Rosjanie co pewien czas ogłaszają wynalezienie jakiegoś sprzętu wojskowego, który ma stać się technologicznym przełomem i zawstydzić inne, światowe armie. Tak było chociażby z platformą pancerną T-14 Armata, czy z nowoczesną rakietą balistyczną Sarmat, której ostatnim, wrześniowym osiągnięciem było rozbicie się w chwilę po starcie.
Rosyjski myśliwiec ma problem
I choć mimo tych technologicznych wpadek Rosja całkiem nieźle radzi sobie na froncie, stosując taktyki sprawdzone w czasach I i II wojny światowej, to nie ustaje w próbach zawstydzenia świata swymi technologicznymi osiągnięciami. Jednym z nich jest samolot wielozadaniowy Su-57, rzekomo maszyna 5. generacji, mająca rzucić wyzwanie sprzętowi NATO. Samolot ten z powodzeniem udało się oblatać już w 2010 roku, a niedługo potem wprowadzić do służby. W 2019 roku rosyjska armia zamówiła dostawę 76 sztuk tego nowoczesnego cudeńka, a już w 2022 roku dostała 10 z zamówionych egzemplarzy.
Wszystko wydawało się być na jak najlepszej drodze, gdy nagle Rosja wpadła na pomysł wywołania wojny z Ukrainą, a wraz z wtargnięciem do sąsiada, na Kreml posypały się zachodnie sankcje. A wśród nich również te technologiczne, co dziwnym trafem wpłynęło na dalsze losy nowoczesnych Su-57. Według danych, zebranych przez analityków z „Frontelligence Insight”, za drastyczny spadek dostarczanych armii samolotów odpowiada brak zachodnich komponentów, bez których maszyna ta to po prostu ładnie wyglądający kawałek metalu.
„Oczywiste jest, że rosyjski przemysł zbrojeniowy jest w dużym stopniu uzależniony od zachodnich komponentów, szczególnie w dziedzinie elektroniki” – podaje Frontelligence Insight.
Liczby mówią same za siebie, bo gdy w 2022 roku Rosja przekazała do użytku 10 sztuk Su-57, a rok później kolejnych 11, to w tym roku z linii produkcyjnych zjechać miały zaledwie trzy maszyny.
Przerzucają się na produkcję starszych modeli
Analitycy prześledzili, czego może brakować rosyjskim konstruktorom i wysnuli wniosek, iż najpewniej chodzi o niemieckie elementy podzespołów łączności MPPU-50. I chociaż Rosjanie starają sobie jakoś z tym problemem radzić, nabywając brakujące części poprzez licznych pośredników i na czarnym rynku, ale sieć zachodnich sankcji coraz bardziej się zaciska i nawet przemyt staje się dość uciążliwy.
Ukraińscy analitycy przewidują, iż mając takie techniczne problemy z nowymi maszynami, Rosja może skupić się na produkcji starszych, ale równie skutecznych samolotów, jak choćby Su-35 i Mig-35. Do tej pory Rosji miało udać się wyprodukować około 30 sztuk samolotów Su-57, a około 10 z nich to wersje testowe, bez kompleksowej elektroniki.