Od początku roku notowania złota na nowojorskim rynku COMEX poszły w górę o niemal 8 proc., do poziomu 1966 dol. na starcie wtorkowych notowań. Złoto jest jednym z nielicznych surowców, które w tym roku są na plusie, przynajmniej jeśli stopy zwrotu liczyć w amerykańskim dolarze, którego słabość podbija cenę tego metalu. Lepiej wypadają jedynie – nawet na rynkach finansowych uważane za nieco egzotyczne – towary zaliczane do kategorii używek (ang. softs): kawa, sok pomarańczowy, cukier, kakao oraz bydło rzeźne. Kontrakty terminowe na wszystkie są notowane na giełdach w USA.

Perspektywy złota, dla krajowych inwestorów dostępnego np. w postaci jednostek uczestnictwa w kilkunastu funduszach specjalizujących się w tym kruszcu lub akcjach wydobywających je spółek, na resztę roku wydają się korzystne. Prognozy ekspertów zebrane przez Macieja Kołodziejczyka, zarządzającego funduszem Investor Gold, sytuują cenę złota na koniec roku w przedziale 2050–2300 dol. za uncję.

Stopy podbiją kurs

– Teoretycznie to nie jest najlepszy czas dla złota, bo po serii 10 podwyżek stóp procentowych ze strony Fed realne stopy procentowe w USA stały się dodatnie. A ponieważ złoto żadnego dochodu nie daje, to inwestorzy powinni wybierać obligacje – mówi Rafał Bogusławski, główny strateg firm KupFundusz i Analizy Online. Inwestując w amerykański dług, od 13-tygodniowych bonów skarbowych, po 2-letnie obligacje, można liczyć na roczny zysk rzędu 4,7–5,5 proc., co przy spadku inflacji w czerwcu do 3 proc. oznacza, że nabywca obligacji nie tylko zarobi, ale z dużym prawdopodobieństwem ochroni także siłę nabywczą swoich pieniędzy.

Reklama

CAŁY TEKST W ŚRODOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP