Przesłuchanie Jerzego Kosińskiego
To było najbardziej merytoryczne przesłuchanie przed komisją śledczą w tej kadencji. Prof. Jerzy Kosiński to – jak słyszymy w branży - od ponad 20 lat najważniejsza osoba IT dla policji i służb. To były policjant zajmujący się cyberprzestępczością, ekspert w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, profesor Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni oraz dyrektor Morskiego Centrum Cyberbezpieczeństwa.
Przede wszystkim to osoba, która brała udział w prezentacji systemu Pegasus prowadzonej przez pracowników NSO Group. Ma więc wiedzę z pierwszej ręki o tym, do czego naprawdę zdolny był system.
Odpowiadając na pytania posłów w komisji śledczej, prof. Kosiński potwierdził, że – w zależności od warunków licencji – Pegasus miał dostęp do wszystkich danych telefonu, kamery, mikrofonu, a także można było przy jego pomocy wprowadzać modyfikacje na urządzeniu. Czy była do tego zdolna kupiona dla CBA wersja? Nie wiadomo.
Hipotezę o tym, że wiadomości modyfikowano, przedstawiał wcześniej inwigilowany systemem ówczesny senator Krzysztofa Brejza. Zaprzeczają im jednak informatorzy „Rzeczpospolitej”, która w ubiegłym tygodniu opublikowała o systemie obszerny artykuł. Jak jest naprawdę, może pokazać tylko umowa zawarta przez polskie służby na eksploatację systemu. Z pewnością dostaną do niej dostęp posłowie z komisji Pegasusa.
Kto, poza polskimi służbami, miał dostęp do danych z Pegasusa?
Fundamentalne pytanie po przesłuchaniu prof. Kosińskiego powinno brzmieć: kto, poza polskimi służbami, miał dostęp do pozyskiwanych przez nie danych. Z informacji przekazanych przez prof. Kosińskiego wynika, że dane pozyskane Pegasusem przechodziły przez serwery będące w posiadaniu NSO group. Poseł Paweł Śliz (PL 2050) pytał, czy przed przesłaniem do CBA firma mogłaby zmodyfikować te dane. Kosiński odpowiedział: „potrafię sobie wyobrazić taką sytuację”.
Inne bardzo ciekawe pytanie zadała Joanna Kluzik-Rostkowska (PO).- Większość programistów NSO była zatrudnionych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Czy jest niebezpieczeństwo, że nasze informacje są gdzieś w ZAE? – zastanawiała się.
- Pani poseł odpowiedziała sobie na to pytanie – odpowiedział prof. Kosiński.
Na podstawie dokumentów i zeznań innych świadków, posłowie powinni więc ustalić, czy takie sytuacje miały miejsce i kto właściwie ma teraz dostęp do materiałów zebranych przy pomocy oprogramowania Pegasus.
Czy Jarosław Kaczyński wierzył, że Pegasus nie podsłucha starej Nokii?
Zwłaszcza że w czasie przesłuchania wypłynął też inny wątek. Zdaniem posła Przemysława Wiplera (Konfederacja) Jarosław Kaczyński, polecał stary telefon jako nieuchwytny dla systemu Pegasus.
Ekspert rozwiał wątpliwości, że telefony starszego typu, z oprogramowaniem Symbian, też mogły być przedmiotem kontroli Pegasusem. Posłowie muszą dowiedzieć się teraz, czy Jarosław Kaczyński był podsłuchiwany tym narzędziem (to znów – z niejawnych dokumentów). Jeśli tak, będzie to kompromitacja polityka, który był w czasie rządów PiS-u wicepremierem ds. bezpieczeństwa, ale też poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, jeśli okazałoby się, że równocześnie aktorzy z Izraela czy ZAE mieli dostęp do jego danych.
Prof. Kosiński potwierdził również informacje opisane przez „Gazetę Wyborczą” dotyczące nacisków, które wywierali na niego politycy Prawa i Sprawiedliwości. Profesor miał być świadkiem na senackiej komisji ds. Pegasusa prowadzonej w poprzedniej kadencji przez Marcina Bosackiego. W styczniu 2022 r. zadzwonił jednak do niego prof. Grzegorz Krasnodębski, który przestrzegł go, że „rektor Akademii, będzie miał problemy, jeśli prof. Kosiński zdecyduje się zeznawać na senackiej komisji pegasusowej”.
Co ciekawe, ten fragment przesłuchania zelektryzował posłów Prawa i Sprawiedliwości zasiadających w komisji. Przy tym wątku próbowali oni przerywać świadkowi.