Uważa tak Kim Bong Soo, prezes i dyrektor generalny koreańskiej giełdy (Korea Exchange), która jest największym partnerem rządu Kambodży w tworzeniu nowego rynku obrotu papierami wartościowymi, i która pomaga państwom azjatyckim w zamian za udziały w ich giełdach. Oprócz Kambodży wspiera także rynek w Laosie, a ostatnio zainteresowała się Birmą.
Według Kima w nadchodzących dniach rozpocznie się obrót akcjami państwowego Urzędu ds. Zaopatrzenia w Wodę w Phnom Penh (Phnom Penh Water Supply Authority, PPWSA), zaś kilka innych przedsiębiorstw przygotowuje się do wejścia na giełdę. Prezes Korea Exchange dodał także, że Kambodża w nadchodzącym czasie stanie się bardzo atrakcyjna dla inwestorów liczących na zyski w związku z jej dynamicznym rozwojem.
>>> Czytaj też: Giełdy w Azji: rząd Chin poprawił nastroje popsute przez Europę
Kambodża postawiła na rozwój rynku kapitałowego, by choć trochę uniezależnić się od pomocy finansowej, która stanowi dziś 1/10 wartości jej gospodarki. Azjatycki Bank Rozwoju donosi, że w tym roku wzrost gospodarczy w Kambodży wyniesie 6,5 proc. w porównaniu do średnio 8 proc. w latach 2001-2010. By pobudzić wzrost, rząd chce sprywatyzować państwowe spółki i zachęcić prywatne przedsiębiorstwa do rozwoju poprzez nowe sposoby ich finansowania.
System finansowy w Kambodży załamał się w 1975 roku, kiedy pod koniec wojny w Wietnamie siły Czerwonych Khmerów zajęły Phnom Penh. Komunistyczne bojówki wysadziły w powietrze bank centralny, a następnie ogłosiły, że narodowa waluta jest bezwartościowa i zakazały własności prywatnej oraz handlu. Za rządów Pol Pota żyzne tereny wiejskie Kambodży stały się miejscem pogromu 1,7 mln ludzi, czyli 20 proc. ludności kraju.
>>> Polecamy: Sri Lanka odłożyła broń i goni światową gospodarkę