Samochody i ciężarówki na baterie - narzędzia do walki ze zmianami klimatycznymi - jak na ironię pogłębiają przerwy w dostawie prądu spowodowane falami upałów. Na szczęście istnieje lepsza opcja niż tylko wyciąganie wtyczek w godzinach największego obciążenia sieci.

Londyński startup o nazwie ev.energy sprzedaje platformę oprogramowania, która steruje pojazdem tak, aby ładowanie odbywało się tylko w najbardziej sprzyjającym czasie. Jeśli podłączymy Teslę do stacji ładowania o 17:30 w upalny letni dzień, system może nie rozpocząć ładowania nawet do 2 nad ranem.

Sztuczka polega na tym (oczywiście poza zbudowaniem zgrabnej aplikacji, w której kierowcy określają, jak długo pojazd będzie podłączony), by uzyskać dokładny obraz sieci.

System ev.energy łączy się z przedsiębiorstwami użyteczności publicznej, dystrybutorami energii elektrycznej i operatorami sieci, aby prognozować zapotrzebowanie i jeśli to możliwe przekierować swoją sieć około 20 tys. pojazdów z godzin szczytu energetycznego na godziny mniejszego poboru mocy. W najlepszym przypadku rozwiązanie to zmniejsza emisje dwutlenku węgla związane z sesją ładowania o 20 proc.

Reklama

System, który priorytetowo traktuje ładowanie, gdy energia wiatrowa i słoneczna ma najwyższą wydajność, będzie dostosowywał swój harmonogram tak, aby uwzględnić panele słoneczne w domu użytkownika.

Jedną z ciekawszych zalet tego rozwiązania jest pokonanie tak zwanej "krzywej kaczki" energii odnawialnej, dzięki czemu tysiące samochodów ładują się pod koniec szczególnie słonecznego lub wietrznego dnia, kiedy sieć aż kipi od nadmiaru energii elektrycznej.

Do tej pory ładowanie pojazdu elektrycznego było tak inteligentne, jak jego właściciel. Najbardziej ekologiczni kierowcy starają się unikać podłączania w upalny dzień, aby obniżyć pobór wody w elektrowni węglowej, bez której bloki energetyczne nie mogą działać. Jednak jest to mniejszość. Generalnie moment ładowania użytkownicy ustalają na podstawie pogody. Czasem słuchają alarmujących ostrzeżeń ze stanowych operatorów sieci.

W ciągu trzech lat ev.energy podpisała kontrakty z 16 firmami energetycznymi w Australii, Europie i USA, jednocześnie licencjonując swoje oprogramowanie firmom produkującym samochody i sprzęt do ładowania pojazdów.

Nick Woolley, współzałożyciel i dyrektor generalny ev.energy uważa, że jest to jeden z niewielu inteligentnych startupów ładujących, które wypełniają lukę między siecią a kierowcą.

Wyzwaniem będzie jednak podpisanie umowy na media. Wiele z tych organizacji łatwiej modeluje i obsługuje zapotrzebowanie na energię, gdy zużycie jest bardziej statyczne. Dla dystrybutora energii przełączenie wyłącznika w gigantycznej fabryce, która zgodziła się na bezczynność w godzinach szczytu, jest o wiele bardziej uporządkowane niż tysiące Chevroletów Boltów nagle odłączonych od ładowania.