Polscy piłkarze kończyli 2022 rok na 22. miejscu w rankingu FIFA, krótko po tym, jak dotarli do 1/8 finału mundialu w Katarze (porażka 1:3 z Francją). Byli więc wśród 16 najlepszych drużyn świata.

Skala upadku

Minęło 12 miesięcy i w światowym rankingu plasują się na 31. pozycji. Niemal ta sama grupa piłkarzy nie była w stanie awansować bezpośrednio na Euro 2024, choć wystarczyło zająć nawet drugą lokatę, a rywale - poza Czechami - wydawali się najłatwiejsi w historii polskiego futbolu.

Reklama

Biało-czerwoni uplasowali się na trzeciej pozycji, za Albanią i Czechami, a ledwo wyprzedzili Mołdawię, z którą zdobyli jeden punkt w dwóch meczach. Ostatnie miejsce zajęły Wyspy Owcze.

Od ubiegłorocznego mundialu już dwukrotnie zmieniano selekcjonerów. Czesława Michniewicza zastąpił w styczniu utytułowany Portugalczyk Fernando Santos, a jego we wrześniu Michał Probierz.

Co się stało, że w krótkim czasie reprezentacja, która potrafiła pokonać w barażach Szwecję i zremisować z Meksykiem na mundialu, tak bardzo zmieniła oblicze?

Nie ma jednej przyczyny

"Wiele rzeczy poszło nie tak. Nie ma jednej przyczyny, która spowodowała takie cofnięcie się drużyny w jakości gry i w tym, co prezentuje na boisku. To cały szereg zdarzeń. Przede wszystkim źle dobrani selekcjonerzy, którzy - jeśli chodzi o zagranicznych - zupełnie nie znali polskich realiów. Właściwie chcieli się zamknąć na tym, że Polska to Portugalia i uda się zrobić u nas to samo, co tam. No, nie uda się..." - powiedział PAP Jerzy Engel.

Jak dodał, "to rozmontowywanie naszej reprezentacji, niestety, było permanentne".

"O ile jeszcze na mistrzostwach świata Czesław Michniewicz starał się pokazać, że ten zespół ofensywnie nie umie grać, ale obroną można wiele zdziałać, o tyle później każdy kolejny trener pokazuje, chcąc zmienić drużynę na bardziej ofensywną, że to nie jest takie proste" - podkreślił selekcjoner, który wprowadził reprezentację Polski na mundial w 2002 roku.

Engel zaznaczył również, że z reprezentacji odeszło kilku ważnych zawodników.

"Nie jest łatwo zamienić trzon reprezentacji i stworzyć inny. Ten trzon budował się przez lata. Mam na myśli Kamila Glika i Grzegorza Krychowiaka, którzy byli filarami poszczególnych formacji. Oni wypadli z tej reprezentacji, a nie ma za bardzo kim ich zastąpić. Dlatego trwają ciągłe poszukiwania najlepszego ustawienia drużyny oraz najlepszej selekcji. I na razie, jak widać, selekcjonerzy nie mogą trafić w najlepsze ustawienie, a potem, co się z tym wiąże, wypracować mechanizmów w grze drużyny. Ci trenerzy zbyt często są zmieniani, więc co chwilę mamy nową koncepcję budowy reprezentacji" - przyznał były trener m.in. Legii i Polonii Warszawa, Wisły Kraków oraz klubów cypryjskich.

Tylko Polak na trenera

Doświadczony szkoleniowiec często w przeszłości podkreślał, że selekcjonerem reprezentacji powinien być Polak.

"Wcale się nie cieszę, że miałem rację. Po prostu chciałem uświadomić, że praca selekcjonera to nie tylko ustawienie zespołu na boisku i przygotowanie go od strony czysto taktycznej. To są dziesiątki najróżniejszych spraw związanych z drużyną narodową i samymi piłkarzami, które obcokrajowiec, przyjeżdżając do Polski, nie bardzo rozumie. I nie potrafi się znaleźć w tego typu środowisku i otoczeniu" - tłumaczył.

"Dlatego wiedziałem, że polski trener lepiej poradzi sobie w trudnej sytuacji, w jakiej jest reprezentacja Polski, aniżeli zagraniczny. Paulo Sousa i Fernando Santos to naprawdę dobrzy, solidni szkoleniowcy. To nie są ludzie przypadkowi. A jednak było wiadomo, że z tą grupą ludzi, którą dostali jako drużynę, nie poradzą sobie. To generalnie było za trudne dla jednego i drugiego" - dodał Engel.

Szanse na Euro 2024 nadal są

Mimo dopiero trzeciego miejsca w grupie eliminacji Euro 2024, polscy piłkarze mają jeszcze duże szanse awansu. Dzięki występom w 2022 roku w najwyższej dywizji Ligi Narodów zagrają w marcu w dwustopniowych barażach. Najpierw w Warszawie ze znacznie niżej notowaną Estonią, a w razie wygranej na wyjeździe w finale z lepszym z pary Walia - Finlandia.

Czy można być optymistą przed barażami, zwłaszcza przed spodziewanym przez wszystkich finałem?

"My, selekcjonerzy i trenerzy, mamy optymizm wkalkulowany w naszą pracę. Musimy być optymistami. Przed Michałem Probierzem jest wielka szansa. Te dwa spotkania, bo oczywiście liczę na dwa, mogą zbudować reprezentację. Ona potrzebuje zwycięstw, aby poczuć własną wartość i siłę. W tych dwóch meczach może tę wartość poczuć. Pamiętajmy też, że reprezentacja wygrała ostatnie spotkanie (2:0 towarzyskie z Łotwą - PAP). Owszem, przeciwnik był słaby, ale liczy się wynik. I taka seria trzech zwycięstw, licząc z barażami, byłaby fantastyczna. To buduje klimat w reprezentacji i wokół niej" - podkreślił Engel.

Jego zdaniem zwycięskie baraże miałyby ogromny wpływ na atmosferę w całej polskiej piłce.

"Jeżeli wygramy z Estonią, a następnie finał to będzie fantastyczna atmosfera w polskim futbolu. Znów wróci moda na reprezentację. I na mistrzostwa Europy, tuż za miedzą, pojadą tysiące Polaków. Będziemy wówczas w zupełnie innych nastrojach niż dzisiaj. Bo dzisiaj jesteśmy zdołowani tą drużyną i zniechęceni tym, co pokazała. Ale to wszystko może się odwrócić poprzez baraże" - zaznaczył.

Czy to właściwy kierunek?

Czy kadra Probierza, jak on sam twierdzi i powtarza, rzeczywiście zmierza w dobrym kierunku?

"Ja osobiście jestem trochę zażenowany tym, że jednak nie awansowaliśmy bezpośrednio. Był moment, że wystarczyło wygrać dwa ostatnie mecze i +pozamiatalibyśmy+ te eliminacje. A potknęliśmy się po raz kolejny na Mołdawii. I to mnie trochę wstrzymało z hurraoptymistycznymi opiniami, bo widziałem, że nie wszystko było dobrze przygotowane od strony piłkarskiej. Można było te mecze rozegrać inną selekcją i w inny sposób. Krótko wcześniej pozwoliłem sobie powiedzieć, że mamy autostradę do mistrzostw Europy. Bo przecież mieliśmy... Graliśmy z Mołdawią u siebie, tymczasem z tej autostrady nie potrafiliśmy skorzystać" - przypomniał.

Jak jednak zaznaczył, teraz jest dużo czasu.

"Na przemyślenia dla selekcjonera i całego zespołu, żeby się dobrze przygotować do meczów barażowych. Bo one będą kluczowe w ogóle dla przyszłości reprezentacji. Ale jestem optymistą, wierzę w polskiego trenera i naszych piłkarzy" - zakończył Engel.

Autor: Maciej Białek (PAP)