że wiele urzędów (i nie tylko) boryka się z brakami kadrowymi i szuka sposobów na to, by zachęcić kandydatów do pracy oferując dodatkowe korzyści. Przysłowiowym strzałem w dziesiątkę okazało się w tym przypadku skrócenie czasu pracy, które samorządy zaczęły wprowadzać w podległych im urzędach nie czekając na uchwalenie w tym zakresie powszechnie obowiązujących regulacji. Niektóre z nich mają już w tym momencie roczne doświadczenie w organizacji pracy na nowych zasadach i głośno mówią o sukcesie. Wydajność pracowników nie spadła, liczba wakatów się zmniejszyła, a dostępność usług dla petentów pozostała niezmienna. To zachęciło pracodawców sfery budżetowej do szukania kolejnych dróg zachęty do pracy. W Państwowej Inspekcji Pracy pojawił się na przykład pomysł wyższego wymiaru urlopu wypoczynkowego. Z nową propozycją wystąpiła też Związkowa Alternatywa – organizacja związkowa reprezentująca interesy osób zatrudnionych w sektorze publicznym. Zaproponowała ona, aby osobom zatrudnionym w administracji publicznej zapewnić bezpłatne posiłki i wydłużyć przerwy obiadowe. Działania te miałyby stanowić dodatkowe wsparcie dla pracowników i zwiększyć konkurencyjność pracy w urzędach. Związkowcy przekonują, że darmowe, zdrowe posiłki nie tylko zapobiegną odpływowi wykwalifikowanych pracowników, ale też przyciągną do pracy nowych, wykwalifikowanych specjalistów. Jak długa miałaby być przerwa przysługująca pracownikom? Mowa o 45 minutach przerwy obiadowej. Ten czas miałby umożliwić nie tylko zjedzenie posiłku, ale również regenerację, a tym samym przyczyniłby się do lepszego samopoczucia pracowników.

Prawo do przerwy w pracy

Przypomnijmy, że na gruncie obecnie obowiązujących przepisów, jeżeli dobowy wymiar czasu pracy pracownika:
1) wynosi co najmniej 6 godzin – pracownik ma prawo do przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut;
2) jest dłuższy niż 9 godzin – pracownik ma prawo do dodatkowej przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut;
3) jest dłuższy niż 16 godzin – pracownik ma prawo do kolejnej przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut.
Przerwy te są wliczone do czasu pracy. Istnieje również szereg regulacji szczególnych normujących przerwy pracowników pracujących przy monitorach ekranowych, czy matek karmiących. Przepisy dają też pracodawcy możliwość wprowadzenia dłuższej przerwy w pracy dla wszystkich – w wymiarze nieprzekraczającym 60 minut, przeznaczonej na spożycie posiłku lub załatwienie spraw osobistych. Jednak co istotne, taka przerwa nie jest wliczana czasu pracy i należy wprowadzić ją w układzie zbiorowym pracy lub regulaminie pracy albo w umowie o pracę. To właśnie fakt, że czas tej przerwy nie jest wliczany do czasu pracy, a więc w odczuciu pracowników przedłuża ich obecność w zakładzie pracy, sprawia, że pracownicy nie są przychylnie nastawieni do wprowadzania tego rodzaju rozwiązań w miejscu pracy. I to miałaby być podstawowa cecha odróżniająca zmiany postulowane przez Związkową Alternatywę – długa przerwa obiadowa nie opóźniałaby wyjścia pracowników z pracy.



Podstawa prawna

art. 134, art. 141 ustawy z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (j.t. Dz.U. z. 2025 r. poz. 277)