"10 maja wyborów nie będzie i PiS dobrze o tym wie" - powiedział Gawkowski w niedzielę w programie "Kawa na ławę" w TVN24. "Słyszałem w Sejmie w czwartek w nocy ministra (Łukasza) Schreibera i premiera, którzy mówili, że prawdopodobnie wyborów nie będzie i wiem, o czym huczały kuluary" - dodał.

Dopytywany, o czym dokładnie "huczały kuluary", Gawkowski powiedział: "Głosowanie korespondencyjne będzie połączone z głosowaniem normalnym, czyli pójdziemy do urn wyborczych i będziemy mogli głosować korespondencyjnie i PiS będzie się opowiadał przy 23 maja i taki scenariusz będzie chciał zafundować Polkom i Polakom".

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha przekonywał, że "interes publiczny polega na tym, żeby w terminie określonym art. 128 ust. 2 konstytucji przeprowadzone były w Polsce wybory".

"Jesteśmy w reżimie konstytucyjnym, mamy przepis art. 128 ust. 2 konstytucji, który stanowi, że wybory odbywają się między 100 a 75 dniem przed zakończeniem kadencji prezydenta. Żebyśmy mogli efektywnie podejmować decyzje związane z pandemią, potrzebujemy stabilnej władzy" - podkreślił Mucha.

Reklama

Zasugerował, że marszałek Sejmu może zmienić termin 10 maja. "Jeżeli zostanie przyjęty przepis dający podstawę kompetencyjną marszałkowi Sejmu do zmiany terminu wyborów w ramach tych widełek konstytucyjnych, czyli w ramach tego ostatecznego terminu, który przypada na dzień nie późniejszy niż 75 dniu przed upływem kadencji pana prezydenta, czyli mamy tu na myśli 23 maja, to takie decyzje będzie podejmowała pewnie pani marszałek Sejmu" - mówił Mucha.

Zdaniem Muchy, również ostatnie wypowiedzi szefa PKW Sylwestra Marciniaka, że 10 maja nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów, zawierają także apel do polskiego parlamentu, aby jak najszybciej zakończył pracę nad prawem wyborczym.

>>> Czytaj też: "Wybory 10 maja są niemożliwe". Polityczne echa po wypowiedzi szefa PKW