Raport opublikowany w środę przez Izbę Handlową Unii Europejskiej w Chinach przedstawił bardziej pesymistyczną ocenę perspektyw wzrostu gospodarczego kraju. Po kwartale, w którym podmioty zagraniczne wycofały z Chiny rekordowy kapitał, perspektywa mniejszych inwestycji zagranicznych jest szczególnie alarmująca – zauważa Bloomberg.
Czarnych chmur znad chińskiej gospodarki nie rozwiewają nawet obiecująco brzmiące doniesienia dotyczące kwestii ograniczenia skali konfliktu handlowego między Europą a Chinami.
Inwestowanie w Chinach staje się zbyt ryzykowne
„Dla niektórych europejskich firm i udziałowców ryzyko inwestowania w Chinach zaczyna już przeważać nad zyskami, a trend ten będzie się tylko nasilać, jeśli kluczowe problemy biznesowe pozostaną nierozwiązane” — napisał Jens Eskelund, prezes izby w swoim corocznym raporcie. Dodał też, że po kolejnym roku sprzecznych komunikatów ze strony chińskiego rządu, inwestorzy nadal nie są bliżej odpowiedzi na pytanie, czego Chiny oczekują od zagranicznych firm.
Bloomberg ocenia, że trudne warunki biznesowe są wynikiem spowolnienia gospodarczego w Chinach, w połączeniu z pogarszającymi się perspektywami rentowności i ograniczonym postępem w reformach. Natomiast malejąca atrakcyjność Chin dla zagranicznych inwestorów podkreśla trudne zadanie, przed którym stoi rząd Państwa Środka, który próbuje przyciągnąć nowe zagraniczne inwestycje.
Wojna handlowa wywołała spór typu "oko za oko"
Kolejnym przeszkodą jest impas handlowy Unii Europejskiej z Chinami. Oskarżenia UE dotyczące nieuczciwej konkurencji wynikające z chińskich dotacji dla branży motoryzacyjnej, wywołał spór typu „oko za oko”. Konflikt handlowy rozpoczął się od chińskich pojazdów elektrycznych, a następnie rozprzestrzenił się na europejskie towary, takie jak wieprzowina, nabiał i brandy.
Jak podaje Bloomberg, izba stwierdziła w raporcie, że "skala konfliktu handlowego pozostaje jak dotąd ograniczona", dodając, że widzi miejsce na dialog i rozwiązanie problemu w drodze negocjacji.
Chiny były ważnym partnerem UE, a teraz …
W zeszłym roku Chiny były największym źródłem importu do UE i trzecim co do wielkości odbiorcą eksportu towarów z UE. Tymczasem teraz z ponad 1700 firm członkowskich izby, prawie dwie trzecie odnotowuje marże zysku w Chinach równe lub niższe od średniej światowej, a pesymizm co do przyszłości jest najwyższy w historii. Tak niekorzystna sytuacja skłania ich do przeniesienia uwagi na inne rynki, które mogą oferować lepsze zyski i perspektywy.
Eskelund ocenia, że około 20-25 proc. firm, członków izby, przeniosło części, lub całość łańcucha dostaw poza Chiny.