Według rządowych założeń, płaca minimalna ma wzrosnąć w przyszłym roku do 2,6 tys. zł, w 2021 roku sięgnie 3 tys. zł, a w 2023 roku – 4 tys. zł brutto. Jakie są szanse na zrealizowanie takiego scenariusza i jak wpłynie to na przedsiębiorców? Rozmawiamy z Piotrem Arakiem, dyrektorem Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

- Istnieje ryzyko, że ceny części produktów i usług mogą wzrosnąć w związku z tym, że koszty pracy będą rosły w sektorach bardziej wrażliwych na płacę minimalną, czyli tam gdzie więcej jest pracowników nisko opłacanych i jakakolwiek zmiana w kosztach pracy powoduje, że koszty produktów będą rosły, bo są naturalnie przerzucane przez przedsiębiorców na konsumentów – mówi Piotr Arak w rozmowie z Agatą Kołodziej.

Jego zdaniem płaca minimalna na poziomie 2,6 tys. zł w przyszłym roku i 3 tys. zł w 2021 roku jest osiągalna. Natomiast trudno oceniać, jak w kolejnych latach będzie kształtować się koniunktura gospodarcza.

- Mamy obecnie niższą dynamikę wzrostu wynagrodzeń niż przeciętnie w Europie Środkowo-Wschodniej. W Polsce płace rosły w ostatnich 3 latach w tempie 7 proc., w Czechach 11 proc., a w Rumunii 13 proc. Efektem, który ograniczał u nas ten wzrost był m.in. duży napływ imigrantów tymczasowych z Ukrainy i innych krajów – mówi Arak.

Reklama

- Dalszy wzrost płacy minimalnej należałoby moim zdaniem uwarunkować od tego, czy koniunktura w globalnej gospodarce będzie się utrzymywać, czy po roku 2021 my jako Polska, ale też jako Europa, powrócimy na ścieżkę wzrostu. Wyrokować o tym będzie trudno. Jeżeli nie wrócimy, wtedy wzrosty płacy minimalnej - przy roztropnie podejmującym decyzje rządzie - nie będą aż tak wysokie – ocenia nasz rozmówca.