W sesji pytań zadawanych przez wiceprzewodniczącego komisji Pawła Śliza (Polska 2050-TD) doszło do spięcia między politykami.
Rozbieżności między wiedzą prezesa a raportem Amnesty International
Głównym wątkiem pytań Śliza było ustalenie, co prezes PiS wiedział na temat stosowania systemu Pegasus przez inne kraje oraz tego, jakie informacje na temat zakupu programu inwigilacyjnego otrzymał od szefa MSWiA w rządzie PiS Mariusza Kamińskiego. Zanim Kaczyński udzielił odpowiedzi na te pytania, zwrócił się do Śliza słowami: "Pan członek (komisji)". Poseł Polski 2050 przerwał po tym wypowiedź prezesa PiS, mówiąc: "Nie sprowokuje mnie pan świadek". Kaczyński odpowiedział na to: "Nie chcę pana prowokować. Jak ja jestem świadkiem, to pan jest członkiem (komisji)".
Prezes PiS zeznał przed komisją, że według jego wiedzy systemami inwigilacyjnymi dysponowały "na pewno Izrael, na pewno Niemcy" i "36 państw, a w pewnym momencie nawet 100". Śliz dopytywał, czy ma na myśli system Pegasus. Odnosząc się do "wiedzy ex post" Kaczyński powiedział, że tym oprogramowaniem dysponowały "wszystkie państwa Unii Europejskiej".
"Proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd" - zwrócił się do niego Śliz. Powołał się na raport Amnesty International, który wśród państw stosujących Pegasusa wymienił Azerbejdżan, Bahrajn, Maroko, Rwandę, Arabię Saudyjską, Indie, Węgry i Polskę.
Co i kiedy powiedział Kamiński?
Prezes PiS był również pytany o informacje, jakie na temat Pegasusa przekazał mu minister Kamiński. Śliz chciał dowiedzieć się, kiedy i co na temat systemu inwigilacyjnego powiedział prezesowi PiS Kamiński. "Nie pamiętam dokładnie tych okoliczności" - odpowiedział świadek i dodał: "Pan Kamiński mi mówił, że jest trudny dla służb problem używania przez przestępców, którzy powinni być objęci kontrolą operacyjną, urządzeń, które uniemożliwiają ich podsłuch. W związku z tym ma być zakupiony lub będzie zakupiony jakiś system, który pozwoli na zmianę tej sytuacji. Nie pamiętam, czy padła nazwa Pegasus".
Śliz stwierdził, że na podstawie tej odpowiedzi uznaje, że Kaczyński wiedział o zakupie systemu, zanim doszło do jego realizacji. Wtedy Kaczyński powtórzył, że nie pamięta dokładnie okoliczności, a w informacji od Kamińskiego mogło też paść, że program "został zakupiony".
Poseł domagał się precyzyjnej odpowiedzi, uzasadniając, że to jest "clue pytania". Kaczyński odpowiedział, że dla niego "clue" w tym temacie jest to, czy państwo ma być bezradne, czy nie ma być bezradne wobec przestępców. "Z mojego punktu widzenia to było oczywiste, że musimy mieć tego rodzaju urządzenie, bo nie może być tak, by państwo było bezradne wobec przestępców" - oświadczył prezes PiS. (PAP)