I wszystko to jeszcze przed racjonowaniem gazu, które potencjalnie w tym roku mogą wprowadzić Niemcy, na wypadek jeszcze większego odcięcia dostaw gazu przez Rosję. W takim scenariuszu wiele firm nie będzie miało wyboru - będą zmuszone do zamknięcia swoich zakładów.

Nie można czekać do zimy

Reklama

Choć racjonowanie gazu wciąż może się wydawać odległą perspektywą, to kryzys już tu jest. Wpływ cen na aktywność przemysłową pojawia się na długo przed zakłóceniami w dostawach gazu. Rządy już teraz muszą zdecydować, które firmy otrzymają wsparcie finansowe, a które nie.

Europejscy liderzy powinni zwołać nadzwyczajny szczyt poświęcony kryzysowi energetycznemu. Kolejny miesiąc jako termin takie szczytu to nie jest za wcześnie. Europa potrzebuje ogólnoeuropejskiej kampanii na rzecz oszczędzania energii i zmniejszenia popytu. Trzeba zacząć teraz, nie można czekać do zimy.

Żaden pomysł, aby się ratować, nie jest zbyt szalony

Dochodzimy do momentu, kiedy „żaden pomysł nie jest zbyt szalony”: utrzymanie pracy elektrowni jądrowych, ustanowienie limitów cen energii, zawieszenie rynków, likwidacja limitów i kosztów związanych z CO2, powrót do węgla, powrót do wydobycia gazu ziemnego, nawet jeśli oznacza to lokalne trzęsienia ziemi w Holandii. Wszystko to musi zostać wsparcie wielomiliardowymi kredytami ze strony rządów dla kluczowych sektorów przemysłowych.

Problem nie dotyczy tylko obecnych oszałamiających cen energii i gazu. Kontrakty terminowe na lata 2023, 2024, a nawet 2025, które są wykorzystywane do zablokowania cen energii, stają się coraz droższe z dnia na dzień. „Może to oznaczać przedłużający się rajd cenowy, a nie coś, szybko zniknie” – mówił Jonathan Brearley, szef brytyjskiego regulatora energetyki Ofgem.

Trwający przez kilka miesięcy kryzys, który w swoich planach uwzględniło wielu przemysłowców, przekształcił się w wieloletni problem. Perspektywa utraty pieniędzy przez kilka miesięcy, być może pół roku, a nawet rok, to jedna rzecz, ale zupełnie czymś innym jest nieustająca utrata pieniędzy.

Na przykład huta aluminium straciłaby ok. 200 mln dol. rocznie przy cenach obecnych kontraktów terminowych na energię i CO2 na następny rok. I to pomimo wyższych cen aluminium na rynkach. Oczywiście aluminium może być przykładem skrajnym, ale pokazuje, z jakimi wyzwaniami musi się mierzyć sektor przemysłowy.

Kolejne fabryki będą zamykane

W prywatnych rozmowach europejscy dyrektorzy twierdzą, że wykorzystają nadchodzący kwartalny sezon sprawozdawczy w połowie lipca do ogłoszenia o zamknięciu kolejnych fabryk. Będzie to dotyczyć przede wszystkim przemysłów najbardziej energochłonnych, takich jak produkcja nawozów, metali nieszlachetnych i stali, chemia, ceramika, przemysł produkcji szkła i papieru. Ale w coraz większym stopniu także produkcji żywności. Ogrzewane szklarnie i fermy kurczaków dostają astronomiczne rachunki za prąd.

Kilka firm ogłosiło już swoje zamiary. W czerwcu CF Industries Holding Inc., amerykański producent nawozów, zapowiedział, że na stałe zamknie jedną ze swoich fabryk w Wielkiej Brytanii ze względu na wysokie koszty energii. Inne czekają w kolejce do zamknięcia. Przyszłość Slovalco, słowackiej huty aluminium, w której większość udziałów posiada Norsk Hydro ASA, wygląda bardzo ponuro. Możliwe, że obiekt zostanie zamknięty w 2023 roku.

Rekordowe ceny energii

Walka o utrzymanie pracy tego rodzaju energochłonnych fabryk rozbija się tylko o koszty. Spójrzmy na ceny energii. Podczas gdy ceny kontraktów spot znajdują się poniżej rekordów ustanowionych wcześniej w tym roku, to już kontrakty terminowe na dostawy energii w 2023 i 2024 roku są już znacznie droższe. Weźmy choćby niemiecki kontrakt dwuletni na energię – jego cena osiągnęła niedawno prawie 200 euro za Megawatogodzinę (MWh). To rekordowa cena, która jest znacząco wyższa niż w czasie szczytów w grudniu 2021 roku oraz pod koniec lutego zaraz po inwazji Rosji na Ukrainę. Przy obu okazjach ceny spotowe podskoczyły. Z podobną sytuacją mamy do czynienia we Francji, gdzie dwuletni kontrakt na energię podrożał do rekordowych 220 euro za MWh.

Taka sama sytuacja występuje na rynku gazu. Kontrakt terminowy na gaz TTF w roku 2024, oscyluje w okolicach 65-70 euro za MWh, co oznacza, że znajduje się w okolicy rekordu wszech czasów i jest wyższy niż szczyt z grudnia, gdy płacono 60 euro za MWh. To zmusza europejskich konsumentów do zablokowania znacznie wyższych cen niż wielu mogło się spodziewać jeszcze kilka miesięcy temu.

Jak to ujął jeden z europejskich przemysłowców: przygotowywaliśmy się do tego, że wyższe ceny utrzymają się dłużej, ale nie sądziliśmy, że „dłużej” może oznaczać kilka lat.

Zachowanie łańcuchów dostaw i produkcji żywności

Europie nie uda się uratować każdej energochłonnej firmy. I nie powinna tego robić. Tym, co należy zrobić, jest zachowanie zagrożonych łańcuchów dostaw, przede wszystkim produkcji żywności. Musimy zmniejszyć wykorzystanie energii teraz, a nie dopiero wtedy, gdy Rosja odetnie dostawy gazu.

Autor: Javier Blas