Fogiel: My Zjednoczonej Prawicy nie zamierzamy kończyć; mamy nadzieję na współpracę z Porozumieniem

My Zjednoczonej Prawicy nie zamierzamy kończyć, współpracujemy z kolegami z Solidarnej Polski, współpracujemy z posłami, którzy są niezrzeszeni, mam nadzieję, że będziemy współpracowali także z Porozumieniem - zapewnił we wtorek Radosław Fogiel (PiS).

Fogiel był pytany we wtorek w Polsat News, czy po tej dymisji obecna Rada Ministrów jest rządem mniejszościowym.

"Nie stawiałby tak daleko idących tez, a ostatnie głosowania w Sejmie pokazywały, że jest większość i jest to większość stabilna. Nie wszyscy posłowie z Porozumienia aprobowali jego ostatnie działania(...) My jesteśmy otwarci ma współpracę, to, że minister Gowin stracił stanowisko rządowe, nie oznacza, że my za kimś zamykamy drzwi, należy tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla kogo ważniejsze" - odpowiedział.

Reklama

Fogla proszono o ocenę wypowiedzi Gowina, który powiedział dziennikarzom, że jego dymisja, wynikająca z wierności programowi Zjednoczonej Prawicy, "jest de facto zerwaniem koalicji rządowej i końcem Zjednoczonej Prawicy".

"Bardzo mi przykro jeśli swoją dymisję pan premier Gowin postrzega jako taką cezurę; to jego decyzja, nikt nie zamierza na niego wpływać. Jeśli uważa, że fakt utraty funkcji przez Jarosława Gowina jest równoznaczny z zakończeniem projektu Zjednoczonej Prawicy, to jego zdanie. My Zjednoczonej Prawicy nie zamierzamy kończyć, współpracujemy z kolegami z Solidarnej Polski, współpracujemy z posłami, którzy są niezrzeszeni, mam nadzieję, że będziemy współpracowali także z Porozumieniem" - powiedział polityk PiS.

Pytany, czy to oznacza, że odbywają się "jakieś rozmowy zakulisowe, by wyciągnąć posłów z Porozumienia", Fogiel powiedział: "Nic z takich dramatycznych rzeczy". "Nikt nie chce nikogo z Porozumienia wyciągać" - zapewnił.

Podkreślił, że jego zdaniem niektóre decyzje Gowina "nie były podzielane przez wszystkich kolegów". "I liczymy na to, że oni dalej ten projekt będą chcieli z nami realizować" - powiedział Fogiel.

Gawkowski: W środę dzień testu dla Zjednoczonej Prawicy

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki dużo ryzykują wyrzucając z rządu Jarosława Gowina, może to oznaczać, że uzbierali większość sejmową; jutro będzie prawdziwy dzień testu dla Zjednoczonej Prawicy, który udowodni czy Kaczyński ograł Gowina - powiedział PAP Krzysztof Gawkowski (Lewica).

Zdaniem Gawkowskiego Gowin we wtorek kończy swoją historię polityczną.

Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował na konferencji prasowej, że premier Mateusz Morawiecki zwrócił się we wtorek do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera oraz ministra rozwoju, pracy i technologii. Powiedział, że Gowin oraz członkowie Porozumienia pracowali w niewystarczającym tempie nad projektami zawartymi w Polskim Ładzie oraz podejmowali "nierzetelne działania" dotyczące reformy podatkowej.

"Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki dużo ryzykują wyrzucając z rządu Jarosława Gowina, chociaż to wyrzucenie może oznaczać również, że Kaczyński z Morawieckim nazbierali w końcu większość sejmową. Jutro będzie prawdziwy dzień testu dla Zjednoczonej Prawicy, który udowodni czy to Kaczyński ograł Gowina, czy też Gowin rzeczywiście nie blefował, tylko miał w ręku prawdziwe karty" - powiedział PAP Gawkowski.

Na środowym posiedzeniu Sejm zajmie się m.in. projektami nowelizacji: ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe – wynika z zamieszczonego we wtorek na stronie internetowej Sejmu harmonogramu posiedzenia.

Gawkowski dodał, że "jest przekonany, że po odejściu Gowina ZP będzie powoli dogorywała i nastąpi taki proces gnilny". Według polityka Lewicy dwa najbliższe lata "to będzie nieustające szukanie większości do każdej sprawy". "Pytanie czy ta większość coś da, czy też to będzie chwila" - mówił.

Gawkowski był też pytany jak widzi polityczną przyszłość Jarosława Gowina.

"Myślę, że Jarosław Gowin kończy dziś swoją historię polityczną i nie nawiąże poważniej współpracy politycznej. Zdradził Kaczyńskiego, zdradził Tuska - zdradzi każdego" - powiedział Gawkowski.

Sawicki (PSL): Gdyby Gowin wyszedł z rządu z własnej inicjatywy wcześniej, to byłby ważnym elementem na scenie politycznej

Gdyby Jarosław Gowin wyszedł z rządu z własnej inicjatywy wcześniej, to byłby ważnym elementem na polskiej scenie politycznej; dziś został wyrzucony z PiS-u, bo Jarosław Kaczyński doliczył się, że bez Gowina i jego ludzi dalej ma większość parlamentarną - ocenił poseł PSL Marek Sawicki.

Pytany przez PAP o tę sprawę poseł PSL Marek Sawicki powiedział: "Mogę powiedzieć panu Gowinowi tylko tyle: miałeś chamie złoty róg. Gdyby Jarosław Gowin wyszedł z rządu z własnej inicjatywy w zeszłym roku czy dwa miesiące temu, to oczywiście byłby ważnym elementem na polskiej scenie politycznej; dziś został wyrzucony z PiS-u, bo Jarosław Kaczyński doliczył się, że bez Gowina i trójki jego ludzi dalej większość parlamentarną posiada".

"Tak się kończy brak zdecydowania i próba przekiwania w polityce" - dodał. Ocenił, że rządząca większość wciąż dysponuje większością sejmową, a posłowie Porozumienia nie odgrywają już istotnej roli w układzie sił w parlamencie. "Ponieważ Gowin w mojej ocenie został z trzema, góra czterema druhami, to teraz, żebyśmy nie mówili o sprawach związanych ze sprawą totalnego blamażu Zbigniewa Ziobry i porażką wymiaru sprawiedliwości, mamy się zajmować Gowinem, który dla Zjednoczonej Prawicy nic już nie znaczy od kilku miesięcy" - dodał.

"Wyrzucając Gowina skierowali dyskusją i mediów, i polityków właśnie na niego, który w mojej ocenie już od co najmniej pół roku nie miał znaczenia dla ZP, a to znaczenie udawał; nie rozmawiamy natomiast o największym zagrożeniu dla Polski, jakim jest Zbigniew Ziobro z jego destrukcją wymiaru sprawiedliwości, ale też blokady dla Zielonego Ładu, którą Ziobro zapowiedział; teraz, o ile Morawiecki będzie miał poparcie dla zmian podatkowych, to nie będzie miał poparcia dla ustaw Polskiego Łada związanych ochroną środowiska" - dodał Sawicki.

Polityk odniósł się również do kwestii jutrzejszych obrad Sejmu i potencjalnego głosowania nad budzącą kontrowersje nowelizacją ustawy tzw. medialnej. "Nie sądzę, żeby Kaczyński jutro chciał wypowiedzieć wojnę Stanom Zjednoczonym i uruchamiać kwestie ustawy lexTVN. Chyba, że jego intencją jest przeprowadzenie szybkiej legislacji i weto prezydenta" - ocenił. (PAP)