- Francja wygra na Igrzyskach
- W Polsce dowiemy się czy konsument wrócił do sklepów
- Niemiec na zakupach, czy oszczędza?
- Spodziewana poprawa koniunktury w Niemczech i strefie euro
- Depozyty nadal będą rosnąć
Od 26 lipca do 11 sierpnia trwać będą Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu. Miasto boryka się z kryzysem politycznym. Gabriel Attal, dotychczasowy premier, podał się do dymisji 16 lipca, a 18 zebrało się pierwszy raz nowe Zgromadzenie Narodowe. Co ciekawe, wybrało dotychczasową przewodniczącą, co też oznacza, że szanse na przejęcie władzy przez skrajną lewicę lub prawicę stopniały do zera. We francuskim parlamencie jest 11 partii i Emmanuelowi Macronowi udało się zebrać część umiarkowanej prawicy za swoją kandydatką, może być podobnie w przypadku rządu. Kolejny raz „kordonowi sanitarnemu” uda się zatrzymać francuską prawicę przed marszem po władzę, ale pytanie czy to nie ostatni raz?
Francja wygra na Igrzyskach
Polscy sportowcy mają szanse na pięć medali w sportach drużynowych. Zdaniem analityków na Igrzyskach Olimpijskich 2024 sporty drużynowe powinny dać nam pięć medali. Pewniakiem są siatkarze. Bardzo duże szanse mają również kajakarki oraz szpadzistki. Murowanymi kandydatami do zdobycia medalu są także Iga Świątek oraz Hubert Hurkacz w mikście.
Podczas ostatniej covidowej imprezy w 2021 r., która odbywała się w Tokio Polska zdobyła 14 medali, z czego cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych.
Według Narodowego Instytutu Statystyki i Studiów Ekonomicznych (INSEE), IO w Paryżu mają stymulować wzrost gospodarczy Francji w tym roku. Instytut przewiduje wzrost kwartalnej stopy wzrostu PKB kraju do 0,5 proc. w trzecim kwartale, w porównaniu z 0,3 proc. w poprzednim kwartale. Sprzedaż biletów olimpijskich, praw telewizyjnych i zwiększona turystyka mają przyczynić się do wzrostu o 0,3 pkt. proc. PKB w 2024 r. Co przekłada się na wzrost o około 1,1 proc. r/r w całym 2024 r.
W Polsce dowiemy się czy konsument wrócił do sklepów
Podobnie jak z francuskimi szacunkami wpływu dużej imprezy na PKB, w Polsce nasze PKB w tym roku wisi na konsumpcji. Do tej pory była ona dość zachowawcza. W maju sprzedaż detaliczna urosła 5,4 proc. rok do roku, a uwzględniając różnice w cenach był to wzrost 5 procentowy. Obecnie konsensus rynkowy jest zdania, że będzie ona przyspieszać do 5,8 proc. i 5,3 proc. w cenach stałych. Niższe odczyty będą powodem do niepokoju oto, czy wzrost gospodarczy faktycznie będzie relatywnie wysoki w tym roku.
Niemiec na zakupach, czy oszczędza?
To samo pytanie będzie nam towarzyszyło w przypadku odczytów majowej sprzedaży detalicznej w Niemczech. Poprzednio widzieliśmy spadek o 1,2 proc. rok do roku w ujęciu nominalnym, obecnie spodziewam się, że będzie to około 0 proc.. W poprzednim miesiącu widzieliśmy spadki rok do roku m.in. w sklepach z odzieżą, czy wyposażeniu domu lub AGD. Dla ważne by Niemiec kupował, bo często wybiera polskie produkty, zwłaszcza do wyposażenia domu, a tego eksport nam w ostatnim czasie spadł.
Spodziewana poprawa koniunktury w Niemczech i strefie euro
PMI na przemysłu w Niemczech miał wynieść w czerwcu 44,5 punktów. To nadal słaby odczyt, ale lepszy niż 43,5 pkt. w maju. Skala ożywienia niemieckiego przemysłu wciąż pozostawia wiele do życzenia, gdyż odczyt wciąż jest daleko od granicy 50 pkt wyznaczającej granicę pomiędzy zapaścią a koniunkturą. Podobnie, optymizmu powinien dać także PMI dla usług, który powinien wynieść 53,5 proc., gdzie poprzednio widzieliśmy 53,1. Do kompletu danych o koniunkturze zobaczymy nowy odczyt indeksu ZEW przygotowywanego przez Ifo, który ma urosnąć do poziomu 89 punktów, przy czym ostatnio był już na poziomie 88,6 pkt..
Lepiej ma być też w całej strefie euro. Indeks PMI dla przemysłu powinien urosnąć do poziomu 46,3 pkt po ostatnim odczycie 45,8, a dla usług podnieść się nieznacznie do poziomu 53 pkt z 52,8. Mało to może emocjonujące wskaźniki, ale jeżeli będą zmierzać w odpowiednim kierunku będą nas przybliżać do powrotu koniunktury przemysłowej w Niemczech i u naszych głównych parterów handlowych, a zatem do jeszcze wyraźniejszego odbicia gospodarczego w Polsce.
Depozyty nadal będą rosnąć
NBP opublikuje nowe mierniki podaży pieniądza M3, czyli dowiemy się ile więcej pieniędzy jest w obrocie. W poprzednich miesiącach mieliśmy wzrosty blisko 7-8 proc. rok do roku w każdym miesiącu i obecnie mamy zobaczyć 8,4 proc.. Było to spowodowane głównie wzrostem wartości depozytów i innych zobowiązań wobec sektora przedsiębiorstw niefinansowych oraz pozostałych instytucji finansowych, przekładając to na polski: więcej zarabiamy i więcej środków trafia na nasze rachunki bankowe. Nie wydajemy wszystkich środków i oszczędności przyrastają. Sprzyja temu niska stopa bezrobocia, która zapewne będzie potwierdzona przez GUS na poziomie 4,9 proc.
Gospodarka USA rozczaruje, czy też nie?
Gospodarka USA rozwijała się w pierwszym kwartale wolniej niż oczekiwano. Amerykański PKB wzrósł w pierwszym kwartale tylko o 1,4 proc. (pierwszy odczyt mówił o 1,6 proc.), po zwyżce o 3,4 proc. w poprzednich trzech miesiącach (to dane annualizowane, czyli liczone kw/kw w tempie rocznym). Średnio spodziewano się, że wzrośnie o 2,4 proc..
Obecnie rynek spodziewa się wzrostu sięgającego 1,8 proc., ale dalszej ekspansji w drugiej połowie roku, która będzie uzależniona od konsumpcji wewnętrznej, ale też od inwestycji przedsiębiorstw i w mniejszym stopniu od wydatków publicznych. MFW w prognozie wzrostu PKB dla USA obniżył ją z poziomu 2,7 do 2,6 proc. r/r w ciągu całego roku. Słabszy od oczekiwań odczyt PKB będzie przybliżać nas do obniżki stóp procentowych we wrześniu, a także kolejnej jeszcze przed końcem roku.
Donald Trump, lider przedwyborczych sondaży w wyborach prezydenckich w USA, poradził Fed by ten nie obniżał stóp procentowych przed wyborami w listopadzie, ale na razie rynek myśli inaczej.