Stwierdzenie, że zaufanie silnym i dobrze rokującym spółkom jest bardziej opłacalne niż stawianie na te niepewne to truizm. Jednak jak sprawdzić, która faktycznie spełnia te kryteria? By się o tym dowiedzieć warto posługiwać się sprawdzonymi metodami na rynku kapitałowym.

Jedną z najpopularniejszych jest analiza fundamentalna, która ma prowadzić do realnej wyceny wartości przedsiębiorstwa. Posługujący się nią analitycy zwracają uwagę przede wszystkim na informacje o samym podmiocie – opublikowanych już informacjach i sprawozdaniach, a także prognozach na przyszłość, kondycji całej branży oraz otoczenia rynku obejmującego również ogólną sytuację gospodarczą w kraju.

Po wnikliwej weryfikacji tych elementów, analitycy wskazują czy warto zainwestować w daną firmę. Co ważne, analiza fundamentalna to narzędzie przeznaczone przede wszystkim dla cierpliwych uczestników rynku – nawet przy pozytywnym rezultacie analizy trzeba bowiem liczyć się z tym, że kurs spółki – w zależności od nastrojów i emocji na parkiecie oraz czynników niezwiązanych z firmą i jej wynikami może podlegać niekorzystnym trendom. Na korzyść tej metody działają efekty w dłuższej perspektywie.

Analiza fundamentalna odpowiada na pytanie na które spółki warto postawić. To jednak niejedyna ścieżka do podejmowania decyzji o inwestycji. Analiza techniczna pomaga wybrać dobry moment najkorzystniejszego nabycia i sprzedaży papierów. By to osiągnąć bazuje na badaniu wahań kursów w przeszłości przy jednoczesnym uwzględnieniu elementów, które mogą oddziaływać na notowania w przyszłości. W radykalnej wersji tej analizy chodzi zatem nie tyle o to na ile spółka jest perspektywiczna sama w sobie, lecz czy daje nadzieje na zarobek w określonym czasie.

Reklama

Analiza techniczna opiera się na trzech głównych założeniach, które można odnieść również do całości obiegu gospodarczego. Pierwszym z nich jest fakt, iż akcje podlegają regułom podaży i popytu i to one determinują kształt notowań. Po drugie, ceny są ściśle związane z trendami rynkowymi. I po trzecie, „historia lubi się powtarzać” a więc da się formułować prognozy analizując wydarzenia, które miały już miejsce.

Spór pomiędzy zwolennikami jednego i drugiego rodzaju analizy najprawdopodobniej nigdy nie zostanie do końca rozstrzygnięty. Fakt, że nie ma jednego prostego sposobu inwestowania jest przekleństwem (brak bowiem jednej prostej drogi do sukcesu), ale też błogosławieństwem, bo większość przyjętych rozwiązań nie musi okazać się z góry błędna i bez szans na późniejszy zarobek.

Sposób inwestowania może zależeć też od tego ile czasu inwestor może poświęcić tej aktywności, a także od zdolności do tolerowania ryzyka. Wiele zależy zatem od samego charakteru inwestującego, który na tej podstawie może wybrać swój rodzaj uczestniczenia w rynku.

Co do zasady, można wyróżnić inwestowanie aktywne i pasywne, choć trzeba podkreślić, że to pewnego rodzaju „typy idealne”, których elastyczność zależy od zaangażowania każdego z giełdowych graczy.

Dla tych, którzy lubią „trzymać rękę na pulsie” najlepszą opcją jest inwestowanie aktywne. Polega ono na bieżącym reagowaniu na wydarzenia giełdowe i wahania w notowaniach spółek. Docelowo ma to pozwolić na znalezienie swoich własnych giełdowych odkryć. Uczestnicy korzystając na szybkich zmianach wycen chcą osiągnąć dość szybką stopę zwrotu. By robić to skutecznie potrzeba nie lada doświadczenia – wychwycenie dobrego momentu na zakup bądź sprzedaż akcji to sztuka, której przyswojenie może trwać latami, a i tak nie daje gwarancji na sukces w każdej sytuacji. Możliwe jest aktywne inwestowanie z wykorzystaniem zajmujących się tym funduszy, czyli powierzenie swojej giełdowej aktywność specjalistom, uzbrojonym w dodatku w potężne instrumentarium analityczne. W takim przypadku też jednak nie wszystkie instrumenty pozbawione są elementu ryzyka.

Dla bardziej cierpliwych, gorzej znoszących nagłe wahania cen, a jednocześnie mniej zaangażowanych w giełdową „bieżączkę” inwestorów dobrą opcją może być jednak inwestowanie pasywne. Wbrew swojej nazwie wcale nie musi być ono gorsze – to po prostu inny sposób pomnażania swoich oszczędności. Zamiast kupowania i sprzedawania w wyniku nieustannie podejmowanych decyzji, inwestorzy pasywni kupują akcje i trzymają je określony, dłuższy czas. Struktura portfela funduszy pasywnych często odzwierciedla kształt całego, wybranego indeksu. Tym samym wraz z poprawiającą się koniunkturą, rosną również zyski inwestora. I choć zazwyczaj są mniejsze od osiąganych przez najzręczniejszych, aktywnych inwestorów, to taki sposób działania znacznie ogranicza ryzyko.

Jeśli ktoś ceni sobie zarazem możliwość „sprawdzenia się” w giełdowych realiach i jednocześnie chce zabezpieczyć części swoich środków może pójść trzecią drogą, którą jest postawienie na wiele opcji. Dywersyfikacja, czyli jak mówią niektórzy „niewkładanie wszystkich jajek do jednego koszyka”, to zasada której warto przestrzegać przy każdej strategii inwestycyjnej, bo zawsze warto mieć różne papiery, wielu spółek z różnych branż. Nic nie stoi też na przeszkodzie by rozdzielić środki, które chcemy zainwestować na kilka równoległych metod inwestowania. To jeszcze bardziej minimalizuje ryzyko ewentualnych dotkliwych strat w przypadku kryzysu w danej branży czy niekorzystnych trendów na konkretnym indeksie.

Inwestowanie to zatem atrakcyjna ścieżka nie tylko dla „rekinów biznesu” znających od podszewki giełdowy parkiet i kulisy notowań. Dla każdego może być również dobrą formą ulokowania oszczędności. Ważne jednak by pamiętać, że nie ma inwestycji bez choćby minimalnego ryzyka i nie ma zysków bez wiedzy i zdrowego rozsądku.

GRK