Ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej to jedno z rozwiązań zawartych w projekcie nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.

Jak poinformował PAP wiceminister, budżet może zyskać na tej zmianie 210 mln zł rocznie.

„To niedużo biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku tylko Estoński CIT zmniejszy wpływy podatkowe o ponad 4 mld zł. Nie przyświeca nam cel fiskalny, ale realizacja obowiązków międzynarodowych i utrudnienie działania podatkowym oszustom" - zapewnił Sarnowski.

Jak wyjaśnił, od 2008 r. obowiązuje ulga, która w preferencyjny sposób traktuje dochody osób, które mieszkają w Polsce, ale przez część roku uzyskują dochody za granicą. W wyniku jej działania, dochody uzyskiwane w wielu krajach są całkowicie zwolnione z opodatkowania w Polsce, a ich wysokość może mieć u podatników jedynie pewien wpływ na stawkę podatku płaconego od ich polskich dochodów.ewidencjonowanych - z 250 tys. euro do 2 mln euro, czy zwiększenie z 1,2 mln euro do 2 mln euro limitu przychodów pozwalającego skorzystać z 9 proc. stawki CIT.

Reklama

„Często prowadzi to do sytuacji podwójnego braku opodatkowania, gdy podatek nie jest płacony ani w miejscu osiągnięcia dochodu ani w miejscu zamieszkania, czyli w Polsce” - tłumaczy Sarnowski. Zaznacza, że to zjawisko, któremu ostro sprzeciwia się OECD. W 2017 r. podpisując konwencję MLI, Polska zobowiązała się do wprowadzenia odpowiednich przepisów, które ukrócą takie sytuacje.

Wiceminister poinformował, że globalnym standardem w rozliczeniu zagranicznych dochodów przestało być zwolnienie zagranicznego dochodu z podatku w kraju zamieszkania podatnika, a stało się nim zaliczenie podatku zapłaconego za granicą na poczet podatku do zapłaty w miejscu zamieszkania podatnika. Taka klauzula jest zapisywana w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania, jakie Polska zawiera od 2018 r. Jest ich już 13, a kolejne siedem wejdzie w życie w styczniu 2021.

"Tak długo, jak obowiązuje ulga abolicyjna, przepisy tych umów nie zaczną realnie działać i Polska nie będzie realizować swoich obowiązków wynikających ze współpracy w ramach OECD. Niezbędnym krokiem w tym kierunku jest ograniczenie ulgi abolicyjnej" - mówi rozmówca PAP.

Jak zauważył Sarnowski, wielu mieszkańców Polski osiąga dochody w krajach, które są rajami podatkowymi, przez co podatek nie jest od nich w ogóle pobierany.

"Tym samym zdarzają się sytuacje, w których mieszkańcy Polski w ogóle nie płacą żadnego podatku od dochodu osiągniętego za granicą, bądź płacą go w minimalnym stopniu. Nie jest to jednak kwestia dotycząca jedynie pracowników, ale przede wszystkim firm, które dokonują skomplikowanych międzynarodowych optymalizacji podatkowych" - mówi wiceminister.

Poinformował, że analizy dokonywane przez Krajową Administrację Skarbową potwierdzają, że ulga abolicyjna wykorzystywana jest także w przypadku dochodów uzyskiwanych ze spółek osobowych założonych za granicą w celu unikania płacenia w Polsce podatków. Efektem jest zerowe opodatkowanie dochodów z prowadzonej przez ich właścicieli działalności gospodarczej.

"Ulga abolicyjna kosztuje Polskę 260 mln zł rocznie. 80 proc. tej kwoty dotyczy dochodów osiąganych w wewnątrzunijnych rajach podatkowych: m.in. w Holandii, Luksemburgu i na Cyprze. Żaden z tych krajów nie jest sąsiadem Polski i w żadnym przypadku nie możemy tutaj mówić np. o ruchu przygranicznym. Przeciwnie – Krajowa Administracja Skarbowa wykrywa wiele spółek-wydmuszek, działających fikcyjnie, często mających tam jedynie skrzynkę pocztową. Ich cel to zmniejszanie wysokości podatku do zapłacenia w Polsce" - powiedział.

Ministerstwo ma świadomość, że regulacje, których wdrożenia wymaga OECD w jednakowym stopniu dotknęłyby podatkowych oszustów, jak i osoby rzeczywiście pracujące za granicą, w tym mieszkające w strefie przygranicznej. "Nie chcemy takiego rozwiązania” – zapewnia Sarnowski.

Dlatego resort finansów proponuje wprowadzenie swego rodzaju kwoty wolnej. Tak długo, jak dochody osiągnięte za granicą nie przekroczą kwoty 8 tys. zł (co odpowiada kwocie wolnej dla najmniej zarabiających), będą one rozliczane na dotychczasowych zasadach.

"Jeśli ten pułap zostanie przekroczony, wówczas następuje zmiana zasady opodatkowania na taką, do której zobowiązaliśmy się w umowach międzynarodowych" - powiedział wiceszef MF.

Z danych MF wynika, że osób, które osiągają dochody za granicą jest w Polsce ok. 67 tys. i właśnie tyle osób korzysta z ulgi abolicyjnej. Z tej grupy niemal 2/3 (41 tysięcy) osiąga dochody poniżej ustalonego przez MF progu; będą się rozliczać na dotychczasowych zasadach. Pozostałe 26 tys. osób osiąga dochody wyższe - zdaniem MF - czasami wręcz bardzo wysokie. Jak wynika z analiz Krajowej Administracji Skarbowej, przeciętny zysk podatkowy osób, które obejmą zmiany, to ok. 9,4 tys. złotych rocznie. To kwota, którą co roku oszczędzają na płaconym w Polsce podatku.

"Chcemy, aby beneficjentami ulgi abolicyjnej były osoby, które rzeczywiście są aktywne za granicą, żyją w regionach przygranicznych lub przez część roku mieszkają za granicą" - podkreślił.

Zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2021 r. Projekt zawiera pakiet uszczelniający służący efektywniejszej walce z rajami podatkowymi i unikaniem opodatkowania; jedną z głównych propozycji jest objęcie CIT-em spółek komandytowych. Przewidziano także ułatwienia dla firm, np. podwyższenie limitu uprawniającego do korzystania z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych - z 250 tys. euro do 2 mln euro, czy zwiększenie z 1,2 mln euro do 2 mln euro limitu przychodów pozwalającego skorzystać z 9 proc. stawki CIT.