O godzinie 10:54 za euro trzeba było zapłacić 4,7475 zł wobec 4,7422 wczoraj na koniec dnia i wobec 4,68 zł w ostatni czwartek. Dolar kosztował 4,4287 zł wobec 4,4206 zł wczoraj i był o ponad 16 gr droższy niż w czwartek. Nieco mocniej złoty traci za to do szwajcarskiego franka. Kurs CHF/PLN rośnie o prawie 2 gr do 4,7826 zł, zaliczając trzeci kolejny dzień wzrostów.

Pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych i mniejsza skłonność do ryzyka to główny powód obserwowanego od piątku osłabienia złotego. Ruch ten napędzany był przede wszystkim obawami, że czołowe banki centralne będą musiały dalej zdecydowanie zaostrzać politykę monetarną, przy okazji wywołując recesję. Obawy te nasiliły się po piątkowej publikacji zaskakująco dobrych danych z amerykańskiego sektora pracy i sektora usług.

Polityka monetarna pozostaje głównym tematem rynkowym, stąd też dziś cała uwaga rynku walutowego będzie przede wszystkim koncentrować się na wieczornym wystąpieniu szefa Fed Jerome Powella. Szczególnie, że będzie to pierwsza okazja do skomentowania opisanych wyżej piątkowych danych z USA.

Reklama

W kraju wydarzeniem dnia jest rozpoczynające się dziś dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Decyzja Rady ws. stóp procentowych zostanie ogłoszona w środę, a na czwartek zaplanowana jest konferencja prasowa prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. I jakkolwiek zmiana stóp w Polsce nie jest przez nikogo oczekiwana (główna pozostanie na poziomie 6,75 proc.), a prezes NBP nie powinien wnieść wiele nowego do dyskusji o kształcie polityki monetarnej w drugiej połowie 2023 roku (tu decydujący będzie marcowy raport o inflacji), to czekanie na te dwa wydarzenia może w drugiej połowie dnia ograniczyć zmienność na polskich parach.

Marcin Kiepas, analityk Tickmill