Lewica ogłosiła w sobotę "Zielony Pakt dla Polski". Zawiera się on w hasłach: zielona energia w każdym domu, zakaz importu węgla, Polska wolna od smogu, ogólnopolski program retencji, więcej parków narodowych, fundusz dzikiej przyrody, koniec ferm futrzarskich, chowu klatkowego i zwierząt w cyrkach, powołanie rzecznika praw zwierząt.

Do założeń "Zielonego Paktu dla Polski" odnieśli się podczas konferencji prasowej kandydaci na warszawskiej liście lewicy. Zandberg, który otwiera listę "Lewicy" (KW Sojusz Lewicy Demokratycznej), mówił o wyzwaniu zmian klimatycznych, które ocenił jako jedno z największych wyzwań przed którymi stoi Polska, ale też cały świat. "Jeśli nie powstrzymamy zmian klimatycznych, to ten sposób życia, ta cywilizacja, do której wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, w ciągu kilkudziesięciu lat zostanie zdewastowana przez te zmiany" - mówił.

"Jeżeli chcemy zadbać o przyszłość naszych dzieci, zadbać o przyszłość naszych wnuków, to musimy postępować odpowiedzialnie" - podkreślał. Dodał, że odpowiedzialne myślenie o Polsce i o kolejnych pokoleń jest właśnie zawarte w "Zielonym Pakcie dla Polski".

"Trzynasta" na warszawskiej liście "Lewicy" Joanna Wicha (Lewica Razem), która jest pielęgniarką od 30 lat, mówiła o zachorowaniach związanych ze zmianami klimatu. "OD 2016 roku śmiertelność wśród mieszkańców Warszawy z powodu zanieczyszczeń klimatu, smogu, złego powietrza, wzrosła o 12 tys. osób" - mówiła.

Reklama

Dodała, że pieniądze, które państwo przeznacza na leczenie powikłań wynikających z zanieczyszczeń powietrza, można byłoby przeznaczyć na profilaktykę.

"Za chwile zacznie się sezon grzewczy, ludzie zaczną palić w piecach i naprawdę wszyscy namacalnie odczujemy jak to powietrze złe wpływa na samopoczucie. Wszyscy biegacze i rowerzyści, a ja jestem rowerzystką, odczują, jak źle się oddycha w drodze do pracy" - mówiła.

Sebastian Liszka (Wiosna), który startuje z 11 miejsca, mówił, że "Zielony Pakt dla Polski" zagwarantuje "odbudowę zieleni warszawskiej". "Używam specjalnie słowa +odbudowa+, a nie rekultywacja, tak jak odbudowa Warszawy z gruzów po wojnie, tak zieleń w Warszawie trzeba odbudować po dewastacji dokonanej w ciągu ostatnich kilkunastu lat" - podkreślił.

Liderka warszawskiej Lewicy Razem Magdalena Biejat podkreślała z kolei, że "od zawsze lewica zajmowała się sprawami ekologii, jesteśmy w tym kompetentni, jesteśmy stanowczy i wiemy, jakie działania".

Zandberg mówił także, że lewica chce do 2035 roku doprowadzić do sytuacji, gdzie większość energii w Polsce jest pozyskiwana ze źródeł odnawialnych. "Wprowadzimy zakaz importu węgla. Dzisiejsza sytuacja, w której w Polsce palimy w elektrowniach węglem z Mozambiku, węglem z Rosji, jest po prostu niedopuszczalna" - powiedział. "Chcemy odpowiedzialnej transformacji energetycznej, która spowoduje, że Polska stanie się liderem, jeżeli chodzi o ochronę środowiska, jeżeli chodzi o politykę klimatyczną" - zaznaczył.

Liderzy warszawskiej lewicy zostali zapytani podczas konferencji, czy warszawski ratusz wystarczająco dużo działa ws. awarii, do których doszło w oczyszczalni "Czajka". Biejat powiedziała, że przede wszystkim problemem jest brak jawności. "Oczywiście to jest fatalne, że w +Czajce+ zdarzyły się w ciągu roku dwie poważne awarie. To jest fatalne, że te awarie wpływają na jakość środowiska, bo to jest kwestia nie tylko odpadów, które są wyrzucane nie do końca wiemy gdzie, ale również tego, że Wisła jest zanieczyszczana" - mówiła.

"Woda pitna nie jest zagrożona, ale nie zmienia to faktu, że giną rośliny, giną zwierzęta w Wiśle i to będzie wpływało na jakość tej wody i na ekosystem" - powiedziała. "Niepokoi nas brak jawności i brak podawania do informacji publicznej na bieżąco informacji o tym, co się dzieje i dlaczego w tak niedawno de facto budowanej oczyszczalni tak szybko doszło do dwóch tak poważnych awarii" - mówiła liderka Lewicy Razem.

>>> Czytaj też: 72 proc. Polaków widzi zagrożenie kryzysem klimatycznym. Oto, jak możemy zapobiec katastrofie [RAPORT]