pytany był na antenie Polskiego Radia 24."Oczywiście zawsze ktoś może postawić tezę, że z przyczyn politycznych jest tego rodzaju działanie, które prowadzone jest przez służby" - odparł Wójcik.Podkreślił, że o tym, że sprawa jest polityczna, mówiono przykładowo w sprawach Józefa Piniora czy Stanisława Gawłowskiego. "Natomiast w tym przypadku jest trochę inaczej, bo mowa jest nie tylko o stanowisku polskich organów ścigania (…), ale także ukraińskich" - dodał."Warto przesłuchać sobie konferencję przedstawicieli organów ścigania Ukrainy (...) Tam w bardzo dosadny sposób mówili o tym, jak ten proceder przebiegał" - wskazał Wójcik. Jego zdaniem jeżeli ktoś posłucha słów, które padały tam pod adresem b. polityka PO, to "nie będzie miał chyba żadnych wątpliwości, że nie ma żadnego kontekstu politycznego". "W tle pojawiają się bardzo poważne zarzuty" - ocenił.B. minister transportu i b. szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir Nowak został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy. Wraz z nim zatrzymano w Polsce dwie osoby - b. dowódcę jednostki "Grom" Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P.Śledztwo dotyczy podejrzenia działań korupcyjnych oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Prowadzone jest równolegle przez CBA i Prokuraturę Okręgową w Warszawie a także Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie oraz Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy.W sprawie toczą się odrębne śledztwa w Polsce i na Ukrainie, a dowodami wymienia się i działania koordynuje specjalny zespół śledczych. Po doprowadzeniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie Sławomir Nowak ma usłyszeć sześć zarzutów dotyczących okresu, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor.Jak przekazała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledczy zamierzają też we wtorek wykonać czynności procesowe z innym zatrzymanym w w tej sprawie, biznesmenem Jackiem P.