Wśród części zachodnich analityków i polityków od pewnego czasu panuje opinia, że wojna na Ukrainie to dla Rosji jedynie rozbieg przed czymś większym, co bezpośrednio już zagrozi państwom NATO. Padają różne daty, kiedy to Rosja ma być gotowa do konfrontacji z Zachodem, ale ostatnio sam Putin przyznał, że chce, aby dla niego przełomowy był rok 2030.
Putin dał Rosji kilka lat czasu
Data ta padła podczas posiedzenia Wojskowej Komisji Przemysłowej w Sankt Petersburgu, w którym udział wziął Putin, a gdzie omawiano przyszłość rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Jednym z jego głównych celów ma być w najbliższych latach wyspecjalizowanie się w opracowywaniu i produkcji całego morza bezzałogowych statków powietrznych. Rosyjski prezydent wyraził nadzieję, że na tym polu uda się nie tylko doścignąć, ale też przegonić państwa Zachodu, co w jego ocenie już zaczęło się dziać.
- Łącznie w 2023 roku Siły Zbrojne otrzymały około 140 tysięcy bezzałogowych pojazdów różnych typów. W tym roku planuje się znaczny wzrost produkcji dronów, a dokładnie prawie dziesięciokrotny – przytacza słowa Putina portal Defense Romania..
To jednak dopiero początek. Putin pogroził przemysłowcom palcem i jasno dał do zrozumienia, jak poważnie mają traktować rozwój technologii dronów, których użyteczność potwierdziła wojna na Ukrainie. Zapowiedział, że technologie muszą być cały czas unowocześniane, a użycie dronów jak najszybciej musi być zsynchronizowane z działaniem Sztucznej Inteligencji. I jak na Rosję przystało, rozmach planowanych inwestycji robi wrażenie, a Putin podał też datę, kiedy jego kraj ma być gotów.
- Prace projektowe, seryjne i testowe będą prowadzone w oparciu o wyspecjalizowane ośrodki badawczo-produkcyjne. Do 2030 roku w całym kraju powstanie 48 takich ośrodków – zapowiedział rosyjski prezydent.
W Unii już wiedzą: Rosja się szykuje
Europejscy politycy powoli zaczynają oswajać się z myślą, iż czasy pokojowe już się skończyły, a rozpoczęła się Zimna Wojna 2.0, do której Zachód musi zacząć się przygotowywać. Sygnały takie docierają już nie tylko ze strony państw wschodniej flanki NATO, które przed Rosją ostrzegały wiele lat temu, ale idea ta nareszcie zagościła także w brukselskich salonach. Wyraz temu dał niedawno były minister obrony Litwy, nominowany we wrześniu na unijnego komisarza obrony.
- Ministrowie obrony i generałowie NATO zgadzają się, że Władimir Putin może przygotowywać się do konfrontacji z NATO i UE w ciągu najbliższych 6-8 lat – powiedział Andrius Kubilius.
Jak widać, groźnie brzmiący 2030 rok pojawia się już nie tylko w ustach polityków rosyjskich, ale też unijnych. Na przygotowania zostało coraz mniej czasu, tym bardziej, że w przyszłorocznym budżecie Rosja postanowiła przeznaczyć na obronność ponad 6 proc. PKB, co przy wydatkach części NATO-wskich krajów, oscylujących wokół 2 proc. PKB zaczyna wyglądać wielce niepokojąco.