„System został całkowicie zachwiany: rynek został zamrożony przez załamanie rynków eksportowych i ukraińskie zapasy w naszym kraju” – powiedział Tibor Csosz, doradca Krajowego Związku Spółdzielni Rolniczych i Producentów (MOSZ).

Jako powód zakłóceń na rynku HVG wskazuje obowiązek deklaracji eksportowych, który został wprowadzony przez rząd w marcu ubiegłego roku i zniesiony dopiero w styczniu tego roku. Według władz był on niezbędny do zapewnienia nieprzerwanych krajowych dostaw żywności i pasz.

„Węgierscy producenci stracili swoje poprzednie rynki eksportowe, ponieważ zagraniczni przetwórcy, tacy jak włoscy, zwrócili się do krajów, w których nie musieli czekać 30 dni na zgodę rządu. A ukraińskie zboże było pod ręką” – napisał portal.

Reklama

„Rolnicy nie spieszą się ze sprzedażą swoich plonów"

W magazynach wciąż znajduje się sporo zeszłorocznych zapasów, a tegoroczne zbiory mają znacznie przewyższyć krajowe zapotrzebowanie m.in. na kukurydzę czy pszenicę.

„Rolnicy nie spieszą się ze sprzedażą swoich plonów przy obecnym poziomie cen” – pisze HVG zaznaczając, że przeciętny rolnik straci w tym roku ok. 100 tys. ft (ponad 1,2 tys. zł) na hektarze.

Jak zaznacza portal, UE nie chce przedłużać obowiązującego do 15 września zakazu importu ukraińskich produktów rolnych. „Rząd Viktora Orbana chciałby utrzymać zakaz importu jesienią, nawet z własnej inicjatywy, ale przepisy UE tego zabraniają” – pisze HVG.

Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)