Bodaj tylko walczący o wolność często stają się autentycznym moralnym punktem odniesienia, odruchowo wiążąc swoje zmagania z walką o sprawiedliwość, solidarność, ochronę słabszych i nawet miłość bliźniego. A i tu, kiedy bój trwa nadmiernie długo, łatwo o zejście ze ścieżki dobra, jak to zdarzyło się niejednej antykolonialnej partyzantce, bojownikom IRA i ETA, niektórym polskim „wyklętym”, i wielu, wielu innym. Już nie mówiąc o tym, co się dzieje, kiedy walka o wolność przynosi sukces, czego doświadczyliśmy sami całkiem niedawno – Solidarność lat 1981–1988 w podziemiu chroni płomień Ewangelii, by zdeptać go tuż po zwycięstwie.

Smutnych przykładów prawdy, że bieda nie czyni szlachetnym, dostarcza postawa Globalnego Południa wobec zdradzieckiej napaści Rosji na Ukrainę. Nawołujący niemal bez ustanku do „światowej solidarności” (ze sobą) przywódcy Indii, Brazylii i innych prawdziwych i domniemanych ofiar dominacji tzw. Zachodu są głusi na krzyk ginących Ukraińców.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.