Rada Polityki Pieniężnej od października ub.r. podnosi koszt pieniądza. Stopa referencyjna jest już na poziomie 3,5 proc.

Skok z 50 na 75 pkt bazowych, by pomóc złotemu

– Bez wątpliwości cykl zacieśniania jeszcze nie dobiegł do końca. Kwestią otwartą pozostaje jedynie skala podwyżki, którą ogłoszą polskie władze monetarne – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Na początku bieżącego roku za optymalne tempo podwyżek uznane zostały dostosowania o 50 punktów bazowych. Przed miesiącem Rada Polityki Pieniężnej, mając na uwadze potężne tarapaty, w których znalazł się złoty po napaści Rosji na Ukrainę, podniosła koszt pieniądza o 75 punktów bazowych.

Reklama

Na jaki ruch zdecyduje się tym razem? Decyzję poznamy w środę 6 kwietnia w godzinach popołudniowych, a konferencja prezesa NBP z uzasadnieniem werdyktu i planami dalszych działań została zaplanowana na czwartek na 15:00.

Argumenty inflacji i kursu złotego

Prawdopodobieństwo kolejnej solidnej podwyżki stóp procentowych podniosło się po wstępnych danych o inflacji w marcu, które w ostatni piątek opublikował Główny Urząd Statystyczny. Ceny konsumenckie w Polsce były o 10,9 proc. wyższe niż rok wcześniej i wykonały ponad 3-procentowy skok z miesiąca na miesiąc, co nie miało miejsca od lat 90. XX wieku.

Odpowiadają za to głównie coraz droższe surowce energetyczne (falę podwyżek cen ropy i gazu wywołała napaść Rosji na Ukrainę) oraz w mniejszym stopniu żywności. Jednak inflacja bazowa, czyli wyłączająca wahania cen tych najbardziej zmiennych kategorii, również przyspieszyła – do niemal 7 proc. rok do roku.

– Przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński zaanonsował siebie na konferencji wieńczącej posiedzenie jako „jastrzębia na czele jastrzębi”, a władze monetarne zostały odebrane przez rynek jako jednoznacznie zdeterminowane, by zapanować nad inflacją i wesprzeć złotego, który był rekordowo słaby wobec głównych walut świata. Jeśli renoma ta ma zostać utrzymana, to podtrzymane musi zostać również tempo zacieśniania z marca, co skłania do oczekiwania ruchu o 75 punktów bazowych, do 4,25 proc. – szacuje analityk Cinkciarz.pl

Koniec ery taniego pieniądza i…

Za mocniejszymi podwyżkami stóp procentowych w Polsce i dłuższym utrzymywaniem się ich na wysokim poziomie przemawia również polityka fiskalna. Bardziej zdecydowanej odpowiedzi ze strony banku centralnego wymaga nie tylko rosnąca inflacja, ale również plan dalszej ekspansji fiskalnej.

– Gdy rząd zwiększa wydatki, by nie dopuścić do utrwalenia się wysokiej inflacji, bank centralny musi mocniej i na dłużej podnieść stopy procentowe. Zresztą na całym świecie pojawia się coraz więcej oznak, że w procesach gospodarczych najpierw pandemia, a później rozpętana przez Rosję wojna dokonują zmian, które od banków centralnych wymagać będą bardziej rygorystycznej polityki. Cały proces może potrwać nie kilka kwartałów, ale nawet wiele lat. Innymi słowy: era historycznie rzecz ujmując bezprecedensowo taniego pieniądza, która na całym świecie trwała od globalnego kryzysu finansowego, gwałtownie chyli się ku końcowi – wyjaśnia Bartosz Sawicki.

…początek ery drogich kredytów

– Wyższe stopy procentowe i podwyższona inflacja to nie epizody, ale zjawiska, które na dłużej odcisną piętno na naszych domowych budżetach. Ze strony RPP trwa obecnie walka o to, by inflacja, która w marcu przybrała wartości dwucyfrowe, ustabilizowała się w kolejnych kwartałach i stopniowo zaczęła wygasać. Nawet jeśli tak się stanie, to realne wydaje się utrzymywanie kilkuprocentowych stóp NBP przez wiele kwartałów – zakłada Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Oznacza to, że wysokie na tle poprzednich lat raty kredytów dodatkowo wzrosną i szybko nie spadną. Planując wydatki finansowane kredytem należy zachować rozsądek i przyjąć pewną poduszkę bezpieczeństwa.

– Rynki finansowe zakładają obecnie, że cykl podwyżek powinien zatrzymać się w okolicy 6 proc. Realizacja takiego scenariusza dla przykładowego kredytu na 30 lat i o wartości 300 tysięcy złotych zaciągniętego w drugiej połowie ubiegłego roku oznacza skok miesięcznej raty z niecałych 1200 do około 2300 złotych. Rata kredytu w kilkanaście miesięcy może wzrastać nawet o około 100 proc. – przestrzega ekspert z Cinkciarz.pl.