W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny opublikuje dokładne dane o inflacji w kwietniu. Wstępny szacunek mówił, że wskaźnik wzrostu cen w ubiegłym miesiącu wyniósł 14,7 proc.

Nie spodziewamy się większych zmian w odczycie inflacji w porównaniu do wstępnego szacunku

„Nie spodziewamy się większych zmian w odczycie inflacji w porównaniu do wstępnego szacunku. Wtedy GUS mówił inflacji w wysokości 14,7 proc., nasza prognoza to 14,8 proc. i sądzimy, że ostatecznie inflacja znajdzie się w tej okolicy. Ważniejsze będą dane o strukturze, bo z tego, co wiemy o cenach nośników energii i paliw oraz żywności, inflacja bazowa w kwietniu pozostała wysoka. Sądzimy, że wyniosła 12,2 proc., a więc praktycznie pozostała na poziomie z marca” – powiedział PAP ekonomista banku ING BSK Adam Antoniak.

Reklama

Dane o inflacji bazowej publikuje NBP. W marcu inflacja bazowa, obliczana z wyłączeniem cen energii i żywności, wyniosła 12,3 proc.

„Nie można wykluczyć, że inflacja na koniec roku znajdzie się w granicach, o których mówił prezes NBP Adam Glapiński, a więc między 7 a 9 proc. Jednak i tak kluczowa będzie struktura. Główny wskaźnik inflacji (CPI) będzie spadał szybciej, bo korzystamy na odwróceniu trendów na rynku energii i paliw, ale inflacja bazowa będzie spadać wolniej” – powiedział ekonomista ING BSK.

To zaś – w opinii Antoniaka – sprawi, że nie ma co liczyć na obniżki stóp procentowych w tym roku. Jednak niedawno bank ING BSK przyznał, że wzrosły szanse na szybsze niż wcześniej oczekiwali jego ekonomiści obniżki stóp procentowych.

„Nadal sądzimy, że obniżki mogą nastąpić dopiero w przyszłym roku, ale ostatnio pojawiło się kilka czynników, które sprawiają, że to może być nieco wcześniej niż poprzednio oczekiwaliśmy – chodzi o umocnienie złotego, słabe dane makro za marzec, pokazujący wyraźne spowolnienie, a także ryzyko związane z systemem bankowym w USA i obawy o recesję w USA i w strefie euro” - dodał Adam Antoniak.

autor: Marek Siudaj