Prezes PiS był o to pytany podczas spotkania w Tomaszowie Mazowieckim. "W tej chwili, w tym momencie kryzysu, to chcę uczciwie powiedzieć, że takich planów nie ma, co nie oznacza, że w bardzo krótkim czasie to się nie zmieni. Ale w tej chwili mogę powiedzieć, że my mamy kryzys, walczymy z nim możliwie najdelikatniejszymi metodami, bo najprostsza metoda walki z kryzysem, to jest zmniejszenie popytu, czyli zmniejszenie dochodów społeczeństwa. My wszystko robimy, by dochody społeczeństwa liczone w sile nabywczej nie spadały lub by te spadki były minimalne" - powiedział.

Dodał, że w tym kierunku działa też Narodowy Bank Polski; mówił też o zamrożeniu cen. Kaczyński podkreślał, że z drugiej strony PiS chce także "uniknąć kolejnego szoku bezrobocia, kolejnego odwrócenia się mechanizmu rozwojowego z mechanizmu +do przodu+ na +mechanizm do tyłu+.

"Wszystko wskazuje na to, że w drugim kwartale przyszłego roku inflacja zacznie spadać, a później może być już naprawdę taka jak to zwykle w kraju, który się rozwija jest, mało dostrzegalna dla przeciętnego obywatela". "Sądzimy, że z tego kryzysu powinniśmy w ciągu najbliższych kilkunastu, może dwudziestu miesięcy wyjść, jednocześnie nie naruszając w gruncie rzeczy sytuacji społecznej, nie zwiększając w żaden istotny sposób bezrobocia" - powiedział.

Reklama

Podczas spotkania prezes PiS został też zapytany m.in. jak ocenia relacje gospodarcze Polski z Chinami. Stwierdził, że Chiny "to jest oczywiście największa w tej chwili, przynajmniej licząc siłę nabywczą, a to jest właściwa miara, gospodarka świata".

Zaznaczył, że musimy zdawać sobie sprawę z tego, że "handel, wymiana, inwestycje - to wszystko jest bardzo potrzebne". "Handel światowy jest podstawą rozwoju i bez tego w ogóle nie byłoby współczesnego świata, ale pod jednym warunkiem: że obie strony mają wobec siebie, można powiedzieć, możliwość regresu, tak prawniczym językiem. To znaczy możliwość domagania się jakby uzyskania tego, co jest w umowie albo też pokrycia strat. Z Chinami pod tym względem jest kłopot, duży" - stwierdził Kaczyński.

Po prostu - dodał - "jest duża dysproporcja sił, poza tym Chiny uprawiają coś, co się dzisiaj w świecie nazywa metodą azjatycką". "To znaczy różnego rodzaju reguł kompletnie nie przestrzegają. I to jest kwestia, którą też musimy brać pod uwagę" - stwierdził, dodając, że bardzo by chciał, aby to się zmieniło i by Chińczycy doszli do wniosku, że im się to nie opłaca, że lepiej jednak reguł przestrzegać.

"Ale na razie, i to się chyba nie zmienia, postępują w sposób bardzo różny. Tutaj przecież była ta autostrada, którą budowali, jak się skończyło - wiadomo. A później nas zapewniali, że oni rozwiązali ten problem, bo szefowie tej firmy, która ich zawiodła, zostali rozstrzelani. Ale nie ma się z czego śmiać, z naszego punktu widzenia nam nie zależy na tym, by rozstrzeliwali ludzi, tylko żeby, że tak powiem, wykonywali swoje obowiązki" - powiedział Kaczyński.

"Nie mówię, żeby tych stosunków nie było, tylko trzeba do tego podchodzić z pewnym realizmem i nasze miejsce, jeżeli chodzi o gospodarkę światową, to jest przede wszystkim świat zachodni. Na pewno taką szansą pewnej ekspansji gospodarczej, wzajemnych korzyści jest Afryka - jednak się rozwija, dzisiaj to jest 1,5 mld ludzi, troszkę więcej niż Chiny mają w tej chwili" - powiedział.

Prezes PiS zaznaczył też, że "na pewno duże zasoby są w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi". "My między innymi dlatego budujemy, chcemy budować tę elektrownię przy pomocy Amerykanów, to jest też dobra podstawa do rozwijania relacji gospodarczych w innych dziedzinach. Jest bardzo dużo możliwości, ja chciałbym być optymistą, że przyjdzie taki czas, że stosunki gospodarcze z Chinami będą też całkowicie neutralne politycznie, bo dziś nie są neutralne. Wiadomo, że Amerykanie patrzą na to niezbyt chętnie" - powiedział.

Kaczyński dodał, że w relacjach z Chinami "akurat dobrą instytucją, choć dzisiaj ma bardzo wiele wad, jest UE". "UE jest większą siłą wobec Chin i jednak występuje z lepszej pozycji. Tu akurat trzeba z tego korzystać. Czasem się to zdarza, np. UE uniemożliwiła, żeby kontrakt gazowy z Rosją był do 2037 a nawet do 2043 roku. Wyobraźcie sobie państwo, że mielibyśmy jeszcze przeszło 20 lat tego kontraktu w tej drugiej wersji" - powiedział. (PAP)

Autorzy: Wiktoria Nicałek, Bartłomiej Pawlak