Polska wydaje na obronność najwięcej w NATO

Oznacza to, że wydaliśmy na wojsko najwięcej pieniędzy w całym Sojuszu Północnoatlantyckim. Co ważne, te wydatki to nie są tylko pieniądze na podwyżki dla wojskowych. 51,1 proc. z nich poszła na sprzęt, czyli uzbrojenie, 29,5 proc. na personel wojskowy, 14,8 proc. na operacje i bieżącą obsługę, a 4,5 proc. na infrastrukturę.

Na drugim miejscu w zestawieniu jest Estonia z wydatkami na poziomie 3,43 proc. PKB, a na trzecim Stany Zjednoczone (3,38 proc.). Wydatki powyżej 3 proc. PKB mają także Łotwa i Grecja, a kolejnych 18 państw mieści się w przedziale od 2 do 3 proc. PKB.

Poniżej 2 proc. na obronę ma wydać w br. 8 państw, z czego 6 poniżej 1,5 proc. Ta szóstka to: Kanada, Hiszpania, Włochy, Luksemburg, Belgia i Słowenia.

Nominalnie Polska 5. miejscu

Nominalnie, pod względem wysokości wydatków, jesteśmy w NATO na piątym miejscu, za Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Wielką Brytanią i Francją, a przed Włochami, Kanadą i Turcją. Według danych Sojuszu Polska jest też na trzecim miejscu pod względem liczebności armii. Prognoza na ten rok mówi o tym, że personel wojskowy wzrośnie w naszym kraju z 206,5 tys. do 216,1 tys. osób. Jest on większy tylko w Stanach Zjednoczonych (1,3 mln ludzi) i w Turcji (481 tys.). Jeszcze dziesięć lat temu Polska była pod tym względem dopiero na dziewiątym miejscu w NATO. Przez ten czas wyprzedziliśmy pod tym względem Francję, Niemcy, Włochy, Hiszpanię, Wielką Brytanię i Grecję.

Powyższy tekst to fragment porannego briefu Rafała Hirscha. Aby przeczytać cały tekst, kliknij tu