Memorandum podpisali sekretarz energii USA Rick Perry, Sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej Ukrainy Oleksandr Danyliuk i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

Porozumienie przewiduje m.in., że Polska i USA będą się - wraz z rządem Ukrainy - angażować w proces reform ukraińskiego sektora gazowego, wszystkie trzy strony będą dążyły do wzmocnienia połączenia gazowego między Polską a Ukrainą i budowy płynnego regionalnego rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. Wymienia się tu inwestycje mające na celu zwiększenie przepustowości istniejących lub budowę nowych połączeń międzysystemowych, usprawnienie handlu transgranicznego, umożliwienie transparentnego oraz niedyskryminacyjnego dostępu do ukraińskich magazynów gazu.u.

Strony będą też "dążyły do uruchomienia zdolności sektora publicznego i prywatnego dla osiągnięcia regionalnych celów dywersyfikacji źródeł i kierunków dostaw gazu naturalnego, w tym poprzez wdrożenie odpowiednich instrumentów finansowych, jeżeli będzie to konieczne".

Jak podczas uroczystości podpisania porozumienia mówił Perry, amerykańskie LNG, które na Ukrainę dotrze przez Polskę, może ją zabezpieczyć przed ograniczeniem dostaw rosyjskiego gazu. "Pomagamy Polsce zredukować zależność od rosyjskiego gazu (...) i wspieramy polskie aspiracje, by stała się ona krajem, który jest naturalnym hubem gazu ziemnego, który eksportuje LNG do swoich sąsiadów. Poprzez Polskę, to samo LNG może pomóc kolejnemu sojusznikowi (...) pomóc Ukrainie zapobiec groźbie redukcji dostaw rosyjskiego gazu. Żeby to się wydarzyło, musimy zbudować infrastrukturę regionalną, musimy zbudować nową infrastrukturę pomiędzy Polską i Ukrainą" - mówił Perry.

Reklama

Jak zaznaczył, "tego właśnie dotyczy to porozumienie trójstronne". "Chodzi o to, aby zbliżyć nasze kraje i twierdzimy, że to jest w najlepszym interesie tego regionu, Ukrainy, Polski i Stanów Zjednoczonych" - ocenił Perry. Przypomniał jednak, że do zrealizowania tych zamiarów potrzebna jest rozbudowa infrastruktury. Rozwiązanie jest bardzo proste, nie potrzeba jakichś "monumentalnych" inwestycji infrastrukturalnych - podkreślał sekretarz.

Naimski oświadczył z kolei, że dzięki rozbudowie systemu gazowego, Polska w 2021 r. będzie w stanie dostarczać na Ukrainę 6 mld m sześc. gazu rocznie, podczas gdy dzisiejsze zdolności to ok. 1,5 mld m sześc. Podkreślił jednak, że będzie to możliwe po wybudowaniu 110 km odcinka gazociągu na Ukrainie - od granicy do pierwszych magazynów gazu. "Liczymy na to w Polsce, że projekt interkonektora polsko-ukraińskiego będzie mógł być w tym terminie zrealizowany" - zaznaczył. Przypomniał, że w 2021 r. możliwości gazoportu w Świnoujściu wzrosną o połowę i "to da możliwość zwiększonych dostaw LNG z USA, o ile zostaną one zakupione przez stronę ukraińską bądź jeśli strona ukraińska kupi ten gaz od PGNiG".

Oleksandr Danyliuk ujawnił na konferencji prasowej, że podczas trójstronnego spotkania omówiono sposób wdrożenia memorandum i uzgodniono, że powstanie grupa ekspertów i przedstawicieli firm. "Zadaniem tej grupy będzie znalezienie optymalnego, najszybszego i najtańszego sposobu realizacji tego memorandum. Nowy gazociąg to tylko jedna z opcji. Wierzymy, że są tańsze warianty. Rozwiązanie wskażą ludzie, którzy mają praktyczne doświadczenia" - mówił Danyliuk.

Jak dodał, uzależnienie od dostaw gazu z Rosji ma swoje implikacje ekonomiczne i polityczne zarówno dla regionu jak i Europy. By się przeciwstawić i "walczyć z tym", potrzebna jest "dywersyfikacja, uzyskanie dostępu do LNG. "Nie kupujemy gazu z Gazpromu od kilku lat. Kolejnym krokiem jest uzyskanie dostępu do LNG, gazu, który pochodzi głównie z USA" - wskazał.

Danyliuk oświadczył też, że Polska, USA i Ukraina postrzegają gazociąg Nord Stream 2 jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w regionie.

Z kolei Rick Perry, pytany o ewentualne dalsze amerykańskie sankcje w związku z budową Nord Stream 2, stwierdził, że "sugerowałby odpowiedź", iż "prawdopodobnie" zostaną nałożone. "Uważamy to za bardzo poważnie braną pod uwagę opcję", a rozmowy na ten temat toczą się "na bardzo wysokim szczeblu w administracji USA". "Jeśli miałbym sugerować odpowiedź, to brzmiałaby ona: prawdopodobnie tak" - mówił Perry. Jak dodał, "jego szef, prezydent USA prawdopodobnie powiedziałby: przyglądajcie się uważnie, śledźcie sytuację"

>>> Czytaj też: Sześć reaktorów jądrowych w ciągu 20 lat. Naimski: Rozmawiamy ze Stanami Zjednoczonymi