Liczba urodzeń spada w Polsce z roku na rok: w 2010 r. od stycznia do sierpnia urodziło się 248 tys. dzieci, a w tym roku – niewiele ponad 180 tys. Ponad 8 tys. tegorocznych urodzeń dotyczyło przy tym Ukraińców. To dwa razy więcej niż w całym poprzednim roku i ponad 10 razy więcej niż w 2015 r., kiedy Ukrainki urodziły 704 dzieci.
Ukrainki stanowią też coraz większą część matek z obcym obywatelstwem. W latach 2015–2021 ich udział w tej grupie wzrósł z 40,5 do 73,1 proc. Wszystkie te czynniki mają wpływ na sposób patrzenia na analizy demograficzne, bo nie wiadomo, jaki odsetek dzieci obcokrajowców zostanie w Polsce. Tym bardziej że w tym roku duża ich liczba dotyczy dzieci urodzonych w efekcie przyjazdu fali uchodzćów po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – Powyższe dane nie pozwalają na stwierdzenie, jaka będzie przyszłość dzieci urodzonych przez matki z niepolskim obywatelstwem, czy zasilą one ludność Polski, czy raczej w niedługim czasie po przyjściu na świat opuszczą nasz kraj – zauważa Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.
Stąd też jego zdaniem należałoby dodatkowo przeanalizować dane odnoszące się do miejsca zamieszkania matek. Takich danych jednak brakuje. W 2020 r. Ukrainki urodziły w Polsce 5500 dzieci, ale wiemy o miejscu zamieszkania jedynie 70 proc. z nich. Zawyżanie statystyk przez dzieci matek z obcym obywatelstwem ma wpływ choćby na ocenę 500 plus, bo pokazuje, że w jeszcze mniejszym stopniu, niż zakładano, program ten przełożył się na wzrost dzietności. Z drugiej strony liczba urodzeń dzieci obcokrajowców odzwierciedla zmieniającą się strukturę etniczną naszego kraju. Wzrost liczby urodzeń ukraińskich dzieci wskazuje pośrednio na zmianę percepcji Polski z kraju czasowej imigracji zarobkowej na kraj zamieszkania i realizacji planów rodzinnych.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama