"Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w czerwcu 2021 r. była o 0,8% wyższa w porównaniu z majem 2021 r." - podał GUS.

Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w czerwcu była wyższa niż przed rokiem o 13% i wzrosła o 3,4% m/m, podano także w komunikacie.

"W czerwcu 2021 r. największy wzrost sprzedaży detalicznej(w cenach stałych) w porównaniu z analogicznym okresem 2020 r. odnotowały podmioty handlujące tekstyliami, odzieżą, obuwiem (o 22,3% wobec spadku o 3,7% przed rokiem). Spośród prezentowanych grup wyższą sprzedaż niż sprzedaż 'ogółem' zaobserwowano również w grupach: 'farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny' (o 17,5%) oraz 'pozostałe' (o 13,2%)" - podał GUS.

(ISBNews)

Reklama

ING: Sprzedaż zaczyna nadganiać straty z okresu pandemii względem produkcji

Sprzedaż zaczyna nadganiać straty z okresu pandemii względem produkcji korzystając z efektu otwarcia gospodarki - ocenił bank ING w komentarzu do środowych danych GUS o wynikach sprzedaży za czerwiec.

Bank ING w swojej analizie zauważył, że w ujęciu rocznym większość grup sprzedaży odnotowała pogorszenie tempa wzrostu. Najbardziej dotknęło ono sprzedaż samochodów, gdzie tempo wzrostu spadło do 7,7 proc. rdr z 51,2 proc. w maju.

"Po odsezonowaniu sprzedaż w czerwcu zwiększyła się o 0,8 proc. mdm, wyraźnie wolniej niż w maju (+12,2 proc. mdm), ale miesiąc temu tempo podbił słaby kwiecień" - ocenili specjaliści ING. "Średnio, w maju i czerwcu sprzedaż rosła o 6,5 proc. mdm, co pokazuje, że korzysta ona na efekcie otwarcia gospodarki, choć najsilniej zadziałał on w maju" - dodali.

Zdaniem ING poziom sprzedaży od dwóch miesięcy pozostaje wyraźnie wyższy niż w lutym ub. roku, tj. w okresie sprzed pandemii.

"Poluzowanie restrykcji sanitarnych w kraju i większa dostępność sklepów stacjonarnych sprawia, że sprzedaż zaczyna nadrabiać lukę do produkcji" - zauważono. "Jest to ostatnio łatwiejsze, gdyż tej drugiej kategorii zaczynają ciążyć zaburzenia w łańcuchach dostaw" - dodano.

Rosnąca już drugi miesiąc z rzędu sprzedaż detaliczna zdaniem ING potwierdza, że w Polsce wzrost "zaczyna ciągnąć kolejny, obok przemysłu, silnik - handel, a pewnie też i usługi rynkowe".

"O ile czwarta fala pandemii w Polsce nie doprowadzi do istotnego zaostrzenia restrykcji sanitarnych, powinno to łagodzić wpływ na PKB słabnącego, do czasu rozwiązania problemów w łańcuchach dostaw, przemysłu. Konsumenci w Polsce mają środki na konsumpcję, a poprawiająca się sytuacja na rynku pracy powinna zwiększać skłonność do wydawania zgromadzonych oszczędności" - prognozuje bank ING.

Jednocześnie w środowej analizie jako gorsze od oczekiwań oceniono wyniki produkcji budowlano-montażowej. W czerwcu według GUS wzrosła ona o 4,4 proc. rdr wobec 4,7 proc. w maju (konsensus 7,1 proc.).

ING zwróciło uwagę na kolejny już miesiąc wzrostów w uj. rocznym budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (+0,4 proc. rdr) i robót specjalistycznych (+18,3 proc. rdr).

"Naszym zdaniem to sygnał rozpędzających się inwestycji infrastrukturalnych. Ponownie spadła natomiast budowa budynków, o 0,3 proc. rdr w czerwcu wobec -5,7 proc. rdr w maju. Podtrzymujemy zdanie sprzed miesiąca, że świadczyć to może o rosnących barierach dla budownictwa mieszkaniowego związanych ze wzrostem cen materiałów budowlanych" - ocenił bank. (PAP)

Pekao: Konsument wrócił do normalnego rytmu zakupów

W czerwcu dynamikę sprzedaży kształtowała zasobność portfeli i skłonność do korzystania z nich, a nie znoszenie restrykcji - ocenili w komentarzu do danych GUS ekonomiści Pekao SA. Konsument wrócił do normalnego rytmu zakupów - stwierdzili.

Jak skomentowali ekonomiści Pekao, środowy odczyt sprzedaży detalicznej znalazł się w połowie drogi między konsensusem rynkowym (9,2 proc. rdr) a prognozą banku (8,0 proc. rdr).

"Po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,8 proc. mdm, co oznacza ustanowienie nowego maksimum wszechczasów na wolumenie sprzedaży, ale plasuje jej poziom wciąż poniżej trajektorii sprzed pandemii. Jest jednocześnie jasne, że w ostatnich tygodniach dynamikę sprzedaży kształtowały już nie procesy otwierania gospodarki i znoszenia restrykcji, a regularne determinanty wydatków konsumpcyjnych: zasobność portfeli i skłonność do korzystania z nich" - podkreślili analitycy.

Jak zauważyli, szczegóły odczytu pokazują, że w czerwcu praktycznie skończył się okres oddziaływania zeszłorocznych efektów bazowych: sprzedaż samochodów i motocykli wyhamowała z 51,2 do 9,2 proc. rdr, sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwia z 46,1 do 21,8 proc. rdr. W pozostałych kategoriach zmiany dynamik rocznych są kosmetyczne.

"Niestety, najciekawsze elementy koszyka konsumenckiego nie są dobrze pokryte w danych miesięcznych (hotele, restauracje, usługi sportowe, rekreacyjne i inne), a tam dynamiki są prawdopodobnie największe. Nasze wewnętrzne dane sugerują m.in. znaczący wzrost wydatków polskich gospodarstw domowych w restauracjach i w hotelach. W obydwu przypadkach ich nominalna wartość będzie w szczycie sezonu 2021 r. większa niż w poprzednich latach" - wskazali ekonomiści.

Odnosząc się do danych o produkcji budowlano-montażowej, zwrócili uwagę, że wskaźnik przerwał w czerwcu dobrą passę, a jego wzrost (o 4,4 proc. rdr) był wyraźnie słabszy od prognoz (konsensus 7,0 proc. rdr; prognoza Pekao: 9,6 proc. rdr). W ujęciu miesięcznym i po odsezonowaniu produkcja spadła o 1,5 proc.

"Więcej na temat źródeł wcześniejszych pozytywnych niespodzianek i dzisiejszego rozczarowania będziemy mogli powiedzieć już za kilka dni po publikacji Biuletynu Statystycznego. Należy jednak pamiętać, że pod jedną cyfrą kryje się kilkanaście różnych klas inwestycji (typów budynków i budowli) kształtowanych obecnie przez różne czynniki, często o przeciwstawnym działaniu. Ich wypadkowa może być zmienna" - zauważyli analitycy. Dodali, że pomimo słabszych danych o produkcji budowlano-montażowej podtrzymują opinię, że inwestycje będą ważnym motorem wzrostu w najbliższych kwartałach.

Zdaniem Pekao komplet danych czerwcowych nie daje podstaw do zmian prognoz. "Spodziewamy się, że PKB wzrósł o 11 proc. rdr i że cały rok zamknie się wynikiem 5,5 proc. Czwarta fala COVID-19 prawdopodobnie nie wpłynie znacząco na trajektorię polskiej gospodarki, może jednak znaleźć pewne odzwierciedlenie w nastrojach gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Jeśli na to nałożymy kwestie ograniczeń podażowych, które będą wiążące jeszcze przez kilka miesięcy, okaże się, że czas podwyżek prognoz dla polskiej gospodarki już minął" - podsumowali analitycy.(PAP)

PKO BP: Sprzedaż w silnym trendzie wzrostowym

Sprzedaż jest w silnym trendzie wzrostowym. Poziom odsezonowanej sprzedaży detalicznej znajduje się powyżej długoterminowego trendu sprzed pandemii, chociaż poniżej niezwykle dynamicznego trendu, który rysował się bezpośrednio przed nią - wskazuje PKO BP w komentarzu do środowych danych GUS.

“Odsezonowana sprzedaż wzrosła o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca, a jej poziom znajduje się powyżej długoterminowego trendu sprzed pandemii (chociaż poniżej niezwykle dynamicznego trendu, który rysował się bezpośrednio przed pandemią)” - wskazano w komentarzu.

Jak informuje PKO BP w czerwcu sprzedaż w ujęciu rok do roku wzrosła we wszystkich typach przedsiębiorstw handlowych, jednak jej wzrost był słabszy niż przed miesiącem ze względu na efekt bazy.

Dodano, że po dynamicznej odbudowie w maju związanej m.in. z otwarciem galerii handlowych, w czerwcu zmiana sprzedaży była zgodna z rysującym się w tym roku około 10-procentowym trendem wzrostowym.

“Patrząc na strukturę sprzedaży, widzimy dynamiczne wzrosty w przypadku odzieży (+22,3 proc. rok do roku) oraz farmaceutyków i kosmetyków (+17,5 proc. rok do roku), co może odzwierciedlać optymizm konsumentów. Wzrost sprzedaży samochodów o 7,7 proc. rok do roku wobec 51,2 proc. rok do roku w maju jest pewnym rozczarowaniem (i przyczyną niższego od naszej prognozy odczytu) - dane o rejestracjach wskazywały na wzrost o około 20 proc. rok do roku” - czytamy w komentarzu.

Jak wskazuje PKO BP, w całym drugim kwartale tego roku sprzedaż detaliczna wzrosła średnio o 14,5 proc. rok do roku. “Co wpisuje się w nasz szacunek wzrostu konsumpcji o 14,8 proc. rok do roku” - dodano.

GUS poinformował w środę, że w lipcu odnotowano poprawę zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego miesiąca. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł -13,5 proc. i był o 1,3 pkt proc. wyższy w stosunku do poprzedniego miesiąca.

Według PKO BP wciąż jednak dużo brakuje, aby koniunktura konsumencka wróciła do poziomów z marca 2020.

“Składowe odczytu wskazują na poprawę ocen gospodarstw domowych co do ich przyszłej sytuacji finansowej, co zachęca do dokonywania zakupów. To powinno w dalszym ciągu wspierać konsumpcję” - czytamy w komentarzu.

Z wewnętrznych danych kartowych banku wynika, że na początku trzeciego kwartału tego roku ciężar wydatków konsumentów przenosi się na usługi, po silnym wzroście wydatków na towary, który nastąpił po otwarciu centrów handlowych.

“Wydaje się więc, że publikowana przez GUS sprzedaż detaliczna może w kolejnych miesiącach niedoszacowywać trwającego obecnie boomu konsumpcyjnego” - wskazuje bank.

Główny Urząd Statystyczny poinformował ponadto w środę, że produkcja budowlano-montażowa w czerwcu 2021 r. wzrosła o 4,4 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 12,2 proc.

“To wynik nieco słabszy od oczekiwań, a poziom aktywności w branży jest nadal niższy niż przed pandemią. W obliczu rosnącej aktywności na rynku mieszkaniowym oraz postępującej odwilży w aktywności inwestycyjnej pozostajemy jednak optymistyczni co do wyników sektora budowlanego w kolejnych miesiącach” - komentują analitycy PKO BP.(PAP)