Po tym jak Sejm nie wyraził w poniedziałek w głosowaniu wotum zaufania rządowi Mateusza Morawieckiego, Sejm przystąpił do debaty i wyboru nowego szefa rządu. Kandydatem na premiera koalicji KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, która ma większość 248 posłów, jest szef PO Donald Tusk.
Mariusz Błaszczak zadeklarował, że jego klub będzie głosował przeciwko kandydaturze Donalda Tuska na premiera. Jak stwierdził, jeśli Sejm wskaże Tuska jako kandydata na premiera, słuchając jego expose będzie można mieć wrażenie "zbiorowego deja vu". "To wszystko już było. Donald Tusk stawał już na tej mównicy i opowiadał, że jako premier zadba o dobrobyt Polski. Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło: ucieczką do Brukseli po wysoką pensję i emeryturę. Ale zanim uciekł, to o dobrobyt polskich rodzin zadbał w ten sposób, że podniósł wiek emerytalny, podniósł VAT, zlikwidował jednostki wojskowe i posterunki policji, a Polaków traktował jako tanią siłę roboczą, pracującą na rzecz niemieckiej gospodarki" - stwierdził szef klubu PiS.
Jego zdaniem, nie ma podstaw, aby sądzić, że teraz będzie inaczej. "Donald Tusk to kuglarz emocji, aktor, który potrafi manipulować ludźmi, wykorzystując kłamstwo, najprawdopodobniej wróci na fotel premiera. Wmówił ludziom, że w Polsce umiera demokracja, mimo, że ubiega się o stanowisko premiera po demokratycznych wyborach. Straszył, że na ulice zostanie wyprowadzone wojsko" - mówił Błaszczak.
Jak ocenił, większość obietnic złożonych przez PO nie zostanie dotrzymanych. Na dowód przytoczył fragment expose Donalda Tuska z 2007 r. o "dbałości o rozwój zrównoważony". "Zrobiliście zupełnie odwrotnie: doprowadziliście do podziału na Polskę a i b. Zapomnieliście, że po wschodniej stronie Wisły też mieszkają Polacy" - powiedział Błaszczak.
Wskazał, że jedyny program PO to "igrzyska i żądza zemsty za to, że na osiem lat zostali pozbawieni władzy". "My wprowadziliśmy program 800 plus, wy zamiast tego proponujecie program +zemsta plus+. (...) Polacy potrzebują działania. Igrzyska obejrzą w Paryżu w przyszłym roku" - stwierdził.
Jak mówił, lider PO napisał już scenariusz dla partii, które chcą wejść z nim w koalicję. Ocenił, że szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pełnił będzie taką samą rolę jak w poprzednim rządzie PO-PSL. "Wtedy Donald Tusk schował się w cień i kazał być twarzą najbardziej szkodliwych reform: podwyższenia wieku emerytalnego i likwidacji OFE. Teraz liczy pan na to, że zbuduje swoją pozycję polityczną rozwijając siły zbrojne. Niech pan nie ma złudzeń, Tusk będzie obcinał budżet i kazał szukać oszczędności. Utopi pana" – Błaszczak do szefa ludowców.
Jak kontynuował, marszałek Sejmu Szymon Hołownia straci kontrolę nad swoją partią, Polską 2050, "szybciej niż mu się wydaje". "Panie marszałku rotacyjny, za maksymalnie dwa lata nie będzie miał pan partii. Zostanie panu kanał na youtubie i zdjęcie ze srebrnym przyciskiem" - stwierdził polityk PiS.
Dodał, że Lewica straci tożsamość, bo Donald Tusk nie pozwoli jej zrealizować żadnego ze swoich pomysłów.
Zadeklarował, że PiS będzie merytorycznie pracującą opozycją. "Nie pozwolimy, by Polska była znowu przez was rozkradana, nie pozwolimy, by pojawiła się grupa uprzywilejowanych, którzy są wyjęci spod prawa. Będziemy sprzeciwiali się z całą stanowczością wszystkim waszym działaniom, które będą osłabiały bezpieczeństwo naszej ojczyzny i poczucie sprawiedliwości naszych obywateli. Będziemy bronić mediów publicznych, nie zgodzimy się na łamanie zasad demokracji i praworządności (...) będziemy pilnować Polski" – zapewnił.
"Marszałek rotacyjny zwraca uwagę, że czas mija" - powiedział Hołownia do Błaszczaka. Skomentował też, że "czasem jest lepiej dostać od wyborców przycisk srebrny niż czerwony".